Zatrudnienie spada coraz szybciej? Czas się do tego przyzwyczaić [ANALIZA]

Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw rosną coraz wolniej, a zatrudnienie maleje coraz szybciej. Te warunki zwiększają szanse na to, że już w maju Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe. Ale sytuacja na rynku pracy jest nietypowa. Ryzyko, że wzrost płac pozostanie źródłem presji inflacyjnej, jeszcze długo nie zniknie.

 Wzrost płac hamuje, ale pozostaje szybszy niż w przeszłości przy podobnej koniunkturze w gospodarce
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, East News | Artem, Jacek Dominski
Grzegorz Siemionczyk
87

Tempo wzrostu płac stało się jednym z najważniejszych czynników, które Rada Polityki Pieniężnej będzie brała pod uwagę, decydując w maju i w kolejnych miesiącach o poziomie stóp procentowych. Mówiło o tym w ostatnich tygodniach wielu członków RPP, w tym jej przewodniczący Adam Glapiński.

Jeszcze w marcu prezes Narodowego Banku Polskiego wskazywał, że jest za wcześnie choćby na dyskusję o obniżkach stóp procentowych, utrzymywanych na stałym poziomie od jesieni 2023 r. (stopa referencyjna NBP wynosi 5,75 proc.). Po kwietniowym posiedzeniu RPP zadeklarował jednak, że stał się "gołębiem", czyli zwolennikiem łagodniejszej polityki pieniężnej. Wśród kilku przyczyn zmiany nastawienia Glapiński wymienił m.in. zmniejszającą się presję płacową.

Prezes NBP podkreślał jednak, że dane – także te z rynku pracy - pozostają mocno niepewne, co skłania go do ostrożności. Dlatego na razie widzi miejsce tylko na dostosowanie stóp procentowych. Ta i inne wypowiedzi członków RPP sugerują, że niezależnie od tego, czy w maju dojdzie do obniżki stóp procentowych, jej dalsze zmiany nie są przesądzone. Układ sił w Radzie w kolejnych miesiącach może się zmieniać, a decydująca będzie właśnie koniunktura na rynku pracy i wynikająca z niej presja na wzrost cen.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odcinek 6 - Analizuj, nie zgaduj - wykorzystanie danych w strategii marketingowej.

Nowe dane, dotyczące zatrudnienia i wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w marcu, na pierwszy rzut oka miały "gołębi" wydźwięk. Wskazywały na postępujące ochłodzenie na rynku pracy. Ale obawy "jastrzębi", że wzrost płac jeszcze długo będzie zbyt szybki, aby pozwolił na trwały powrót inflacji do celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami od celu o 1 pkt proc.), trudno uznać za wydumane.

Zatrudnienie maleje jak w pandemii?

Przeciętne (tzn. przeliczone na pełne etaty) zatrudnienie w tym sektorze, obejmującym podmioty z co najmniej 10 pracownikami, zmniejszyło się o 0,9 proc. rok do roku, tak samo, jak w styczniu i lutym. Wcześniej zatrudnienie w przedsiębiorstwach malało równie szybko na przełomie 2020 i 2021 r., gdy gospodarkę paraliżowały restrykcje związane z pandemią COVID-19.

Z kolei przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 7,7 proc. rok do roku, najmniej od lutego 2021 r. Był to już czwarty miesiąc z rzędu, gdy wzrost płac hamował. To najdłuższa taka passa od 2019 r. Dla porównania, w marcu 2024 r. przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 12 proc. rok do roku.

Ze względu na to, że w ostatnich miesiącach inflacja jest wyższa niż rok wcześniej, hamowanie wzrostu płac jest jeszcze wyraźniejsze w ujęciu realnym niż w nominalnym. Siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia w minionym miesiącu zwiększyła się o zaledwie 2,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 9,8 proc. rok wcześniej i 7,3 proc. średnio w 2024 r. To zaś teoretycznie oznacza, że sytuacja na rynku pracy nie wywiera presji na wzrost cen ani przez wpływ na koszty firm, ani przez wpływ na popyt konsumpcyjny. Konsekwencją powinna być normalizacja wzrostu cen usług konsumpcyjnych, który od niemal dwóch lat przewyższa wzrost cen towarów.

Obraz rynku pracy, gdy przyjrzeć mu się bliżej, jest jednak wciąż zamazany. To m.in. wynik dorocznej aktualizacji próby przedsiębiorstw, której GUS dokonuje co roku w styczniu (dodaje do niej podmioty, których zatrudnienie w poprzednim roku przekroczyło 10 osób i wykreśla te, których zatrudnienie zmalało poniżej tego progu). Zwykle procedura ta skutkuje skokowym wzrostem liczby etatów – nawet przewyższającym 150 tys. Zmiany zatrudnienia rok do roku w kolejnych miesiącach odzwierciedlały w dużej mierze ten styczniowy skok, który z kolei więcej mówił o tendencjach na rynku pracy w poprzednim roku niż w bieżącym.

Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w 2025 r. maleje wolniej
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w 2025 r. jak dotąd maleje wolniej niż w poprzednich dwóch latach © money.pl | Wojciech Kozioł

W tym roku aktualizacja próby przedsiębiorstw praktycznie nie zwiększyła skali zatrudnienia w sektorze (drgnęło o 1 tys. etatów). W rezultacie nawet niewielkie zniżki zatrudnienia w trakcie tego roku będą skutkowały spadkiem liczby etatów w ujęciu rok do roku znacznie głębszym niż w 2024 r., który rozpoczął się od zwyżki tej liczby o około 20 tys. W pierwszym kwartale było to wyraźnie widoczne (wykres powyżej). W marcu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o 11 tys. niższe niż w styczniu. To spadek mniejszy niż w 2024 r. (15 tys.) i 2023 r. (13 tys.).

Gospodarka się zmienia, dane tracą czytelność

Jeśli sięgnąć dalej w przeszłość, bieżący rok wypada oczywiście słabo. W latach 2015-2019 liczba etatów w sektorze przedsiębiorstw w marcu była średnio o 22,5 tys. wyższa niż w styczniu. W okresach dobrej koniunktury zatrudnienie rosło więc w trakcie roku niezależnie od tego, co przynosiła styczniowa aktualizacja próby przedsiębiorstw.

Istnieją jednak dobre powody – o czym w money.pl już kilkakrotnie pisaliśmy – aby sądzić, że tym razem ten spadek zatrudnienia odzwierciedla też zmiany demograficzne (spadek liczby osób w wieku produkcyjnym; upowszechnianie się pracy na niepełny etat) oraz strukturalne (rozwój sektora usług, który jest bardziej rozdrobniony niż np. przemysł). Inaczej mówiąc, wahania zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw – zwłaszcza niewielkie - coraz mniej mówią obecnie o popycie na pracowników, czyli koniunkturze na rynku pracy.

O tym, czy koniunktura ta rzeczywiście słabnie, nieco więcej mówią zmiany liczby pracujących w całej gospodarce – choć i one nie są wolne od wpływu trendów demograficznych. Problem w tym, że te dane są dostępne z dużym opóźnieniem. O tym, jak zmieniło się zatrudnienie w Polsce w I kwartale 2025 r. i w jakim stopniu było ono podyktowane zmianami liczby osób w wieku produkcyjnym, dowiemy się wstępnie pod koniec maja. Szczegóły będą znane jeszcze później.

Tymczasem dane z 2024 r. dają powody do przypuszczeń, że koniunktura na rynku pracy poprawia się, a nie pogarsza. W całym ubiegłym roku liczba pracujących w Polsce zmniejszyła się o około 0,4 proc. – czyli 77 tys. osób. Dla porównania, populacja osób w wieku od 20 do 69 lat zmalała o ponad 260 tys. osób, czego skutkiem był wzrost wskaźnika zatrudnienia (odsetka osób w wieku produkcyjnym, które pracują). To nie jest zmiana typowa dla epizodów ochłodzenia na rynku pracy. A ankietowe badania wśród firm, np. prowadzone przez GUS i Komisję Europejską, wskazują, że popyt na pracowników jest obecnie silniejszy niż w II połowie 2024 r.

Presja płacowa słabnie, ale nie znika

Dane dotyczące wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw również są zaburzane przez doroczną aktualizację próby. Zmiany w ujęciu rok do roku dodatkowo są pod silnym wpływem podwyżki płacy minimalnej. W styczniu wzrosła ona o 10 proc. rok do roku, podczas gdy rok wcześniej o niemal 22 proc. To siłą rzeczy ograniczyło wzrost przeciętnego wynagrodzenia rok do roku, ale trudno uznać to za równoznaczne ze spadkiem presji płacowej pod wpływem koniunktury na rynku pracy.

Popularna wśród ekonomistów reguła mówi, że spójny z
Popularna wśród ekonomistów reguła mówi, że spójny z inflacją w celu NBP jest wzrost płac w tempie około 6 proc. rocznie. © money.pl | Wojciech Kozioł

- Jeszcze tego nie wiemy (…) Ze względu na styczniową zmianę próby przedsiębiorstw oraz podwyżkę płacy minimalnej mamy na razie pomieszanie z poplątaniem: nowa próba i nowe stawki płac versus stara próba i stare stawki płac. Nie wolno z tego wnioskować. Z nowej próby mamy zmianę płac w lutym w stosunku do stycznia. Ona zaś – po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych – nie była spójna z inflacją w celu – tak na pytanie, czy wzrost płac hamuje, odpowiedziała w niedawnej rozmowie z money.pl prof. Joanna Tyrowicz z RPP.

Obecnie obraz wzbogacił się o zmianę płac w marcu w stosunku do lutego. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych przeciętne wynagrodzenie zwiększyło się o około 0,75 proc., podobnie jak w poprzednich sześciu miesiącach. Gdyby taka dynamika utrzymywałaby się dalej, to roczne tempo wzrostu wynagrodzeń (ekonomiści nazywają to często impetem wynagrodzeń) wynosiłoby około 9,4 proc. w porównaniu do 10,4 proc. w 2024 r. (pomijając styczeń, zaburzony podwyżką płacy minimalnej). W takim ujęciu hamowanie wzrostu wynagrodzeń jest ledwo widoczne.

Te wyliczenia trzeba traktować ostrożnie. Nie istnieje jedna metoda oczyszczania danych z wpływu czynników sezonowych. W zależności od tego, jaką przyjmiemy, tendencje na rynku pracy wyglądają nieco inaczej. Jeden wniosek się jednak powtarza: bieżący impet płac jest wysoki na tle historycznym. I daleko mu do 6 proc., czyli tempa wzrostu wynagrodzeń, które ekonomiści uważają zwykle za spójne z inflacją w celu NBP (2,5 proc. rocznie). Ireneusz Dąbrowski z RPP przed świętami wskazywał, że z obniżkami stóp procentowych najchętniej poczekałby do lipca. Pogląd ten uzasadniał właśnie tym, że wzrost wynagrodzeń przekracza wciąż poziom 5-6 proc.

To spowolnienie wzrostu płac powinno przy tym dotyczyć całej gospodarki, a nie tylko sektora przedsiębiorstw, który odpowiada za niespełna 40 proc. całkowitego zatrudnienia w Polsce. W minionych dwóch latach przeciętne wynagrodzenie w szerokiej gospodarce rosło zaś szybciej niż w przedsiębiorstwach. Na dane, czy w tym roku jest inaczej, trzeba zaś poczekać. Marcowe prognozy ekonomistów z NBP wskazywały, że dopiero w ostatnim kwartale 2026 r. tempo wzrostu płac znajdzie się w okolicy 6 proc.

Biorąc pod uwagę to, że polityka pieniężna oddziałuje na gospodarkę z opóźnieniem sześciu, a nawet ośmiu kwartałów, takie prognozy nie zamykają drogi do obniżki stóp procentowych w maju albo kolejnych miesiącach. Ale nie dają też RPP argumentów, aby spieszyć się z łagodzeniem polityki pieniężnej. Na rynku pracy nie widać ochłodzenia, które wymagałoby zdecydowanej reakcji.

– Na rynku pracy nie widać raczej warunków do tego, aby ponownie zbudowała się presja płacowa. Ale nie mówimy o obniżeniu stóp procentowych do zera, tylko o obniżeniu ich chociaż trochę. Jest na to miejsce, skoro sytuacja wyraźnie różni się od tej sprzed roku – podsumowuje w rozmowie z money.pl Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Wybrane dla Ciebie

Tysiące Polaków mogą zyskać nawet 4 tys. zł. ZUS przeliczy czerwcowe emerytury
Tysiące Polaków mogą zyskać nawet 4 tys. zł. ZUS przeliczy czerwcowe emerytury
Przychody skoczyły im do 200 mln zł. Przejął ich polski miliarder
Przychody skoczyły im do 200 mln zł. Przejął ich polski miliarder
Nadchodzi nowy obowiązek dla firm. Rząd zdecydował
Nadchodzi nowy obowiązek dla firm. Rząd zdecydował
Prezesi najważniejszych firm naftowych biją na alarm. Trzeszczą globalne dostawy
Prezesi najważniejszych firm naftowych biją na alarm. Trzeszczą globalne dostawy
"Zakręcamy kurek na dobre". Europa wdroży odcięcie od gazu z Rosji
"Zakręcamy kurek na dobre". Europa wdroży odcięcie od gazu z Rosji
Europejskie kraje ostrzegają przed zakłóceniami nawigacyjnymi. "Nie są przypadkowymi incydentami"
Europejskie kraje ostrzegają przed zakłóceniami nawigacyjnymi. "Nie są przypadkowymi incydentami"
Armatorzy unikają Cieśniny Ormuz. Konflikt eskaluje
Armatorzy unikają Cieśniny Ormuz. Konflikt eskaluje
Poseł był w areszcie i nie złożył oświadczenia majątkowego. Ma zapłacić karę
Poseł był w areszcie i nie złożył oświadczenia majątkowego. Ma zapłacić karę
Ceny ropy w górę. Granica 75 dolarów za baryłkę już przekroczona
Ceny ropy w górę. Granica 75 dolarów za baryłkę już przekroczona
60-latka zamarła. Otworzyła list z ZUS z prognozą emerytury
60-latka zamarła. Otworzyła list z ZUS z prognozą emerytury
Nie żyje prof. Jan Czekaj. Był członkiem RPP, czołowym ekonomistą czasów przemian
Nie żyje prof. Jan Czekaj. Był członkiem RPP, czołowym ekonomistą czasów przemian
"Element wojny hybrydowej". Wicepremier: Rosja dzisiaj traktuje Polskę jak wroga
"Element wojny hybrydowej". Wicepremier: Rosja dzisiaj traktuje Polskę jak wroga