- Od marca zeszłego roku gastronomia była zamknięta przez pół roku - mówi w programie "Money. To się liczy" Sylwester Cacek, prezes sieci restauracji Sphinx. Przyznał jednocześnie, że jego firma przez lockdown straciła przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych. A pomoc od państwa czasem przynosi odwrotny skutek. Cacek zdradził również, że w niektórych przypadkach franczyzobiorcy wręcz nie chcą sprzedawać jedzenia na dowóz, bo im się to nie opłaca. - Dostają 100 czy 200 tysięcy złotych i wychodzą lepiej niż przy dowożeniu jedzenia - stwierdził. Jak tłumaczył, taka forma sprzedaży ma bardzo niskie marże. Generuje więc obrót, ale właściciel mało na tym zarabia. Jednak przez wyższy obrót spada dotacja od państwa, więc niektórzy wolą nie sprzedawać nic niż oferować dania na wynos.