Trump napisał do inwestorów. "Wspaniały czas, by się bogacić"
"Moja polityka nigdy się nie zmieni" - napisał Donald Trump. Prezydent USA zachęcał w ten sposób do inwestycji w Stanach Zjednoczonych po ogłoszeniu wysokich ceł na towary z całego świata. Z kolei wiceprezydent Vance uważa, że "jeden zły dzień na giełdzie przyniesie długotrwały boom na rynku".
"Do wielu inwestorów przybywających do Stanów Zjednoczonych i inwestujących ogromne ilości pieniędzy, moja polityka nigdy się nie zmieni" - oznajmił prezydent we wpisie na swojej platformie społecznościowej Truth Social. "To wspaniały czas, by się bogacić, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej!" - dodał Trump.
Wpis prezydenta odnosił się do ogłoszonych w środę ceł na towary z całego świata i ostrej negatywnej reakcji rynków. Trump deklarował wcześniej, że wprowadzone cła skłonią firmy do potężnych inwestycji w Ameryce i przeniesienia tam fabryk. Krytycy prezydenta i ekonomiści wskazywali jednak, że inwestorów zniechęcić może niepewność co do przyszłych warunków, m.in. ze względu na chaotyczny sposób podejmowania decyzji przez Trumpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump wprowadza cła na cały świat. "Zapłacą za to zwykli obywatele"
Przedstawiciele administracji prezydenta w środę i czwartek wysyłali sprzeczne sygnały na temat możliwości ewentualnego zniesienia ceł w drodze z negocjacji z innymi krajami. Sam minister handlu Howard Lutnick tego samego dnia mówił, że nie ma szans, by Trump zrezygnował z ceł, by potem sugerować, że prezydent jest otwarty na negocjacje.
Jeszcze w czwartek prezydent sugerował, że jest skłonny pójść na kompromis, jeśli inne państwa "zaoferują coś fenomenalnego". Sugerował np. obniżenie ceł na produkty z Chin w zamian za zgodę władz ChRL na sprzedaż TikToka.
Najgorszy dzień na giełdzie od pandemii
W czwartek w reakcji na zapowiedziane cła nowojorska giełda zaliczyła najgorszy dzień od pandemii, tracąc ponad 3 biliony dolarów.
Również wiceprezydent USA J.D. Vance poinformował w piątek, że administracja Donalda Trumpa jest zadowolona z wprowadzonych w środę ceł na towary importowane z większości państw świata. Polityk wyraził opinię, że ich skutek będzie korzystny dla gospodarki USA. - Jeden zły dzień na giełdzie przyniesie długotrwały boom na rynku - oznajmił.
Nawiązał tym samym do słów Donalda Trumpa z czwartku, który pytany o reakcje świata i rynków na wprowadzone cła, stwierdził, że "rynki przeżyją boom, akcje przeżyją boom, kraj przeżyje boom". Była to jego pierwsza wypowiedź od ogłoszenia ceł.
Czujemy się dobrze. Szczerze mówiąc, myślałem, że pod pewnymi względami może być gorzej na rynkach. Mamy do czynienia z dużą transformacją - powiedział Vance w wywiadzie dla telewizji Newsmax.
Celem działań amerykańskiej administracji jest doprowadzenie do sytuacji, w której produkcja towarów znów będzie odbywać się w USA.
- To jak pacjent, który był bardzo chory. Przeprowadziliśmy operację, a teraz nadszedł czas, aby pacjent wyzdrowiał. I dokładnie to robimy - podkreślił amerykański wiceprezydent. Wyraził przy tym opinię, że ceną za "jeden zły dzień na giełdzie" jest "kwitnąca giełda przez długi czas, ponieważ ponownie inwestujemy w Stany Zjednoczone Ameryki".
- Ludzie z Wall Street dobrze sobie radzili; chcemy, żeby im się powodziło. Ale najbardziej zależy nam na amerykańskich pracownikach i amerykańskich małych firmach. I to oni, w gruncie rzeczy, skorzystają na tym - oświadczył Vance. Podkreślił, że ekipa Trumpa realizuje obietnice wyborcze, a wprowadzenie ceł nie mogło być dla nikogo zaskoczeniem.
- Mieliście politykę gospodarczą, która nagradzała wysyłanie naszych miejsc pracy do Chin zamiast inwestowania w amerykańskich pracowników. (...) Prezydent Trump startował, by to zmienić. Obiecał, że to zmieni, a teraz to zrobił - powiedział Vance.
Senat chce ograniczyć uprawnienia prezydenta USA
Amerykański wiceprezydent odniósł się też do wątpliwości podnoszonych przez jego macierzystą partię. Pod projektem nowelizacji ustawy o cłach, zgodnie z którym o nakładaniu taryf miałby ponownie decydować parlament, podpisał się bowiem m.in. senator Partii Republikańskiej Chuck Grassley. Vance zapewnił, że podziela obawy partyjnego kolegi, ale - jak podkreślił - rozwieją je nałożone cła.
- Rozumiem, że Chuck Grassley martwi się o rolników. Czy nasi rolnicy odnoszą jednak korzyści, gdy zagraniczni konkurenci wysyłają wiele swoich produktów rolnych do USA, ale odmawiają naszym rolnikom wysyłania wołowiny i innych produktów do tych państw? To jest cały problem, który próbujemy rozwiązać - argumentował Vance.
- Sprawiedliwość to nazwa tej gry - podkreślił amerykański wiceprezydent. Vancedodał, że administracja Trumpa rozważała wprowadzenie wyższych ceł, ale - jak zaznaczył - w geście dobrej woli nie zrobiła tego.
Ekonomiści nie mają jednak złudzeń, że za cła Donalda Trumpa nie zapłacą wielkie koncerny, ale amerykańscy konsumenci. Dziennik "Washington Post" napisał w piątek, że prezydent Donald Trump, ogłaszając nowe cła, "wprowadził największą od 1942 r. podwyżkę podatku", choć pod inną nazwą. "Cła to podatek" - podkreślił.