Tak się kończą cięcia Muska. W USA nie było komu liczyć danych o inflacji
Amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS) przyznało przy publikacji kwietniowych danych o inflacji, że z powodu braków kadrowych nie zdołało zebrać danych w takiej skali jak wcześniej. Sytuacja ta wywołała pytania o wiarygodność publikowanych wskaźników inflacyjnych, które mają kluczowe znaczenie dla całej gospodarki i polityki monetarnej. Sprawę opisał mBank.
Problemy z pomiarem inflacji w USA rozpoczęły się 20 stycznia 2025 roku, gdy administracja prezydenta Donalda Trumpa wprowadziła zamrożenie naborów i cięcia kadrowe w sektorze publicznym.
W wyniku tych działań tysiące pracowników federalnych straciło zatrudnienie, w tym osoby odpowiedzialne za prowadzenie badań statystycznych. Amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS) poinformowało, że nie jest w stanie przeprowadzić comiesięcznego badania cen konsumpcyjnych (CPI) w dotychczasowej skali - wskazuje Natalia Pawelec, ekonomistka mBanku w komentarzu.
Mimo ograniczonych zasobów instytucja musiała dostarczyć wskaźnik inflacji. Rozwiązaniem było zmniejszenie liczby punktów sprzedaży, z których zbierane są dane o cenach. Nie przeprowadzono pomiarów w niektórych miastach, takich jak Lincoln w stanie Nebraska czy Provo w Utah, a w czerwcu dane nie zostaną pobrane również w Buffalo w stanie Nowy Jork. Choć liczba obserwacji spadła, wskaźnik inflacji został opublikowany zgodnie z harmonogramem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska marka YES: Jak powstało złote imperium? Maria Kwiatkiewicz w Biznes Klasie
Metodologiczne wyzwania przy ograniczonych zasobach
Rzetelny pomiar inflacji wymaga porównywania cen dokładnie tych samych produktów i usług w kolejnych okresach. Tylko wtedy można precyzyjnie ocenić, jak zmienia się poziom cen w gospodarce, bez uwzględniania zmian jakości czy rodzaju produktu. Rachmistrzowie zazwyczaj odwiedzają te same punkty sprzedaży, by zebrać dane o cenach konkretnych, identyfikowalnych produktów – od jogurtów, przez telefony, po usługi fryzjerskie.
W sytuacji, gdy nie można spisać dokładnie tego samego produktu co wcześniej, stosuje się tzw. substytuty – produkty maksymalnie zbliżone do pierwotnych. Problem pojawia się, gdy porównywane są towary niezbyt podobne do siebie, np. jogurt naturalny i deser mleczny, co może prowadzić do przeszacowania lub niedoszacowania inflacji.
Gdy brakuje danych, urzędy statystyczne często stosują tzw. imputację, czyli wstawianie brakujących wartości na podstawie założeń lub danych z innych źródeł. W przypadku kwietniowych danych z USA, aż 29 proc. szacunków cenowych dokonano przy użyciu imputacji, czyli prawie dwukrotnie więcej niż w dowolnym miesiącu w ciągu ostatnich pięciu lat. Trudno ocenić, jak ta nagła zmiana wpłynęła na wskaźnik.
Dla trafnego odzwierciedlenia zmian cen ważna jest także różnorodność miejsc, z których zbierane są dane. Tradycyjnie dane zbiera się w wielu typach punktów sprzedaży – od wielkopowierzchniowych sieci handlowych, przez sklepy osiedlowe i specjalistyczne, po lokalne targowiska. Pozwala to uchwycić pełny przekrój zmian cen, odpowiadający różnym nawykom zakupowym konsumentów.
W ostatnich latach coraz częściej wykorzystuje się nowe metody zbierania danych o cenach, takie jak dane skanowane z kas sklepowych czy dane pobierane automatycznie ze stron internetowych. Choć te technologie są obiecujące i pozwalają szybko gromadzić duże ilości informacji, nie są obecnie w stanie w pełni zastąpić tradycyjnych metod, a jedynie je uzupełnić.
Konsekwencje niedokładnych pomiarów inflacji
Wskaźnik inflacji ma bardzo praktyczne zastosowania i wpływa na wiele aspektów życia gospodarczego. To od niego zależy coroczna waloryzacja świadczeń, emerytur i rent. W sektorze prywatnym wartość inflacji służy jako punkt odniesienia w negocjacjach płacowych między pracodawcami, pracownikami i związkami zawodowymi.
Inflacja znajduje się również w centrum uwagi Rezerwy Federalnej, która na jej podstawie kształtuje politykę pieniężną i ustala stopy procentowe. Każde odchylenie, błąd czy niedoszacowanie ma realne przełożenie na ogromne kwoty i długofalowe decyzje finansowe.
Komunikat o redukcji liczby obserwowanych produktów w koszyku inflacyjnym wywołał konsternację wśród ekonomistów, mimo zapewnień agencji o "minimalnym wpływie na ogólny indeks cen". Zmiana wzbudziła obawy, że dalsze cięcia wydatków rządowych mogą osłabić zdolność BLS do rzetelnego mierzenia nie tylko inflacji, ale także innych kluczowych wskaźników gospodarczych.
Już w poprzednim miesiącu BLS informowało o ograniczeniu zbierania danych o cenach hurtowych w około 350 kategoriach na potrzeby wskaźnika PPI. Pojawia się pytanie, czy kontynuacja cięć nie obniży wiarygodności publikowanych danych.
Warto pamiętać, że rolą instytucji publicznej jest dostarczanie rzetelnych, niezależnych i aktualnych danych umożliwiających podejmowanie decyzji opartych na faktach. Każde uproszczenie w metodologii pomiaru budzi uzasadniony niepokój, zwłaszcza gdy wynika z cięć budżetowych i niedoboru kadr. W takich warunkach rośnie ryzyko, że raporty będą mniej rzetelne, mniej porównywalne i mniej godne zaufania - zauważa Natalia Pawelec, ekonomistka mBanku.