Motoryzacja jest jedną z branż, które bardzo mocno oberwały przez epidemię koronawirusa. Tylko w Polsce w maju z zakładów produkujących samochody wyjechało zaledwie 3,5 tys. aut, co oznacza spadek o 92 proc w skali roku. Analogicznie wyglądają statystyki na całym świecie.
Problemy nie omijają nikogo, nawet największe marki. Władze BMW opublikowały raport, z którego wynika, że drugi kwartał firma zakończyła na minusie. To wyjątkowa sytuacja, bo od 2009 roku BMW z kwartału na kwartał mogło się pochwalić samymi zyskami.
Najnowsze wyniki potwierdzają więc, że mamy do czynienia z największym kryzysem w branży co najmniej od dekady.
Niemiecki gigant odnotował 666 mln euro straty operacyjnej (EBIT). Do najlepszych nie należał już pierwszy kwartał, ale wtedy zyski były na poziomie 1,4 mld euro. Poprzednio dość regularniej odnotowywał kwartalnie zyski przekraczające 2 mld euro.
Zarząd, komentując wyniki, przyznał, że koronawirus wymusił zamknięcie fabryk i salonów, co znacząco utrudniło na pewien czas sprzedaż samochodów. Te same problemy dotyczą m.in. Volkswagena, który wcześniej "pochwalił się" stratami rzędu 2,4 mld euro.
Dyrektor generalny BMW Oliver Zipse, cytowany przez agencję Bloomberg, przekonuje, że kolejny kwartał powinien być dużo lepszy. Sprzedaż w lipcu podobno była już zdecydowanie wyższa niż przed rokiem. Zarówno Wielka Brytania, jak i Francja poinformowały w zeszłym miesiącu o rosnącej liczbie rejestracji nowych samochodów.
Inwestorów te zapowiedzi nie przekonały i w środę notowania BMW na giełdzie spadają już blisko 5 proc. Jedna akcja kosztuje obecnie nieco ponad 55 euro, co daje wycenę całej spółki na poziomie niecałych 36 mld euro. Na początku roku kapitalizacja sięgała prawie 50 mld euro.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie