Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Koronawirus uderzył w transport zbiorowy. Miasta nie mają wyjścia

4
Podziel się:

Z komunikacji miejskiej korzysta mnie osób niż przed pandemią, więc wpływy z biletów są dużo niższe, a koszty jej funkcjonowania nie spadły. Miasta ratują się podwyżkami cen biletów jednorazowych i rozważają rezygnację z niektórych inwestycji.

Koronawirus uderzył w transport zbiorowy. Miasta nie mają wyjścia
"Ofiarą" koronawirusa padło m.in. metro (pixabay.com, pixabay.com)

Najgorsze uderzenie dla komunikacji miejskiej przyszło wiosną, gdy z dnia na dzień odcięty został potok pasażerów. Przestaliśmy dojeżdżać do szkół, do pracy, na wieczorne spotkania.

Ludzie masowo zaczęli zawieszać bilety długookresowe, do tego przepisy ograniczyły liczbę pasażerów, którzy jednocześnie mogli znajdować się w jednym pojeździe. W rezultacie samorządy musiały utrzymywać kursy, z których korzystał procent pasażerów w porównaniu z obłożeniem sprzed pandemii.

Przykładowo, we Wrocławiu sprzedaż biletów jednorazowych spadła o 85 proc. w porównaniu do wiosny 2019 r.

Jesienią było już wprawdzie lepiej, bo jednak więcej osób dojeżdżało do pracy, ale sytuacja wciąż daleka jest od normy. Chcąc jakoś dopiąć budżet na transport publiczny, miasta podnoszą ceny biletów i ograniczają inwestycje. Wspomniany już Wrocław zrezygnował z budowy zajezdni tramwajowej Nowe Żerniki.

W stolicy Dolnego Śląska nie obyło się też bez podwyżek cen jednorazowych biletów - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Zobacz także: Prof. Filipiak: Pod względem testowania Polska znajduje się pomiędzy Botswaną a Azerbejdżanem

Opóźnione metro

Ofiarą koronawirusa padło również rozbudowywane stołeczne metro. Tyle że tu nie pieniądze okazały się problemem, a absencja pracowników spowodowana zakażeniem koronawirusem lub kwarantanną spowodowaną kontaktem z osoba zakażoną.

Pracownicy firm zatrudnianych do budowy poszczególnych odcinków sa regularnie testowani na obecnośc koronawirusa. We wrześniu 19 na 200 miało pozytywny wynik testu, więc prace stanęły na dwa tygodnie. Ostatecznie wykonawca, firma Gulermak, podpisał aneksy wydłużające prace na trzech odcinkach aż o 11 miesięcy.

A to nie koniec opóźnień, bo co jakiś czas prace na kolejnych odcinkach stają. 11-miesięczne opóźnienie to więc wariant optymistyczny.

 Drastycznych ruchów też nie będzie

Sytuacja nie jest wymarzona, ale też nie dramatyczna – przekonują jednak samorządowcy. We wrześniu 2020 r. Polski Instytut Ekonomiczny przeprowadził ankietę, w której włodarze miast powyżej 100 tys. mieszkańców mieli ocenić wpływ koronawirusa na planowane inwestycje. 54 proc. dużych miast deklarowało, ż eplany na 2021 rok pozostaja bez zmian, a tylko 11 proc. przewidywało korektę zamierzeń.

W przypadku średnich miast ten odsetek zakładał jeszcze większy optymizm (69 proc. do 7 proc.).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
Samanta
3 lata temu
w Białymstoku nie da się jeżdzić autobusem na jednym krzesełku jedzie pasażer na drugim jego kiedy to się skończy?
NIK
3 lata temu
ZA PIENIĄDZE , KTÓRE OFIAROWALI Z NASZYCH PODATKÓW RYDZYKOWI , UTRZYMAŁBY NIE JEDNO MIASTO !!!!!!!!!!!!!!
bbbb
3 lata temu
Czaskowski już zamontował biletomaty, w których nie da się kupić biletów 20 minutowych.
WTF
3 lata temu
Jak komuna dopłacała samotnym matkom, to ich się tak namnożyło... w dzień, gdyż nocą spały ze swoim chłopem normalnie.