Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|
aktualizacja

Dokument-widmo nadal ukryty. Przecieki pokazują jego absurd

249
Podziel się:

Rząd zaklina rzeczywistość - inaczej nie da się ocenić ujawnionych założeń polityki migracyjnej. Lukę na rynku pracy, która za 11 lat ma sięgnąć 4 mln osób, chce "łatać" bezrobotnymi. A tych według różnych statystyk jest od 666 tys. do niespełna miliona. Nierealny jest też plan aktywizacji biernych zawodowo.

Polsko-ukraińskie przejście graniczne w Dołhobyczowie.
Polsko-ukraińskie przejście graniczne w Dołhobyczowie. (Wikimedia Commons CC BY, Pece)

Najnowsze doniesienia o stopie bezrobocia są dla rządu doskonałe. 5,4 proc. to wynik najniższy niemal od trzech dekad. Ta świetna sytuacja może jednak odbić się nam czkawką za kilka lat, jeśli ujawnione przez "Rzeczpospolitą" założenia polityki migracyjnej rządu zostaną wcielone w życie. Ale po kolei.

O tym, że w rządzie trwają prace nad dokumentem dotyczącym polskiej polityki migracyjnej, poinformował pod koniec marca 2018 r. minister inwestycji Jerzy Kwieciński. Zapowiadał, że założenia przedstawi w wakacje ubiegłego roku. Zamiast tego dokumentem zajął się specjalny zespół działający przy ministrze spraw wewnętrznych i administracji, a premier Mateusz Morawiecki we wrześniu 2018 zdymisjonował wiceministra, który otwarcie powiedział, że Polska potrzebuje migrantów, by podtrzymać rozwój. Szef rządu stwierdził nawet, że urzędnik się "zagalopował".

Po tym ruchu o dokumencie zrobiło się cicho. Wiemy, że konsultowało go kilka resortów, które odpowiedziały na nasze pytania, ale zespół prasowy MSWiA od marca tego roku do dziś nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o przewidywany termin publikacji założeń. Pytania w tej sprawie wysłaliśmy czterokrotnie. Dał natomiast radę w tym samym czasie wysłać 23 zaproszenia na briefingi ministrów (zarówno Joachima Brudzińskiego, jak i Elżbiety Witek). W tym choćby na tak istotne z punktu widzenia przyszłości państwa wydarzenia jak przygotowanie do sezonu letniego czy przekazanie promes na zakup samochodów dla ochotniczej straży pożarnej. Większość z nich oczywiście w trakcie kampanii wyborczej.

Zobacz także: 30 tys. Hindusów czeka na wjazd do Polski. "Chcemy dać pracę Polakom"

I właśnie względy polityczne wydają się kluczowe dla "chowania" dokumentu. W końcu sam rząd przyznaje, że w 2030 r. Polsce będzie brakowało 4 mln pracowników. Ta liczba wydaje się być jednak niedoszacowana, bo pochodzi sprzed podjęcia przez Niemcy decyzji otwarciu swojego rynku pracy dla Ukraińców. Dziś już wiadomo, że co czwarty z około 2 mln migrantów zarobkowych z tego kraju zamierza opuścić Polskę. Jak przyznał w rozmowie z money.pl Yuriy Karyagin, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ukraińskich w Polsce, część z nich zaczęła się już uczyć języka niemieckiego.

Zamiast zachęcić te osoby do pozostania w Polsce, choćby przez ułatwienie im osiedlania na stałe czy liberalizację przepisów pozwalających na ich zatrudnianie, rząd w ujawnionych przez "Rzeczpospolitą" założeniach polityki migracyjnej informuje, że będzie próbował "łatać" dziurę na rynku pracy bezrobotnymi i biernymi zawodowo.

Bez wątpienia rządzących czeka przykre zderzenie z rzeczywistością. Weźmy kilka kluczowych liczb. Według najnowszego komunikatu GUS dotyczącego bezrobocia bez pracy pozostaje dokładnie 906 tys. osób.

