Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Nowe BMW serii 7 pokazuje, że elektromobilność nie jest jedyną opcją. Jeszcze

Nowe BMW serii 7 zadebiutowało jako limuzyna - w pełni elektryczna albo z napędem konwencjonalnym. Testując jeden i drugi wariant można docenić zalety jazdy na prąd w takim samochodzie. I przekonać się, dlaczego niemiecki producent wciąż oferuje jeszcze wersję z silnikiem Diesla.

14
Podziel się
1 z 13
Nowe BMW serii 7 pokazuje, że elektromobilność nie jest jedyną opcją. Jeszcze
Nowe BMW serii 7 pokazuje, że elektromobilność nie jest jedyną opcją. Jeszcze
BMW serii 7 dostępne jest w kilku wariantach napędowych, w tym jako auto w pełni elektryczne lub z silnikiem Diesla (money.pl, Marcin Walków)

To była jedna z głośniejszych premier w 2022 roku. Gdy nowe BMW serii 7 pojawiło się na rynku, od razu można było zauważyć, że to odważny krok naprzód, a nie modyfikacja wcześniejszej generacji. Moim pierwszym skojarzeniem było: to również krok w stronę Rolls-Royce'a. Ale powiedzmy sobie od razu, że mimo inspiracji wizualnych i części wspólnych technologii, te dwie marki nadal dzieli przepaść, nie tylko cenowa.

Już na początku roku mogłem się przekonać, jak podróżuje się z tyłu. W końcu seria 7 to limuzyna, w której najważniejszy jest fotel z tyłu po prawej stronie. Zainteresowanych opowieściami o komforcie, leżance i dużym, kinowym ekranie - odsyłam do tamtego tekstu. Później przyszedł czas, by zasiąść na kilka dni za kierownicą - najpierw w wariancie w pełni elektrycznym i7, potem z silnikiem Diesla 740d.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Technologiczny Samochód Roku Wirtualnej Polski 2023: BMW i7

Łączy je nadwozie i wnętrze

Najpierw kilka zdań o tym, co jest wspólne dla obu wariantów - to nadwozie i wnętrze, w tym kokpit. Skoro o perspektywie kierowcy mowa, skupmy się na tym ostatnim. W jego centrum jest dłuuuuuugi wyświetlacz, a tak naprawdę dwa. Zestaw wskaźników przed kierowcą ma 12,9", a system informacyjno-multimedialny - 14,9". Zatopione są w rozciągniętej, prostokątnej tafli szkła. Są czytelne, ale przesiadka z poprzednich interfejsów BMW na ten najnowszy wymaga dłuższej chwili przyzwyczajenia. Zmieniono położenie niektórych opcji menu, pojawiło się wiele nowych.

Liczbę przycisków zminimalizowano nie tylko na desce rozdzielczej, ale i na kierownicy. Na konsoli środkowej pozostał charakterystyczny kontroler iDrive, niewielki przełącznik trybów jazdy zamiast dźwigni. Deska rozdzielcza jest minimalistyczna, nowoczesna i elegancka. Do tego LED-owa listwa, za pomocą której można oświetleniem zmienić nieco charakter wnętrza.

W elektrycznej "siódemce" zamiast tradycyjnej skórzanej tapicerki znalazła się taka, w której dominuje kaszmir, a ze skóry są jedynie dodatki (na przykład podłokietniki i część oparcia). To bardzo ciekawe, przyjemne w dotyku i godne uwagi rozwiązanie. W testowanym wariancie z silnikiem Diesla mamy klasyczną skórę, wysokiej jakości, w kolorze jasnego brązu.

Nowa seria 7 uzbrojona jest też w armię asystentów, którzy ułatwiają prowadzenie mierzącego blisko 5,4 m długości auta. Do tego blisko dwa metry szerokości i długa, prawie płaska maska. Rozstaw osi ma ponad 3,2 m długości. Nadwozie sięga na wysokość 1,54 m przy niespełna 15-cm prześwicie. Mimo takich gabarytów, ani sama jazda, ani manewrowanie w mieście, nie sprawiają problemu nawet osobom nieobytym z dużymi samochodami.

Elektryczne BMW serii 7. Tego trzeba w limuzynie, ale...

Elektryczny napęd pasuje do charakteru limuzyny, jaką jest BMW i7. Bawarska marka już kilka lat temu zrezygnowała z silnika V12, cenionego nie tylko za osiągi, ale i bardzo wysoką kulturę pracy. Elektryczny napęd oznacza ciszę w kabinie i brak wibracji, a ponadto - na żądanie - "podkręca" dynamikę jazdy, bo oprócz 544 KM, mamy tu też 745 Nm. I nie trzeba podnosić obrotów silnika - moment obrotowy dostępny jest od razu.

