Tak LOT mógłby dowozić pasażerów do CPK. Valo doleci tam w 10 minut
Na pokład zabierze czworo pasażerów i pilota, z centrum Warszawy do CPK doleci w 11 minut. W środę wieczorem w Londynie światową premierę miał Valo, czyli elektryczny samolot pionowego startu i lądowania. Money.pl jako jedyna redakcja z Polski brał w niej udział.
"Nie wygląda jak zabawka" - pomyślałem, gdy stanąłem oko w oko z Valo, czyli elektrycznym samolotem pionowego startu i lądowania, który pokazała światu firma z Bristolu. Dysponując ośmioma silnikami elektrycznymi i ośmioma zestawami baterii pod podłogą na jednym ładowaniu pokona do 160 km z prędkością maksymalną 240 km/h.
Co to oznacza w praktyce? Valo mógłby pokonać dystans około 35 km w zaledwie 10 minut. To odległość, która dzieli Pałac Kultury i Nauki w Centrum Warszawy od planowanej lokalizacji Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie.
- Ten wieczór to przełomowy moment dla naszej firmy. Premiera Valo oznacza przejście od prototypowania do pełnoprawnej firmy lotniczej i produkcji. Ten samolot będzie przewoził ludzi i towary z punktu A do punktu B w czasie liczonym w minutach, a nie w godzinach. Bezpiecznie, cicho i czysto, bo bez emisji spalin. Będzie to również nowy, całkowicie brytyjski samolot po raz pierwszy od 43 lat - mówił Stuart Simpson, CEO Vertical Aerospace.
Dlatego jeszcze dalej poszedł Darren Jones, główny sekretarz premiera, członek brytyjskiego parlamentu z okręgu Bristol North West. Premierę Valo postawił w jednym szeregu z historycznym lotem braci Wright oraz rewolucją, jaką wywołały w lotnictwie pasażerskim silniki odrzutowe. - Rewolucja, którą dziś obserwujemy, nie dzieje się w Dolinie Krzemowej, ani w Shenzen, ale tutaj, w moim rodzinnym mieście Bristol. Pierwsze zamówienia spływają już od USA po Japonię - stwierdził.
Na pokładzie samolotu to kapitan rządzi. Może usunąć pasażera z rejsu
Trochę jak helikopter, ale lepszy?
Na tego typu statki powietrzne mamy w języku polskim bardzo ładne określenie: pionowzlot, inaczej - samolot pionowego startu i lądowania (VTOL). Wizualnie sporo ma w sobie ze śmigłowca, gdyby nie podstawowa różnica - brak wirnika nośnego i drugiego na ogonie. Ma za to długie skrzydła, na których zamocowano cztery obracane rotory. Dzięki nim może startować i lądować pionowo, jak śmigłowiec, ale i lecieć poziomo do przodu, jak samolot.
Za sterami Valo ma zasiadać jeden pilot, a nowoczesny kokpit będzie oddzielony od kabiny pasażerskiej. Ta ma mieć charakter premium, mieścić cztery fotele, zapewniać panoramiczne okna i sporo przestrzeni (jak na standardy VTOL) dla każdego z podróżujących. Wydzielony będzie też bagażnik na walizki - sześć kabinowych i sześć większych na bagaż rejestrowany. W Londynie widziałem to wszystko na żywo.
Vertical Aerospace podkreśla, że kabinę będzie można konfigurować nawet na sześć foteli, co - w zależności od decyzji i modelu biznesowego operatora - ma pozwolić na poprawę ekonomiki przewozów, rozłożenie kosztów na więcej foteli, a przez to - obniżenie cen biletów. Ile będą kosztować? Nie wiadomo. Jednak w kuluarach od przedstawiciela Vertical Aerospace usłyszałem, że celem jest nawet połowa stawki za lot helikopterem.
Ile ma kosztować sam Valo? Około 4 mln dolarów. Firma wylicza, że ma już wstępne zamówienia na 1500 takich samolotów o łącznej wartości 6 mld dol.
Producent wylicza, że trasę 24 km z Batter Sea w Londynie na lotnisko Heathrow pokona w zaledwie 8 minut, zostawiając daleko w tyle londyńską kolej (65 minut) i samochody (52 minuty).
W środę ogłoszono też plan uruchomienia pierwszej sieci połączeń eVTOL w Wielkiej Brytanii we współpracy ze Skyports i Bristow Group. Ma ona połączyć biznesowe centrum Londynu, czyli Canary Wharf, z lotniskami Londyn-Heathrow i Gatwick, oraz uniwersytetami w Cambridge i Oksfordzie.
Choć Valo ma służyć przede wszystkim szybkiemu transportowi pasażerów, Vertical Aerospace przygotowuje go jako platformę wielozadaniową - transportu cargo, na potrzeby pogotowia ratunkowego, a w przyszłości również zastosowań wojskowych.
Nad własnymi pojazdami eVTOL pracują też m.in. brazylijski Embraer (EVE), który dwa lata temu zapowiadał, że jego produkt zadebiutuje w 2026 r. Z kolei Boeing zainwestował w startup Wisk, rozwijający elektryczną, autonomiczną latającą taksówkę. Airbus z kolei na początku 2025 r. wstrzymał prace nad projektem czteromiejscowego CityAirbus NextGen eVTOL. W Londynie podkreślano, że to Valo jest dziś najbardziej zaawansowanym takim projektem w Europie.
Od VX4 do Valo - coraz bliżej certyfikacji
Valo to wynik dotychczasowych prac i testów prototypu VX4. Jest jego zmodyfikowanym i bardziej zaawansowanym technologicznie następcą. Jak zapewnia producent, to wynik przeprowadzonych testów pilotażowych oraz opinii przedstawianych przez przyszłych klientów. Tymi mają być przede wszystkim linie lotnicze, nie odbiorcy indywidualni.
VX4 zaliczył już kilka kamieni milowych. W styczniu 2025 r. przeprowadzono testy "na żywo", czyli pionowy start i lądowanie z niską prędkością. Pięć miesięcy później prototyp VX4 wykonał pierwszy lot w otwartej przestrzeni powietrznej, a w lipcu 2025 r. pierwszy lot z lotniska Cotswold do bazy RAF w Fairford. Projekt wszedł w kluczową fazę certyfikacji przez brytyjski nadzór lotniczy CAA oraz Agencję UE ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
Vertical Aerospace stoi dziś przed zadaniem zaliczenia pełnego lotu z wykorzystaniem pełnowymiarowego prototypu. Chodzi o decydujący manewr, w którym elektryczny statek powietrzny przejdzie z lotu pionowego do lotu poziomego. "Wcześniejsze fazy testów potwierdziły osiągi w zakresie zawisu, ciągu i nośności skrzydeł, generując tysiące punktów danych, które bezpośrednio wpłynęły na certyfikowalną konstrukcję Valo" - poinformowała firma.
Na potrzeby kluczowego etapu procesu certyfikacji Aerospace Vertical zbuduje siedem prototypowych egzemplarzy Valo do przeprowadzania testów CAA i EASA.
Zakończenie certyfikacji planowane jest do 2028 roku. Oznacza to, że już za trzy lata produkt Vertical Aerospace pod marką Valo mógłby wejść do użytku komercyjnego, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Unii Europejskiej.
Firma deklaruje, że zebrała już wstępne zamówienia m.in. od American Airlines, Japan Airlines czy GOL. Niewykluczone, że w związku z planowanym na 2032 r. otwarciem Centralnego Portu Komunikacyjnego, projektem zainteresują się też Polskie Linie Lotnicze LOT. 10 grudnia do grona klientów dołączyła też firma Héli Air Monaco, która śmigłowcami obsługuje rejsy m.in. z lotniska w Nicei do Monako. Podpisała list intencyjny w sprawie zamówienia 50 egzemplarzy Valo, aby "otworzyć nowy rozdział dla zrównoważonej mobilności powietrznej wzdłuż Lazurowego Wybrzeża".
Partnerami w projekcie są tacy giganci sektora lotniczego jak Honeywell Aerospace, Leonardo, Dassault Systemes czy GKN Aerospace.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl