Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wielki Brat na dopingu z SI. Oto co dziś potrafią kamery przemysłowe

4
Podziel się:

Na ogół jesteśmy na bieżąco z przełomami w technologiach rozrywkowych, niemniej cała reszta nie stoi w miejscu, choć tego już nie zauważamy. To, co pokazała na targach Motorola Solutions jest tyleż imponujące, co niepokojące. Nie przerażające, jak model chiński, ale niepokojące. Wielki Brat stał się znacznie mądrzejszy, bo dopala go sztuczna inteligencja. To już nie zabawki, a funkcjonujące wdrożenie. I ma wyniki.

Wielki Brat na dopingu z SI. Oto co dziś potrafią kamery przemysłowe
Centrum operacyjne policji wyposażone w monitoring Motorola Solutions (money.pl)

Do kamer na każdym rogu zdążyliśmy już przywyknąć. Machnęliśmy na to ręką. Niby zwiększają bezpieczeństwo, ale gdy przychodzi co do czego, gdy skradziony zostanie rower, uszkodzony zaparkowany samochód, gdy wreszcie wybitych zostanie kilka zębów późną piątkową porą, rzadko w monitoringu znajdujemy na to dowód. Albo kąt nie ten, albo jakość za słaba, by cokolwiek z niego rozpoznać.

Taka sytuacja w świecie monitoringu to ekwiwalent telefonów komórkowych. Tych pierwotnych. Niby działają, spełniają swoje podstawowe funkcje, ale wiele po nich nie oczekujemy. A i tam technologia nie stoi w miejscu.

Zobacz także: Przerażający wypadek na "zakręcie mistrzów". Z dachującego auta na DTŚ wyrwało silnik

CCW - targi bezpieczeństwa publicznego

Mieliśmy okazję zobaczyć to na własne oczy na targach CCW w Madrycie. To taki Disneyworld dla policjantów i szeroko rozumianych cywilnych służb bezpieczeństwa. Choć słowo targi jest tu dość naciągane, pandemię czuć i widać na każdym kroku, choćby po tym, jak mało miejsca w dużym centrum konferencyjnym zajęły, a i to nie wszystkie stoiska były w ogóle zabudowane.

Show, trzeba przyznać, skradła Motorola Solutions. Ale nie ta od smartfonów. Podobnie jak z Nokią, Motorola skupiła się na biznesie, od którego zaczęła i na którym wyrosła. Dział smartfonów i marka z nimi związana trafiła na sprzedaż, przechodziła z rąk do rąk, aż wylądowała w dalekich Chinach pod skrzydłami Lenovo.

Motorola Solutions pokazała ekosystem urządzeń i oprogramowania, z którego będą korzystali funkcjonariusze. Mówimy tu o całym pakiecie – od kamer zakładanych na mundur, przez rozbudowane kamery samochodowe, na oprogramowaniu i centrach operacyjnych kończąc.

Kamera do wszystkiego

Mamy np. urządzenie M500. To kamera samochodowa, która ma szerokie zastosowania. Rejestruje to, co się dzieje na tylnym siedzeniu radiowozu, czyta tablice rejestracyjne przejeżdżających samochodów, rozpoznaje ich model, kolor, nawet liczbę pasażerów. Zwykle dotąd osobne urządzenia miały osobne funkcje, tu mamy wszystko w jednym. Całość jest zautomatyzowana i połączona z innymi urządzeniami. Gdy policjant wysiada z samochodu do interwencji, włącza się też jego kamera na mundurze, zdarzenie rejestrowane jest z różnych kątów.

Mamy też kamery do rejestrowania w trudnych warunkach, bardzo jasnych lub ciemnych, w zatłoczonych miejscach. Możliwości można było zobaczyć już na hali targowej, bo system bezbłędnie i błyskawicznie wyłapywał ludzi, którzy nie nosili masek. Operator dostawał powiadomienie ze wszystkimi niezbędnymi informacjami o delikwencie. W którym miejscu się znajduje, dokąd się kieruje, o której został przyłapany, jak wygląda. O ile reżim sanitarny na lotniskach jest przez Hiszpanów traktowany dość pobłażliwie, to już na targach, w hotelach czy knajpach – słowem tam, gdzie odpowiada za to ktoś, ale nie państwo, jest już zupełnie inaczej.

Całości dopełnia system kontrolny, tak uproszczony, że nawet chory i niewykwalifikowany operator musiałby się bardzo namęczyć, by coś tu zepsuć. System przy użyciu drzewka możliwości prowadzi operatora jak po sznurku, krok po kroku. Tego rodzaju monitoring jest już aktywny na jednym z brytyjskich uniwersytetów, monitoruje też parę elektrowni, tamę i blisko sto publicznych szkół w Portugalii.

