Kiedy rząd oficjalnie ogłosił koniec programu "Mieszkanie plus", Polski Związek Firm Deweloperskich zwrócił się z prośbą o uwolnienie gruntów, które są pod kontrolą Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN) - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Obejmują one obszar 835 hektarów, z czego około 80 proc. jest przeznaczonych na budowę wielorodzinnych budynków mieszkalnych. Na tych terenach, w ciągu zaledwie dwóch lat, mogłoby powstać 180 tys. mieszkań, ale KZN nie ma zamiaru pozbywać się tych gruntów. Z dokumentów, do których dotarł "DGP", wynika, że KZN planuje sprzedać na wolnym rynku jedynie cztery nieruchomości rocznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik przypomina, że KZN został utworzony w połowie 2017 roku. Jego głównym zadaniem jest przejmowanie, zamienianie lub odkupywanie nieruchomości należących do Skarbu Państwa, a następnie przeznaczanie ich na budowę wielorodzinnych budynków mieszkalnych.
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli wykazała, że od początku funkcjonowania KZN do czerwca 2021 roku przejęto 150 nieruchomości o łącznej powierzchni 949 hektarów, co stanowi mniej niż planowano - czytamy w dzienniku.
Izba ustaliła, że przez prawie trzy lata KZN nie przeznaczył żadnej nieruchomości na cele budownictwa mieszkaniowego.
Z informacji, do których dotarli dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej", wynika, że KZN utworzył 35 spółek, w tym 34 społeczne inicjatywy mieszkaniowe z gminami oraz jedną spółkę celową z regionalnym funduszem gospodarczym. Ewa Kołtun, doradca prezesa KZN ds. komunikacji i marketingu, poinformowała gazetę, że spółki zaczęły intensywnie powstawać od marca 2022 roku i obecnie są już rozpoczęte procesy inwestycyjne, dzięki którym ma powstać około 40 tys. mieszkań.
Deweloperzy: KZN jak pies ogrodnika
Eksperci są zgodni: nie ma żadnych przeszkód, aby KZN sprzedawał swoje grunty na przetargach. Deweloperzy uważają, że KZN zachowuje się jak pies ogrodnika - sam nie korzysta z gruntów, ale innym na to nie pozwala. Dodają, że to właśnie skupienie gruntów w KZN spowodowało wzrost cen ziemi - czytamy w dzienniku.
Wiele terenów, które mogłyby być przeznaczone na budownictwo wielorodzinne, zostało wyeliminowanych z obrotu. W efekcie mniejsza podaż ziemi wpłynęła na jej ceny. 30 proc. ceny metra kwadratowego mieszkania to cena gruntu. Brak atrakcyjnych działek w miastach powoduje, że te, które się pojawiają, osiągają bardzo wysokie ceny - mówią w rozmowie z "DGP" przedstawiciele firm deweloperskich.
Dziennik przypomina, że w 2022 roku oddano do użytkowania 238,6 tys. mieszkań. Większość z nich - 143,8 tys. - wybudowali deweloperzy. Drugie miejsce zajęli inwestorzy indywidualni (91 tys.).