Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Konferencja premiera potwierdziła: luzowanie obostrzeń faktem. W Europie sytuacja jednak wciąż napięta

336
Podziel się:

Portugalia to w tej chwili centrum koronawirusa w Europie. Nie ma kraju, który od początku roku miałby tak duże liczby nowych zakażeń w przeliczeniu na milion mieszkańców. I to przed scenariuszem portugalskim ostrzegali podczas konferencji premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski.

Konferencja premiera potwierdziła: luzowanie obostrzeń faktem. W Europie sytuacja jednak wciąż napięta
Konferencja premiera za nami, problemy wciąż zostają - wirus w Europie wciąż jest (KPRM, Krystian Maj)

Najważniejsze informacje z konferencji premiera? Otwarte kina, teatry, opery i filharmonie - ale z obłożeniem sal w maksymalnie 50 proc. Do tego otwarte hotele, które również nie mogą przekroczyć połowy zajętych miejsc. Powrót amatorskiego sportu na świeżym powietrzu - otwarte boiska, korty i podobne miejsca. A wszystko po 12 lutego.

Premier Mateusz Morawiecki, wicepremierowie Jarosław Gowin i Piotr Gliński oraz minister zdrowia Adam Niedzielski wspólnie ogłosili warunkowe luzowanie obostrzeń. Dlaczego warunkowe? Bo zależy od wyników zakażeń, liczby zgonów i zajętych miejsc w szpitalach. Jeżeli po otwarciu nastąpi wzrost tych wskaźników, luzowanie zamieni się w szybkie zamykanie.

- To decyzja, która wiążę się z pewnym ryzykiem - tak o zmianie obostrzeń mówił minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. I sam wskazał na kraj, który za luzowanie wziął się zbyt wcześnie. A dziś ma ogromne problemy. Tym krajem jest Portugalia. Wspominał o niej też premier.

Zobacz także: mBank webinar odc. 6: Firma tylko w Internecie. Jak to zrobić?

Portugalia to w tej chwili europejskie centrum koronawirusa. Ten niewielki, bo tylko 10-milionowy kraj, ma jedne z najwyższych wskaźników zakażeń i zgonów w Europie. Od początku roku liczba zakażonych niemal się podwoiła. Pod koniec grudnia było to nieco ponad 400 tys. Dziś jest to ponad 750 tys.

W przeliczeniu na każdy 1 mln mieszkańców w Portugalii w tym roku pojawiło się 32 tys. nowych zakażeń (biorąc pod uwagę zakażenia od początku roku). Ostatnia doba to około 800 infekcji na każdy milion mieszkańców.

Dla przykładu warto dodać, że w Polsce w tym samym czasie (od początku roku) pojawiło się 238 tys. zakażeń, czyli 6 tys. na każdy milion mieszkańców. Ostatnia doba to z kolei około 150 infekcji na milion. To oznacza, że ostatnie statystyki zakażeń mamy blisko 5 razy mniejsze. Inne kraje? Niemcy od początku roku wykazali ponad 500 tys. nowych infekcji, czyli 6 tys. na każdy milion mieszkańców. Włosi? 490 tys. zakażeń, czyli 8 tys. na każdy milion mieszkańców. To pokazuje skalę problemu, z którym mierzy się w tej chwili Portugalia.

I efekty takiego skoku zakażeń widać w tamtejszym systemie ochrony zdrowia - szpitale są przepełnione, karetki czekają po kilkanaście godzin przed oddziałami ratunkowymi, a na oddziałach intensywnej terapii po prostu brakuje wolnych łóżek. Nowe miejsca są głównie konsekwencją zgonów. Problemy pojawiły się nawet ze specjalną infolinią dla osób podejrzewających u siebie zakażenie. Po prostu przestała działać ze względu na ogrom połączeń.

I nie ma wątpliwości, że wzrost liczby zakażeń należy wiązać z okresem świąteczno-noworocznym. Skok infekcji pojawił się około 14 dni od tego momentu. A więc jest to dokładnie czas na rozwój wirusa w organizmie i pojawienie się uporczywych objawów choroby. Na tyle uporczywych, że Portugalczycy zaczęli masowo udawać się na testy i do lekarzy. Władze zaczęły też zamykać kraj na obcokrajowców. Portugalczycy nie uniknęli jednak brytyjskiej - o wiele ostrzejszej - odmiany wirusa.

Dlaczego? Bo Hiszpania i Portugalia to od zawsze popularne kierunki dla brytyjskich turystów. Część z nich ma zresztą prywatne posiadłości w tych krajach. Zanim Portugalia zamknęła granice, wirus i tak już tam był.

W wywiadzie dla tygodnika "Visao" portugalska minister zdrowia Marta Temido przyznała wprost: sytuacja w ochronie zdrowia to już paraliż. Następne kilka tygodni będzie kluczowe – wskazywała.

Na liście krajów z dużą liczbą zakażeń w przeliczeniu na liczbę mieszkańców są jeszcze Wielka Brytania, Hiszpania, Irlandia, Czechy, Słowacja oraz Holandia. Problemy mają również Litwini, Łotysze i Estończycy. To w tej chwili miejsca o najwyższych wskaźnikach zakażeń w tym roku.

Na poniższej mapie prezentujemy liczbę infekcji od 1 stycznia do 5 lutego w przeliczeniu na milion mieszkańców. Skąd przeliczenie? Pozwala o wiele łatwiej pokazać liczby zakażeń w krajach o różnej ludności. Czym innym jest 10 tys. infekcji każdego dnia w małej Holandii, a czym innym 10 tys. infekcji w największym kraju UE, czyli w Niemczech.

A jak wygląda sytuacja w innych krajach, które na mapie nie mają koloru czarnego? Powolny spadek zakażeń można zaobserwować np. w Niemczech.

- Czasami budzę się w nocy i wszystko jeszcze raz analizuję. To jest trudny czas - mówiła podczas ostatniego wywiadu kanclerz Angela Merkel. - Bardzo chciałabym czasem móc zakomunikować coś dobrego, a wciąż muszę podejmować radykalne decyzje. Nie możemy jednak robić sobie żadnych złudnych nadziei, trzeba pozostać realistą - opowiadała w wywiadzie dla stacji RTL i NTV.

A warto zauważyć, że kanclerz do tej pory nie występowała zbyt często w mediach. Zwykle najtrudniejsze decyzje tłumaczyła podczas swoich wizyt w niemieckim parlamencie lub podczas noworocznego orędzia.

Podczas rozmowy podkreśliła, że pandemia jest już najprawdopodobniej na "ostatniej prostej". I apelowała, by podczas tego etapu nie "stracić wielu ludzi". Kanclerz przyznała, że nie spodziewała się, że szczepionkę przeciwko koronawirusowi uda się stworzyć jeszcze w 2020 roku. Jednocześnie ucięła spekulacje na temat szybszego luzowania przepisów - obecne obostrzenia będą obowiązywać przynajmniej do 14 lutego.

W Niemczech wciąż zamknięta jest większość sklepów, ale działać nie mogą również punkty usługowe. I na ich temat wypowiedziała się kanclerz Merkel, która przyznała, że czeka na otwarcie fryzjerów. Opowiedziała przy tym, że w utrzymaniu włosów w odpowiedniej kondycji pomaga jej asystentka, ale "już pogodziła się z tym, że siwieje".