Prędkość jest ograniczona do 240 km/h, a przyspieszenie do "setki" zajmuje 4,5 s. Ale to naprawdę nie jest samochód do sportowej jazdy (mimo że ma tryby Sport), zwłaszcza z pasażerami na tylnej kanapie. Limuzyna rządzi się swoimi prawami.

Baterie mają 101 kWh pojemności użytkowej. Średnie zużycie energii w trakcie testu wyniosło 25,6 kWh/100 km. Oznacza to możliwość przejechania mniej niż 400 km na jednym ładowaniu. Gdy wyjedziemy na autostradę, ta wartość spadnie do około 300 km. W mieście zaś albo w spokojnej trasie wzrośnie do około 500 km. Jak w przypadku innych aut elektrycznych, to ile uda się "wycisnąć" z jednego ładowania, w dużej mierze zależy od stylu jazdy.

BMW i7 można ładować z mocą do 22 kW za pomocą wallboxa, czyli spokojnie przez noc powrócić do 100 proc. W trasie zaś z maksymalną mocą 195 kW na szybkich ładowarkach. I to właśnie dostępność ładowarek i atrakcyjność (cena za 1 kWh) w najbliższych latach będą warunkować to, czy samochód sprawdzi się do pokonywania również dłuższych tras.

Wróćmy na chwilę do przywołanego wcześniej Rolls-Royce'a. Pierwszy elektryczny model tej marki - Spectre, oferuje porównywalny zasięg na poziomie około 500 km. To wartość porównywalna z nie tylko z BMW i7, ale i zasięgiem na pełnym benzyny baku w modelu takim jak Ghost czy Phantom. Co do zasady, większość właścicieli Rolls-Royce'ów nie pokonuje nimi długich dystansów. Posiadacze nowej serii 7 też raczej nie będą trzymać przed blokiem. O komforcie korzystania z takiego samochodu decydować będzie w dużej mierze dostępność infrastruktury ładowania. Szybkie ładowanie w dłuższej trasie przestaje być problemem, gdy wyjedzie się za zachodnią, a nawet południową granicę.

BMW 740d. Dlaczego silnik Diesla nie odszedł do lamusa?

Ale - o czym mówią sami przedstawiciele BMW - w Polsce wciąż jest wielu kierowców, którzy samochód wykorzystują również do pokonywania dłuższych, kilkusetkilometrowych tras po kraju. I to właśnie z myślą o nich nowa seria 7 dostępna jest też z napędem konwencjonalnym -  na polskim rynku to silnik Diesla. Na marginesie, w ofercie znajdziemy też hybrydę plug-in.

I choć dostajemy to samo opakowanie i te same luksusy we wnętrzu, różnica w zasięgu na jednym baku jest zauważalna. Przy spokojnej - jak przystało na limuzynę - jeździe po mieście osiągnąłem zużycie oleju napędowego na poziomie 7,5 l/100 km. Po wyjechaniu w trasę, z prędkościami rzędu 120 km/h i aktywnym tempomatem, udało mi się zejść do... 5,5 l/100 km. To oznacza, że na jednym baku można spokojnie przejechać ponad 1000 km. A to posiadacze diesli lubią.

Ile kosztuje nowe BMW serii 7?

Ceny katalogowe elektrycznego BMW i7 w Polsce startują od 650 tys. zł. Seria 7 z silnikiem Diesla "na dzień dobry" jest tańsza - od 535 tys. zł, z kolei hybryda plug-in w cenniku rozpoczyna się od 630 tys. zł. Warto jednak mieć na uwadze to, o czym pisałem wcześniej - "elektryk" oferuje wyższe osiągi już w standardzie.

Ponadto do żadnej z tych kwot nie należy się przywiązywać. Niewielu wyjedzie z salonu BMW z bazową wersją serii 7. Bardzo szybko w konfiguratorze kwota może urosnąć o dodatkowe 200-300 tys. zł, zbliżając się lub nawet przebijając próg miliona złotych. I tyle właśnie kosztowały testowane egzemplarz BMW i7 oraz 740d.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

KOMENTARZE
(14)
Bestia
10 miesięcy temu
A kiedy zaczniecie pisać o zielonej technologi H2 ?
Looty
10 miesięcy temu
Obecnie w RR uzywa sie czesci z BMW, a w Bentleyach czesci z VW. Dlatego jak juz kupowac to wyprodukowane przed 2014 rokiem. Mozna trafic RR I Bentleye z tamtych lat z przebiegiem 5-10 tys km. Cena RR 100 Tys , Bentley mniej , w dolarach cena !
Dziekuje
10 miesięcy temu
Ciekawe kogo stać na takie autka ? A za pare lat tylko elektryki - które sa 2 razy droższe od spalinowych - dziękuje
Vivo
10 miesięcy temu
Wybór jest prosty i oczywisty kupuje się z silnikiem diesla.Elektryczne na złom
TOTO
10 miesięcy temu
BMW ma prawo być podobne do RR Bo jest jego włascicielem
TOP10 - najpopularniejsze galerie
10.

Aston Martin DBX707. Jeździłem najszybszym seryjnym SUV-em świata

707 koni mechanicznych i 900 Nm momentu obrotowego czynią z Astona-Martina DBX707 najszybszy seryjnie produkowany SUV świata. To nie są tanie rzeczy.
9.

Bukiet z klocków. LEGO rozwija rynek, którego przez dekady nie zauważało

Czy to będzie alternatywa dla żywego bukietu róż? Pewnie nie. Na zestaw, który złożyłem podczas redakcyjnego testu, patrzę inaczej. Jak na kolejny krok w rozwijaniu produktów dla dorosłych. Bo te rządzą się innymi prawami niż klocki dla dzieci. A przez długie lata jako rynek dla LEGO nie istniały.
8.

Dwa furgony na prąd. W ich przypadku elektromobilność nie wywołuje aż takich emocji

O ile samochody elektryczne wciąż budzą kontrowersje, to jednak jest obszar, w którym wydają się dobrym rozwiązaniem już teraz. To małe "dostawczaki", które poruszają się głównie po mieście i jego okolicach. W moje ręce do kilkudniowego testu trafiły dwa: Mercedes eCitan i Peugeot e-Partner.
7.

Toyota Yaris i Corolla w wersji Cross. To nie są auta, które mają trafić w gusta każdego

Weź popularny model ze swojej gamy, "napompuj go" i dodaj przydomek, który uczyni z niego SUV-a lub crossovera. Tak zrobiła Toyota w przypadku Yarisa i Corolli. W wariantach Cross to pomysł Japończyków, aby wypełnić kolejne rynkowe nisze i nie oddawać klientów innym markom.
6.

Ateca i Leon z tribalem na grillu. Cupra zaczynała jako "farbowany" Seat

Cupra włożyła sporo wysiłku, by przekonać, że nie jest Seatem ze zmienionym znaczkiem. Pierwszy model zaprojektowany dla niej pojawił się po dwóch latach. W przypadku Cupry Ateca i Leona zerwanie z oczywistymi skojarzeniami z Seatem jest trudniejsze. Testując oba modele przekonałem się, że nie jest niemożliwe.
5.

Testowałem dwa różne "elektryki" BMW. W obu spodobała mi się jedna rzecz

BMW i4 M50 i oraz BMW iX M60 to bardzo różne samochody, choć pod tym samym szyldem. Testując oba, zwróciłem uwagę szczególnie na jeden aspekt. To, w jaki sposób ich interfejs zdejmuje z głowy kierowcy "elektryka" część zadań.
4.

Odsłaniamy kulisy produkcji samolotów. Byłem w fabryce Airbusa

A220 to jedyny samolot Airbusa, który montowany jest w całości powstaje poza Europą. W kanadyjskich zakładach w Mirabel widziałem, jak produkowane są te wąskokadłubowe maszyny.
3.

Jeździłem nowym Renault Clio. To hybryda bez wtyczki, która w mieście udaje "elektryka"

Renault Clio E-Tech to miejski, co nie znaczy, że ciasny samochód. Dzięki technologii hybrydowej jest naprawdę oszczędny. Można nim też bez większych obaw wyjechać w trasę - o ile nie zabieramy za dużo współpasażerów i bagażu.
2.

Dostałem upgrade do pierwszej klasy. Oto jak wygląda namiastka luksusu w samolocie

Od lat byłem ciekaw, jak to jest lecieć pierwszą klasą. Miałem szczęście - podczas ostatniego lotu dostałem upgrade, czyli podwyższenie klasy podróży. Dzięki temu mogłem sprawdzić na własnej skórze, jak podróżują ci, którzy za bilet płacą kilkadziesiąt tysięcy złotych.
1.

Zrobiłem 2 tys. km chińskim "elektrykiem". Ale już drugiego dnia miałem ochotę go oddać

Nawet luksusowy samochód elektryczny wyposażony w całkiem sporą baterię potrafi przegrać z problemami z ładowaniem. Te zaś odbierają sporą część przyjemności z komfortowej jazdy. Szkoda, bo Maxus Mifa9 to naprawdę ciekawa propozycja na polskim rynku, mimo kilku irytujących przypadłości.