Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Spędziłem ponad 350 godzin na długich lotach. Oto najważniejsze rzeczy, które zabieram w bagażu podręcznym

3
Podziel się:

Od San Francisco, przez Punta Arenas na południowym krańcu Chile, po Singapur i Hongkong na Dalekim Wschodzie. Na samych długich rejsach transkontynentalnych spędziłem ponad 350 godzin, lekką ręką licząc. To nauczyło mnie, jak pakować bagaż podręczny. Są rzeczy, bez których nie ruszam się w podróż.

Spędziłem ponad 350 godzin na długich lotach. Oto najważniejsze rzeczy, które zabieram w bagażu podręcznym
Nieważne, czy to krótki, czy długi lot. Od pewnego czasu w moim żelaznym zestawie obowiązkowe są dwa punkty: słuchawki z aktywną redukcją hałasu i poduszka turystyczna. Fotografia ilustracyjna (Getty Images, miniseries, stockstudioX)

O ile krótkie loty po Polsce i Europie coraz bardziej przypominają podróż pociągiem lub autobusem, o tyle do dalszej podróży warto się przygotować. Zarówno pod względem stroju, jak i tego, co mamy pod ręką w bagażu podręcznym. Bez tego nawet najbardziej ekscytująca podróż może okazać się męcząca i odebrać przyjemność z latania.

Podliczyłem ostatnio, że w ostatnich kilku latach tylko na tych długich lotach (powyżej 8 godz. w jedną stronę) spędziłem w powietrzu ponad 350 godzin. Sztuki pakowania bagażu podręcznego uczyłem się na własnych błędach. Dzięki temu mam już swój "żelazny zestaw", który towarzyszy mi teraz w niemal każdej podróży.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Drogo i ciasno, ale chętnych nie brakuje. Kapsuły na lotnisku w Warszawie

Jeśli lecę gdzieś na kilka dni, staram się zmieścić tylko w limicie bagażu podręcznego. W większości linii lotniczych oznacza to małą walizkę (55 cm wysokości) i tzw. przedmiot osobisty, którym może być plecak, torba na laptopa lub damska torebka. Jeśli wybieram się gdzieś na dłużej i decyduję się nadać bagaż, wówczas jako bagaż podręczny wybieram torbę weekendową, walizkę-pilotkę albo plecak.

Pierwszy wariant jest o tyle optymalny, że cały swój bagaż możemy mieć przy sobie. Drugi wymaga pewnego "kombinowania", by mieć przy sobie wystarczająco rzeczy na różne możliwe scenariusze, ale nie przesadzić z ilością tego, co będziemy dźwigać na plecach lub ramieniu.

Pisząc o swoim bagażu podręcznym, pozwolę sobie pominąć takie rzeczy jak tablet, czytnik e-booków czy książka. Większość z nas podróżuje z nimi niemal wszędzie i zawsze. Dodam tylko, że choć większość samolotów umożliwia ładowanie tabletów i smartfonów za pomocą portu USB albo posiada gniazdko 230V, powerbanki nie odeszły do lamusa. Czasami już na pokładzie może się okazać, że coś się zepsuło i nie działają.

Co warto mieć w bagażu podręcznym? Najważniejsze rzeczy na podróż

Nieważne, czy to krótki, czy długi lot. Od pewnego czasu w moim żelaznym zestawie obowiązkowe są dwa punkty:

  • słuchawki z aktywną redukcją hałasu
  • poduszka turystyczna.

Zdarza się, że korzystanie ze słuchawek z aktywną redukcją hałasu zaczynam już na lotnisku po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Dlaczego? Bo słuchawki pozwalają odciąć się od uciążliwych momentami dźwięków otoczenia - szumu w terminalu, szumu silników, rozmów, płaczu i chrapania współpasażerów. Odczułem sporą różnicę w komforcie podróży, odkąd kupiłem porządne słuchawki. Najczęściej nie słucham nawet muzyki, tylko włączam tryb redukcji hałasu. Przyjemniej i łatwiej mi skupić się na czytaniu książki albo po prostu szybciej zasypiam.

Metodą prób i błędów znalazłem odpowiednią dla mnie poduszkę z pianki memory, która dobrze podtrzymuje głowę i stabilizuje szyję. To również wpłynęło na komfort snu w samolocie, a w terminalu przydaje się, gdy czeka mnie dłuższe siedzenie na lotniskowych siedzeniach z niskim oparciem. Jedyną wadą takiej poduszki jest jej rozmiar po złożeniu - dlatego najczęściej przytraczam ją do walizki, torby lub plecaka.

Od pewnego czasu w moim bagażu podręcznym na podróż obowiązkowo znajduje się też butelka termiczna na wodę. Coraz więcej lotnisk oferuje dostęp do tzw. poidełek, gdzie wygodnie i za darmo można napełnić własną butelkę, albo po prostu ma wystarczająco dobrą jakość wody w kranie, by ją pić. O ile obowiązuje jeszcze limit 100 ml płynów w bagażu podręcznym, o tyle z butelką pustą można przejść przez kontrolę bezpieczeństwa bez ograniczeń.

I nie chodzi tylko o to, by uniknąć płacenia za wodę (która na lotnisku kosztuje krocie), zwłaszcza że zazwyczaj dostaniemy ją w samolocie bez opłat i ograniczeń. Wygodniej mi jednak, gdy mam wodę przy sobie w butelce, która utrzyma jej chłodną temperaturę.

Nawet jeśli lecę gdzieś w środku upalnego lata, do bagażu podręcznego zabieram bluzę z kapturem lub wygodną koszulę - flanelową lub dżinsową. Temperatura w samolocie to loteria, w której najczęściej obstawiliśmy błędnie. Potrafi być naprawdę zimno. Alternatywą może być lekki i miękki koc.

O ile na dwu- trzygodzinny lot spokojnie można się wybrać w garniturze, to na podróż transkontynentalną warto zabrać wygodne spodnie dresowe i t-shirt lub longsleeve. Jeśli lecę prosto z ważnego spotkania, przebieram się na lotnisku lub nawet w samolocie. Nie ma potrzeby siedzieć sześć, osiem lub 10 godzin w spodniach, które wpijają się w brzuch. O swojej wygodzie trzeba pomyśleć samemu, zarówno w klasie biznes, jak i w klasie ekonomicznej.

Mam też przy sobie t-shirt lub koszulkę polo na zmianę - od czasu, gdy jeden niefortunny ruch ręką współpasażerki doprowadził do tego, że wylądowała na mnie zawartość kieliszka wina. W przypadku naprawdę długich podróży, trwających po osiem lub więcej godzin lotów z przesiadką, warto się też po prostu przebrać, zmieniając również bieliznę. Na wielu lotniskach można skorzystać z prysznica. Wówczas nie zaszkodzi mały ręcznik.

Nie bez powodu w klasie biznes pasażerowie dostają tzw. amenity kit, czyli kosmetyczkę z miniproduktami. To przede wszystkim szczoteczka i pasta do zębów, balsam do ust, krem nawilżający, czasami mała nawilżająca mgiełka. Do tego bezuciskowe skarpety, stopery i zaciemniająca opaska na oczy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skompletować taki zestaw samemu. Sam tak robię, gdy podróżuję w klasie ekonomicznej.

Bezuciskowe skarpety przydadzą się, gdy na długim locie postanowimy zdjąć buty. O ile bose stopy w samolocie nie są mile widziane, to zdjęcie butów nie jest niczym szokującym. Długie przebywanie na wysokości 11-12 km ma wpływ na nasze ciało, co objawia się m.in. puchnięciem stóp.

Kilka lat temu jedna ze stewardess poradziła mi, by zabierać ze sobą skarpety na zmianę. - Gdy widzę pasażerów, którzy bez butów i skarpet idą przez pokład samolotu do toalety, zastanawiam się, czy weszliby boso także do toi-toia - powiedziała mi kilka lat temu. W moim bagażu znajdują się więc albo takie skarpety, albo klapki - basenowe lub jednorazowe hotelowe (te można zabrać ze sobą, nie narażając się na posądzenie o kradzież).

W moim bagażu podręcznym mam też chusteczki nawilżające, krople nawilżające do oczu i spray do nosa.

Mogą zabrać Ci bagaż podręczny. Potrzebny plan "B"

Jeśli lecę tylko z bagażem podręcznym albo w tej roli służy mi walizka na kółkach, zawsze zabieram też dodatkową małą torbę-shopperkę lub torbę bawełnianą. Zdarza się bowiem, że na pierwszym lub ostatnim odcinku podróży z przesiadką trafiamy na pokład małego samolotu. Wtedy nasz bagaż podręczny może nie zmieścić się na pokład lub możemy mieć pecha, gdy wsiadamy na końcu i wszystkie miejsca w schowkach są zajęte. Wtedy nawet podręczna walizka trafia do luku w ramach procedury Delivery at aircraft.

Wówczas i tak na pokład musimy zabrać ze sobą elektronikę, dokumenty, leki i te rzeczy, które wzięliśmy po to, aby korzystać z nich w trakcie lotu. Wtedy taka mała torba schowana gdzieś do kieszonki na zamek lub wrzucona na dno torby okaże się zbawienna.

Dlatego, jeśli nadajemy bagaż do luku, dobrą alternatywą dla twardej walizki w postaci bagażu podręcznego jest plecak lub torba na ramię, które zawsze wejdą z nami na pokład i da się je umieścić pod poprzedzającym fotelem.

Przedostatnia rada w kwestii pakowania bagażu podręcznego: dobra organizacja. Wykorzystuję do tego kompresyjne pokrowce do pakowania, worki na buty, saszetki i kosmetyczki. Po pierwsze, oszczędzam w ten sposób miejsce i potrafię zmieścić się w plecaku. Po drugie, po prostu wiem, gdzie czego szukać. Po trzecie, unikam bałaganu i wyciągania wszystkiego podczas kontroli na bramkach.

Co z ostatnią radą? Jeśli lecisz z bagażem rejestrowanym i podręcznym, ten drugi potraktuj tak, jak gdyby miał wystarczyć jeszcze na dzień lub dwa po wylądowaniu. Zdarza się, że bagaż nadawany nie doleci razem z nami na czas. Miej przy sobie dodatkową parę ubrań na zmianę.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(3)
Denisse
7 miesięcy temu
Czy ktoś wie jaki to model słuchawek ?
Cham z Konsta...
8 miesięcy temu
Do 8-godzinnego lotu mogłyby mnie skłonić tylko dobre pieniądze albo konieczność ratowania życia. Po 2 mam dość. A słuchawki uwierają w uszy. Niech se Cejrowski z Wojciechoską latają, a ja se potem ewentualnie w telewizji obejrzę dzikie kraje.
Kot
8 miesięcy temu
13 lat lotów , 120 krajów na świecie , nigdy nie pamiętam jak wylatuje , bez słuchawek które mam . Przesiadka w babie i śpię dalej . Bez tabletek i alko . Pamiętam tylko ładowanie w HK , Hondurasie i Ekwador