Najnowocześniejsza policja w Europie

Ale to wszystko tylko rzuty oka na różne części całości. Tę w akcji mieliśmy okazję zobaczyć na konkretnym przykładzie. Las Rozas de Madrid to podmadryckie miasto średniej wielkości (ok. 100 tys. mieszkańców), należące do aglomeracji. Słynie z dwóch rzeczy – najwyższego dochodu na głowę na całym obszarze stołecznym i outletów. Teraz także trzeciej – tamtejsza policja ma najbardziej wypasiony ekosystem monitoringu w Europie, a co za tym idzie – najlepsze narzędzia do pracy.

Pierwsze przymiarki do wdrożeń zaczęły się w 2017 r., teraz to już funkcjonujący system, z którego miasto jest bardzo dumne. Kosztował je blisko 2,2 mln euro. Zaproszono nas do "control roomu". Dość mały pokoik, kilku policjantów przed komputerami. Do tego serce całej operacji – wielki ekran naścienny, na którym wyświetla się zapis z dziesiątek kamer. Operatorzy mogą nim do woli rotować, zwiększać, zmniejszać, wyodrębniać interesujące ich zdarzenie, przybliżać cyfrowym zoomem. Wszystko nagrywane w HD.

Policjant, mając jakieś zgłoszenie czy trop, nie jest zepchnięty tylko do obserwacji i nasłuchu, może systemem aktywnie sterować. Szukać samochodu o danej barwie i w ciągu sekund otrzymać wyniki. Mieć podejrzenie o zaginionym dziecku i autach, które przejeżdżały w pobliżu. System momentalnie wypluwa dane. Działa też na mniejszej skali. Wandali zgarnia się w ciągu godzin, licząc w tym i gromadzenie materiału dowodowego.

Wielki Brat i RODO

Całość jest obwarowana przepisami. Część kamer, np. te na mundurach, włączają się w określonych sytuacjach (np. w trakcie wyjmowania paralizatora), inne – te, które nagrywają non stop, są czasowo ograniczone, jeśli chodzi o przechowywanie materiałów. Po miesiącu są usuwane (oprócz tych dowodowych). Jak widać na poniższym zdjęciu, SI stojąca za tym systemem ma funkcję o nazwie "maska prywatności". Te czarne prostokąty to nie zgrzyt systemu, tylko zasłonięte okna mieszkań. Przy możliwościach tego sprzętu firanka nie wystarczy, by zapewnić prywatność .

- Pandemia nie tylko przyspieszyła cyfrową transformację w wielu sektorach gospodarki, ale także skłoniła obywateli na całym świecie do zmiany oczekiwań co do bezpieczeństwa publicznego – mówi Mark Schmidt, starszy wiceprezes Motorola Solutions.

Rozwiązaniom tym daleko w swej inwazyjności do tego, jak temat rozgrywają Chiny, niemniej w Polaku budzą w równej mierze podziw, jak zaniepokojenie. Ale najwyraźniej jesteśmy w tym osamotnieni. Przedstawiciele firmy zaprezentowali badanie dra Chrisa Bauera z Goldsmith University of London, z którego wynika, że tego rodzaju rozwiązania nie tylko nie niepokoją ludzi, są wręcz przez nich oczekiwane. Patrząc całościowo, 88 proc. Ziemian chce transformacji technologicznej w dziedzinie bezpieczeństwa publicznego.

Kolejnych 70 proc. chce, by służby przewidywały ryzyko, zanim faktycznie się wydarzy, a by osiągnąć ten cel nie mamy innego sposobu niż sztuczna inteligencja. Spory odsetek badanych jest w stanie zaufać służbom, że te poszerzone możliwości wykorzystają właściwie, bez nadużyć. Badanie przeprowadzono w rozwiniętych krajach: USA, Skandynawii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Singapurze i Tajwanie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
bezpieczeństwo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
PO CO
2 lata temu
było to obrażanie rodaków w artykule? Za słaby był artykuł?
bronekPługa
2 lata temu
wyciągnij ręce z Tamtąd
spiski.pl
2 lata temu
Globalny supernowoczesny obóz koncentracyjny. To nasza najbliższa przyszłość. Jeszcze tylko góra 2 lata śmiechów i chichów z foliarzy. A potem nędza, rozpacz, niewola i śmierć.
Jaś
2 lata temu
a nasz policja nie chcę ,bo połowa funkcjonariuszy po pierwszym roku pracy ,miała by zarzuty karne