Chiny mają w zanadrzu potężną broń. "Wyprzedaż może zaboleć USA"
Jeśli Chiny chciałyby mocno uderzyć w USA, mogłyby pozbyć się amerykańskich obligacji skarbowych. Czy to jest zagrożenie? Oczywiście, że tak. Będą próbować wywierać presję - tak amerykańscy eksperci tłumaczą, w jaki sposób Pekin może zadać cios w samo serce amerykańskiej gospodarki. I podnieść raty kredytów.
Choć wcześniej mówił, że się nie ugnie, w środę Donald Trump niespodziewanie wstrzymał na 90 dni cła na poszczególne kraje, które zaczęły obowiązywać ranem tego samego dnia. W mocy pozostały tylko ogólne 10-procentowe cła. I taryfy na Chiny, które według stanu na piątek mają już wysokość 145 proc. - Ludzie trochę się denerwowali, troszeczkę się wystraszyli - przyznał Trump, tłumacząc swoją decyzję. Dodał, że szczególnie wziął pod uwagę wzrosty w rentowności obligacji skarbowych.
- Obserwowałem rynek obligacji. Jest bardzo skomplikowany. Jeśli spojrzysz na niego teraz, jest piękny. Rynek obligacji jest teraz piękny. Ale widziałem we wtorek wieczorem, że ludziom robiło się trochę niedobrze - stwierdził Trump. Mimo tych twierdzeń obecnie widać, że rynek obligacji pozostaje sceptyczny wobec długoterminowych perspektyw gospodarczych. Inwestujący w obligacje nie podzielają entuzjazmu widocznego na rynkach akcji, które odnotowały gwałtowny wzrost po ogłoszeniu czasowego zawieszenia ceł przez prezydenta.
Indeksy giełdowe zareagowały od środy imponującym wzrostem - sięgającym nawet 10 proc. Tymczasem rynek obligacji wykazuje znacznie większą powściągliwość w ocenie sytuacji gospodarczej. Eksperci wskazują, że inwestorzy w przypadku obligacji są bardziej ostrożni w prognozowaniu długoterminowych skutków polityki handlowej obecnej administracji. Podkreślają też, że rozbieżność między reakcją rynku akcji a obligacji może świadczyć o głębszych obawach dotyczących fundamentów amerykańskiej gospodarki. Inwestujący w obligacje często są postrzegani jako bardziej konserwatywni w ocenie ryzyka i mniej podatni na krótkoterminowe impulsy niż gracze na rynku akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To wywołało panikę". Trzaskowski chce "podpromować" Nawrockiego?
Tak spadają "wyceny" rządowych obligacji
Nie jest tak, że od środy obligacje nie drgnęły. Ruch w tym wypadku jest po prostu znacznie mniejszy niż w przypadku akcji. Nad ranem rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spadła o 7 punktów bazowych do 4,326 proc., a rentowność 2-letnich obligacji zmniejszyła się o ponad 11 punktów bazowych do 3,837 proc. Jeden punkt bazowy równa się 0,01 proc. - widać więc, że skala zmian nie jest duża.
Goldman Sachs zmienia prognozy gospodarcze
Szczególnie interesującym aspektem reakcji rynkowej jest szybka zmiana stanowiska przez Goldman Sachs. Renomowany bank inwestycyjny wycofał swoją prognozę, której bazowy scenariusz zakładał na przyszły rok recesję w Stanach, zaledwie godzinę po ogłoszeniu przez Trumpa wstrzymania nowych ceł.
Ekonomiści z Goldman Sachs argumentują, że wstrzymanie wprowadzenia nowych ceł zmniejsza ryzyko spowolnienia gospodarczego w najbliższych kwartałach. Analitycy banku wskazują, że kontynuacja zaostrzania polityki handlowej mogłaby prowadzić do wzrostu cen importowanych towarów, co przełożyłoby się na wyższą inflację i spadek siły nabywczej konsumentów.
Jednak mimo zmiany prognoz przez Goldman Sachs, rynek obligacji pozostaje ostrożny. Historia polityki handlowej administracji Trumpa pokazuje, że strategia negocjacyjna często opiera się na naprzemiennym zaostrzaniu i łagodzeniu stanowiska.
Niestabilność rynków finansowych
Środowa sesja giełdowa, podczas której doszło do silnych wzrostów, dobitnie pokazała niestabilność obecnych rynków finansowych. Eksperci rynkowi zwracają uwagę, że właśnie taka zmienność jest typowa dla okresów niepewności geopolitycznej i gospodarczej. Analitycy wskazują też, że inwestorzy pozostają bardzo wrażliwi na wszelkie sygnały dotyczące stosunków handlowych między USA a Chinami. Oba kraje narzucają obecnie na siebie coraz wyższe cła.
Ekonomiści przypominają, że wojna handlowa między USA a Chinami trwa już od kilku lat (zapoczątkował ją w 2018 roku podczas swojej pierwszej kadencji Donald Trump) i miała znaczący wpływ na globalne łańcuchy dostaw oraz decyzje inwestycyjne przedsiębiorstw. Niektóre firmy zaczęły przenosić produkcję z Chin do innych krajów azjatyckich, co pokazuje długoterminowe konsekwencje napięć handlowych.
Inwestujący w obligacje, w przeciwieństwie do uczestników rynku akcji, koncentrują się na długoterminowym wpływie polityki handlowej na amerykańską gospodarkę. Ich ostrożność może wynikać z obaw o trwałe zmiany w strukturze globalnego handlu i potencjalne skutki inflacyjne powracających napięć handlowych.
Tak Chiny mogą uderzyć w amerykański rynek nieruchomości
Dlaczego rynek obligacji ma tak duże znaczenie dla amerykańskiej gospodarki? Bo może uderzyć w zwykłych Amerykanów. Inne kraje - w tym Chiny - posiadają bowiem amerykańskie papiery wartościowe zabezpieczone hipotekami o wartości 1,32 biliona dolarów, co stanowi 15 proc. całkowitej wartości tych papierów w obiegu. Potencjalna wyprzedaż przez Chiny może znacząco zachwiać amerykańskim rynkiem nieruchomości.
Ponadto stopy kredytów hipotecznych podążają za rentownością 10-letnich obligacji skarbowych. Niektórzy analitycy spekulują, że kraje, które mają amerykańskie obligacje i chciałyby zaszkodzić Trumpowi, mogłyby pozbywać się amerykańskich obligacji skarbowych w odwecie za szeroko zakrojony plan taryfowy prezydenta.
Obligacje to swego rodzaju miękkie podbrzusze USA. Czuły punkt. Wyprzedaż może Stany Zjednoczone zaboleć. Tyle że nikt, żadne państwo nie zdradzi w tym zakresie swoich intencji. Nie możemy oczekiwać, że Chiny czy Japonia otwarcie przyznają, że zamierzają np. wyprzedawać amerykański dług. Na pewno nie oficjalnie - mówi money.pl Marek Rogalski z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Guy Cecala, przewodniczący wykonawczy Inside Mortgage Finance, wskazuje na powagę sytuacji. "Jeśli Chiny chciałyby nas mocno uderzyć, mogłyby pozbyć się obligacji skarbowych. Czy to jest zagrożenie? Oczywiście, że tak. Będą szukać dźwigni i próbować wywierać presję. Celowanie w mieszkalnictwo i stopy kredytów hipotecznych jest potężnym narzędziem" - twierdzi w komentarzu.
Skala zagranicznego zaangażowania w amerykańskie papiery
Do głównych posiadaczy amerykańskich papierów dłużnych należą Japonia, Chiny, Tajwan i Kanada, a ich decyzje inwestycyjne mogą mieć istotny wpływ na amerykański rynek hipoteczny.
Chiny już w zeszłym roku rozpoczęły wyprzedaż części amerykańskich papierów - na koniec września 2024 r. ich zasoby spadły o 8,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, a do grudnia spadek sięgnął 20 proc. Również Japonia, która we wrześniu wykazywała wzrost posiadanych aktywów, na początku grudnia zaczęła je sprzedawać.
Jeśli Chiny i Japonia przyspieszyłyby tę wyprzedaż, a inne kraje poszłyby w ich ślady, stopy procentowe kredytów hipotecznych w USA poszłyby w górę. Eric Hagen, analityk ds. kredytów hipotecznych i specjalistycznego finansowania w firmie BTIG, potwierdza, że te obawy są realne.
Ta kwestia, jak sądzę, jest na radarach inwestorów i jest podnoszona jako potencjalne źródło tarć. Większość inwestorów obawia się, że spready kredytów hipotecznych powiększyłyby się w odpowiedzi na działania Chin, Japonii czy Kanady - ocenia Hagen w swoim komentarzu.
Bolesne konsekwencje dla amerykańskiego rynku nieruchomości
Obecnie rynek nieruchomości w USA już boryka się z problemami z powodu wysokich cen domów i słabnącego zaufania konsumentów. Biorąc pod uwagę niedawne załamanie na rynku akcji, potencjalni nabywcy coraz bardziej martwią się o swoje oszczędności i miejsca pracy.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl