"Rynek nagle wygląda znacznie słabiej". Pesymistyczne wieści z USA
Nowe dane dotyczące rynku pracy i duże rewizje danych z poprzednich miesięcy mogą być sygnałem ostrzegawczym dla amerykańskiej gospodarki - pisze w piątek New York Times. Według CNBC sytuacja nagle zaczęła wyglądać dużo gorzej niż jeszcze kilka tygodni temu.
Media komentują w ten sposób opublikowane w piątek dane dotyczące bezrobocia i liczby nowych miejsc pracy. Choć bezrobocie wzrosło jedynie o 0,1 p.p. do 4,2 proc., to liczba nowych miejsc pracy wyniosła jedynie 73 tys. To wynik gorszy od oczekiwań ekspertów, którzy spodziewali się wyniku w granicach 100-200 tys.
Co więcej, Biuro Statystyk Pracy resortu pracy mocno zrewidowało w dół statystyki nt. miejsc pracy z poprzednich dwóch miesięcy, które wówczas były lepsze od oczekiwanych. Zamiast podawanych wcześniej 140 tys. w czerwcu i maju, okazało się, że rzeczywista liczba wyniosła w obydwu przypadkach mniej niż 20 tys. Niemal cały wzrost liczby miejsc pracy odnotowano w dwóch sektorach – służby zdrowia i pomocy społecznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzedaje 300 aut rocznie. Unika rynku niemieckiego
Obraz rynku nagle się zmienił
"Rynek pracy w USA nagle wygląda znacznie słabiej niż jeszcze kilka tygodni temu" – komentuje CNBC. I dodaje, że w ostatnich trzech miesiącach tempo wzrostu było najsłabsze od czasu pandemii COVID-19.
Z kolei jak pisze "New York Times", jest to sygnał ostrzegawczy. Według dziennika tak duże rewizje danych są złą wiadomością nie tylko dlatego, że pokazują gorszy obraz gospodarki, niż wcześniej sądzono, ale w przeszłości były też prognostykiem recesji. "Kiedy dane dotyczące zatrudnienia konsekwentnie są rewidowane w dół, często oznacza to, że gospodarka jest w recesji lub zmierza w kierunku recesji" – zaznacza gazeta.
Według ekonomistów cytowanych przez "Washington Post" jest to wynik nakładania wysokich ceł oraz deportacji imigrantów. - Słabość leży na styku polityki handlowej i imigracyjnej – stwierdził w rozmowie z gazetą Joe Brusuelas, główny ekonomista RSM US. - Branże, które opierają się na migrantach i są szeroko narażone na cła, wykazują realną słabość popytu na siłę roboczą – wyjaśnił.
Pesymistyczne dane – wraz z ogłoszeniem nowych ceł, w tym wyższych ceł na towary z Kanady - odbiły się na cenach akcji na giełdzie, które zaliczają w piątek największy spadek od ponad miesiąca. Indeks S&P500 zanotował w pierwszych godzinach spadek o ponad 1 proc.
Nowe dane stawiają Fed w trudnej sytuacji
O oznakach spowolnienia gospodarczego mówił jeszcze w środę prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell. Twierdził jednak, że choć tempo powstawania nowych miejsc pracy spada, to spada również podaż pracowników ze względu na deportacje migrantów, w czego efekcie bezrobocie pozostaje niskie. Powell uzasadniał w ten sposób decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na obecnym poziomie, mimo silnego nacisku ze strony prezydenta Donalda Trumpa, by je obniżyć.
Według "Washington Post" nowe dane stawiają Fed w trudnej sytuacji, w której osłabienie gospodarcze sugeruje potrzebę obniżenia stóp, lecz rosnące na skutek ceł ceny sugerują, by tego nie robić w obawie przed zwiększeniem inflacji.