Jeszcze gorzej to wygląda, gdy spojrzymy na dane o aktywności zawodowej według metodologii BAEL. Pokazują one, że rzeczywista liczba bezrobotnych wynosi 666 tys. Daleko do 4 mln brakujących pracowników. Nadzieja w 13,36 mln biernych zawodowo? Raczej niekoniecznie.

54,6 proc. z tych 13,36 mln to emeryci i jedynie 1,3 mln jest jeszcze w wieku produkcyjnym. Połączenie tej liczby z bezrobotnymi nie daje nawet 2 mln.

2,2 mln z rzeszy ponad 13 mln biernych zawodowo to uczniowie i studenci powyżej 15. roku życia. Oni jednak nie pomogą w żaden sposób rynkowi pracy, boi tak są wliczeni w prognozę jako ci zastępujący przechodzących na emerytury.

Spójrzmy zatem na liczbę biernych zawodowo z innej perspektywy. Nieco ponad 5 mln z nich to osoby w wieku produkcyjnym, które teoretycznie mogłyby podjąć pracę. Musieliby jednak najpierw chcieć, a nie wydaje się to prawpodobne, gdy zobaczymy, że jedynie 44 tys. z nich szuka pracy.

Ostatnią nadzieją jest grupa 1,8 mln osób biernych ze względów "rodzinnych" w wieku produkcyjnym.

W efekcie, gdyby nawet rząd zdołał wyciągnąć z domów 666 tys. bezrobotnych, 1,8 mln biernych ze względów rodzinnych oraz 1,3 mln emerytów... nadal nie miałby wymaganych 4 mln osób.

Problem jest więc nie tylko realny, ale i bardzo bliski. Zamiast zająć się jego rozwiązaniem, rząd pozostaje zakładnikiem obaw o słowo "migrant". W przededniu wyborów parlamentarnych nie chce ryzykować publicznej debaty, bo badania jednoznacznie pokazują, że starszy elektorat (mobilizowany w ostatnich tygodniach) podchodzi do tematu sceptycznie.

Co prawda niemal połowa Polaków, przebadanych w Barometrze Imigracji Zarobkowej przez Personnel Service, ma do pracowników z Ukrainy stosunek netralny, a ponad 37 proc. stosunek pozytywny, ale w stosunku do badania z roku poprzedniego wzrósł odsetek negatywnego sentymentu (łącznie wynosi teraz 11 proc.), za który odpowiadają właśnie osoby najstrasze. W tej grupie 19 proc. badanych ma negatywny stosunek do pracowników z Ukrainy, choć jednocześnie z racji braku aktywności zawodowej mają z ukraińskimi pracownikami najmniejszą styczność.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

rynek pracy
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(249)
Obserwer
5 lata temu
Najlepszym sposobem do przywrócenia aktywności zawodowej jest głód moja św pamięci mama będąc w wieku 14 lat na Syberii wypływała z rybakami o 4 rano zastawiać sieci aby się tego nauczyć w wieku 15 lat pokryjomu przechandlowała koce z wielbłądziej wełny za Łódź rybacką i sieci i od tej pory sama wypływała zastawiać sieci dzięki rybom mogli przeżyć gorzej było jak przyszła zima i siarczyste mrozy
Adam111
5 lata temu
Spokojnie, wprowadzą podatek katastralny po wyborach to będą mieli pieniądze na jako takie funkcjonowanie.
ekonom
5 lata temu
Wystarczy poszukac rezerw-urzędnicy, zakon, biurkowcy w Policji,emeryci..itp=dać spore wynagrodzenie i bedzie OK
wk
5 lata temu
brakuje niewolników?
zcx
5 lata temu
Niech kaczyński wpompuje kolejne banknoty w rynek i wprowadzi kolejne Socjale.
...
Następna strona