Od początku tego roku niemieckie służby wykryły ponad 500 tys. zakażeń. Średnio jest to po 14 tys. każdego dnia. W ostatnich dniach liczby te oscylują w okolicach 10 tys. I jest to niemal trzy razy mniej niż jeszcze w grudniu. Od początku roku drastycznie urosła jednak liczba ofiar wirusa - to blisko 26 tys. osób od 1 stycznia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(336)
WYRÓŻNIONE
Wujek
4 lata temu
A , ludzie i tak dalej beda gadać bzdury ze wira nie ma bo Józef w necie tak napisał. Zal mi was...
ekspert
4 lata temu
Pewniak = Gdyby "rządziła" PO w Polsce byłoby gorzej niż w Portugalii, mogę się z każdym założyć o dowolną sumę, zapraszam. ; ((( U nas roznosicielem epidemii Covidu 19 są te już bezużyteczne działaczki dawnej Ligi Kobiet protestujące za aborcją na żądanie, choć już nie są w większości w okresie rozrodczości i lesbijki, a też celebrytki wyjeżdżające do krajów arabskich na "plażowanie".:)))
strach sie ba...
4 lata temu
na Bialorusi jest tak napieta ze nic nie zamykali ale oni nie maja praktycznie dlugow u zytow od drukarek dolarow euro itd takze ich nie mozna szantazowac
NAJNOWSZE KOMENTARZE (336)
Piter
4 lata temu
Czy macie Państwo odwagę spojrzeć prawdzie w oczy? Prawda jest taka, że te statystyki dzienne, które podaje rząd są przesadnie zaniżone. W Polsce mało kto robi sobie test na COVID-19, a i tak na niego choruje. Wiem o tym z doświadczenia bo widzę to po swojej rodzinie i znajomych. Ja z rodziną: 2 dzieci i żoną robiłem test i wszyscy mieliśmy wynik pozytywny. Moje rodzeństwo, rodzice, teście zachorowali na COVID-19, a nikt nie robił testu. Wszyscy sąsiedzi dookoła też chorowali i mieli wszystkie typowe objawy, ale też nie robili testów. Wszystko dzieje się w ukryciu, w zakładach pracy ludzie chorują i są pojedynczo wysyłani na zwolnienia, a gdy poczują się trochę lepiej, wracają, a inni chorzy poświęcają nawet swoje urlopy, żeby się trochę wykurować i tak jeden zaraża drugiego. Niestety, tego nie ma w statystykach. Nikt nie przechodzi kwarantanny. Zachorowalność dzienna w Polsce jest kilkukrotnie wyższa, wynosi przynajmniej 20 tys .dziennie, ale rząd pewnie o tym wie, ale nie może tego wyjawić bo wybuchłaby panika. Dlatego nie oszukujmy się, pandemia trwa w najlepsze, liczba zakażeń się nie zmniejsza, śmiertelność nie maleje, a gdyby wszyscy z objawami COVID-19 chcieli się przetestować, to może bylibyśmy drugą Portugalią.
Emigrant
4 lata temu
co za brednie! W Niemczech jest ponad polowa mniej zarazen niz w polsce w ktorej zreszta nie wiadomo czy podawane dane nie sa wyssane z palcow. Obostrzenia obowiazuja do 14.o2 i prawdopodobnie beda jeszcze az do wielkanocy a otwieranie w polszy to LUDOBOJSTWO! Za chwile zachod pozamyka granice ktore zreszta juz dawno powinny byc zamkniete by pl debile nie roznosily zarazy na cala EU
hmm
4 lata temu
Podawanie ilości przypadków jest niemiarodajne, bo jest ona wprost proporcjonalna do ilości wykonanych testów. O wiele więcej mówi ilość zgonów na milion mieszkańców.
Maletz
4 lata temu
Pamiętam , jak A.Merkel powiedziala przed rokiem: ; odpornosc stadna 60-70% zostanie zarazonych, dopiero wtedy wirus nie bedzie sie rozprzestrzenial, jedni puscili to na zywiol, jak Szwecja a inni wprowadzili obostrzenia, lecz nikt sie nie obronil dostatecznie, to samo u jednych i drugich. Dopiero szczepionka zmniejszy ilosc umierajacych. Restrykcje powoli powinny dopiero być znoszone, gdy zostanie zaszczepionych ok 10 mln ludzi !! Wiadomo ,że szczepionka nie działa od momentu zaszczepienia , tylko kilka tygodni później !! Totalny bark odpowiedzialności PO po pierwsze pomoc państwa przynajmniej do końca kwietnia z równoczesnym szczepieniem populacji a później otwieranie branży turystycznej.Tak to my do niczego poza III falą w marcu nie dojdziemy.Idiotyzm.
rogol
4 lata temu
Wiecie że Portugalia to kraj tysiecy malych wysepek gdzie moznaby latwo wirisa uniknac gdyby nie bogaci turysci chcacy ogladac portugalska biede. Poprtugalczycy byli sila robocza budujaca domy w kanadzie,mieszkali i budowali Kanade dziesiatki lat.Tu urodzily sie ich dzieci i wnuki nawet. Doszli co niektorzy do posiadania wlasnych domow. Jednak z dnia na dziem musieli opuscic Kanade bo boom budowlany sie skonczyl. ( Tam było tyle objawień i co Mateczka ich nie chroni ? a morze to kara ? Zalegalizowali eutanazje , to teraz mają. Kara Boża. Niech się nawrócą.) = Otwierając wszystko doprowadzimy do drugiej Portugalii, bo wizyta na siłce, w knajpie jest ważniejsza niż życie. Polacy w całej okazałości. Głupki. A niech splajtują ci pseudo biznesmeni. Będą następni. Wolny rynek zadziała. ŻYCIE I ZDROWIE JEST NAJCENNIEJSZE _ NAJWAŻNIEJSZE !!!!!
...
Następna strona