Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Reserved zamyka małe sklepy w Polsce, a otwiera za granicą. Sukces w Niemczech

6
Podziel się:

Właściciel Reserved rezygnuje z mniejszych sklepów. Najszybciej zamyka je w Polsce, a otwiera w Rumunii. Sprzedaż rośnie jak szalona głównie w zachodniej Europie. Niemcy i Brytyjczycy przekonali się do polskiej marki.

Salon Reserved w Stuttgarcie
Salon Reserved w Stuttgarcie (Materiały prasowe, lpp)

LPP, właściciel sklepów modowych: Reserved, Cropp, Mohito, Sinsay i House przebudowuje swoją sieć. Stawia na większe salony, rezygnując z tych mniejszych. Po zamknięciu w ciągu ostatniego roku 62 punktów w Polsce, średni metraż sklepów wszystkich marek LPP, poza Mohito rósł o ponad jedną dziesiątą.

To głównie efekt zamykania mniejszych placówek. W ciągu roku ubyło 10 salonów Reserved, 9 House i 8 Cropp. Rozwijano tylko sieć Sinsay - przybyło 35 punktów i w rezultacie wielkością zrównała się ona z Mohito, a metrażem ją nawet prześcignęła, dorównując House.

Mimo zamykania salonów LPP chwali się, że przychody grupy wyniosły 2,21 mld zł w drugim kwartale i były wyższe o 11,3 proc. niż rok wcześniej. Zysk pozostał na poziomie prawie identycznym z ubiegłorocznym - 205,5 mln zł.

Zobacz też: Podatek handlowy. "Uderzy w konsumenta, nie ma innej opcji"

Sprzedaż w sklepach porównywalnych (LFL), tj. nie uwzględniając zamknięć i otwarć, wzrosła o 1,3 proc. w drugim kwartale. "Pozytywne LFL w 2Q19 zanotowały: Cropp, House i Sinsay" - podaje spółka w prezentacji do raportu półrocznego.

Jednocześnie o aż 45 proc. rosły przychody sklepów internetowych. W drugim kwartale sprzedaż e-commerce była nawet wyższa niż w rekordowym dotąd świątecznym kwartale czwartym ubiegłego roku i osiągnęła poziom 258 mln zł. Z internetu LPP ma już co dziewiątą złotówkę sprzedaży. To prawie tyle, ile łącznie dają sklepy w Czechach, Słowacji i krajach bałtyckich.

Największe przychody daje LPP sieć Reserved - 47 proc. - choć w pierwszym półroczu jej przychody nieznacznie spadły w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Szybko rosła sprzedaż sieci Sinsay - o 28 proc. rok do roku w pierwszych sześciu miesiącach. To efekt jej dynamicznej rozbudowy.

Jeśli chodzi o podział geograficzny, to LPP ewidentnie stawia na Rumunię, gdzie dobrze radzi sobie zresztą też CCC.

W Rumunii najwyraźniej lubią polskie marki. W ciągu roku otwarto tam 16 nowych salonów grupy LPP i jest ich już 51. Sprzedaż na rumuński sklep LPP jest o 52 proc. wyższa (297 tys. zł miesięcznie) niż w przypadku sklepów polskich (196 tys. zł miesięcznie). Poza Europą Zachodnią wysokie wskaźniki efektywności wykazują jeszcze salony węgierskie i słoweńskie - po 360 tys. zł miesięcznie na sklep.

Polskie sklepy generalnie należą do najsłabszych w grupie LPP. Mniejsze przychody generują tylko białoruskie, serbskie, kazachskie, bliskowschodnie i estońskie. Porównywalną sprzedaż do polskich dają nawet salony ukraińskie. Nie dziwne, że spółka tnie sieć salonów w kraju, a rozwija za granicą.

- Pod względem wartości sprzedaży sklepy zagraniczne wyprzedziły już Polskę - poinformował ISBnews wiceprezes LPP Przemysław Lutkiewicz. - W ubiegłym roku powierzchnia sklepów za granicą była wyższa niż w Polsce. A w tym roku, już w drugim kwartale zagranica wyprzedziła nasz kraj pod względem wartości sprzedaży. Obecnie bardzo dobrą sprzedaż notujemy w Rosji, na Ukrainie, dobrą w Rumunii. Widzimy również poprawę w Niemczech i w Wielkiej Brytanii.

Dodał, że zgodnie z planem w połowie października LPP otworzy sklepy wszystkich swoich pięciu marek w Finlandii. Otwarcie kolejnego kraju planowane jest w przyszłym roku.

Niemcy lubią odzież z Reserved

Największe przychody w przeliczeniu na sklep daje 19 salonów w Niemczech i jeden w Wielkiej Brytanii. Ten brytyjski osiąga 10-krotność sprzedaży sklepów w Polsce, a niemieckie - przychody prawie czterokrotnie większe.

Co więcej, sprzedaż zachodnich sklepów LPP dość szybko rośnie. W Niemczech w przeliczeniu na sklep zwiększyła się w ciągu roku o 15 proc., a w Wielkiej Brytanii o aż 21 proc.

Koszty w miarę rozwoju e-commerce i cięcia liczby salonów spadły w przeliczeniu na metr kwadratowy o 4 proc. rok do roku do 67 zł miesięcznie w drugim kwartale. Z tego 18 zł na 1 mkw miesięcznie (o zł mniej rok do roku) to koszty zatrudnienia, a 29 zł koszty najmu (o 3 zł mniej rok do roku).

Niepokojąco wygląda bardzo ważna dla sieci handlowych wartość zapasów. Zbliżyła się do 2 mld zł na koniec czerwca 2019 w porównaniu do 1,6 mld zł rok temu. Spółka wyjaśnia, że to efekt "przyśpieszenia zatowarowania kolekcji Jesień/Zima 2019 o jeden miesiąc oraz słabszej niż oczekiwano sprzedaży w drugim kwartale".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(6)
erthjk
4 lata temu
markety i sieciowki wykoncza wszystkich malych
ina
5 lata temu
Reserved to polska marka ? Jeśli tak, to zatrudnijcie ludzi, którzy będą prasować te "gnieciuchy" wiszące na wieszakach. Jednoosobowa obsługa nie jest w stanie wszystkiego zrobić.
ina
5 lata temu
Firma Reserved powinna bardziej zadbać o towar, który wystawia do sprzedaży. Kurtki wygniecione jak wyciągnięte psu z gardła, na prośbę o wyprasowanie żelazkiem parowym, choć je mają, to jednak mają zakaz go używania. Chciałam to zrobić przed zakupem sama, też nie można. Omijajcie te sklepy.
Gvv
5 lata temu
Reserved sprzedaje ciuchy kiepskiej jakość. Już od 3 lat nie udaje mi się tam nic fajnego znaleźć.
island
5 lata temu
Reykjavik czeka na sklep Reserved!