Twórcy Izery nie poddają się. Złożyli wniosek o 4,5 mld zł. "Czas smuty się skończył"
ElectroMobility Poland złożyło wniosek o 4,5 mld zł z KPO na budowę polskiego hubu elektromobilności, rozwój lokalnych dostawców oraz fabrykę w Jaworznie - poinformowała spółka. I przekonuje, że budowa fabryki może ruszyć już w 2026 r. Chce stworzyć nową europejską markę motoryzacyjną z siedzibą w Polsce.
- Jesteśmy perfekcyjnie przygotowani, a złożenie wniosku oznacza wejście w etap działania. Czas smuty się skończył, teraz po prostu dowieziemy ten projekt - przekonuje Tomasz Kędzierski, prezes ElectroMobility Poland, cytowany w komunikacie spółki.
ElectroMobility Poland to państwowa spółka, powołana za rządów PiS przez cztery koncerny energetyczne w rękach Skarbu Państwa. Obiecywała wprowadzenie na rynek polskiej marki samochodów elektrycznych. Do dziś nie ma jednak obiecywanej fabryki w Jaworznie. Koalicja 15 X zapowiadała rozliczenie projektu Izery, a Borys Budka jako minister aktywów państwowych stwierdził, że ten "projekt to jedno z wielu kłamstw Morawieckiego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak buduje elektronikę dla gigantów i ostrzega: „Europa to technologiczny skansen” Rafał Bugyi
Jednak wybrany już po zmianie władzy na prezesa spółki ElectroMobility Poland Tomasz Kędzierski nie zamierza składać broni. Przekonuje, że projekt nie zostanie wyrzucony do kosza, wręcz przeciwnie. Po "gruntownej rekonstrukcji" z ostatnich miesięcy ma się on opierać na czterech filarach:
- europejska marka samochodowa z centralą w Polsce,
- nowoczesna fabryka i produkcja,
- centrum badań i rozwoju (R&D),
- inwestycje w perspektywiczne obszary.
Obiecują nie tylko fabrykę Izery w Jaworznie
Spółka w komunikacie podkreśla, że wniosek do Krajowego Planu Odbudowy "obejmuje nie tylko finansowanie budowy fabryki, ale przede wszystkim stworzenie systemowego rozwiązania dla całej branży automotive".
EMP zamierza stać się platformą, pod której parasolem rozwinie się nowoczesny polski sektor automotive, zdolny do konkurowania na rynkach międzynarodowych - napisano.
Spółka przekonuje też, że każda złotówka zainwestowana z KPO ma przyciągnąć kolejne 4 zł z rynku prywatnego. "EMP dąży do strategicznej współpracy z jedną z chińskich firm motoryzacyjnych" - czytamy w komunikacie spółki.
Jeszcze w kwietniu Kędzierski potwierdzał, że spółka porzuca plany budowy polskiego auta elektrycznego, alternatywą miał być hub elektromobilności. Prezes mówił, że sytuacja branży w Europie znacząco się pogarsza głównie z dwóch powodów: silnej konkurencji ze strony chińskich firm motoryzacyjnych oraz zmian geopolitycznych. Dodatkowo nie pomaga fakt, że prezydent USA Donald Trump wywrócił politykę celną USA do góry nogami i wprowadza masowo cła na samochody, części i komponenty.
Teraz kierowana przez niego spółka deklaruje, że realizacja projektu nabierze przyspieszenia. "Spółka jest gotowa do rozpoczęcia budowy fabryki już w połowie przyszłego roku, posiada zabezpieczony grunt, pozwolenia na budowę oraz wybranego generalnego wykonawcę – Mirbud S.A., jedną z największych polskich firm budowlanych, specjalizującą się w kompleksowej realizacji inwestycji kubaturowych, infrastrukturalnych i przemysłowych" - czytamy w komunikacie.
Zarząd EMP na kolejne trzy lata. "Uznanie dla dotychczasowych osiągnięć"
Poinformowano w nim także, że zarząd ElectroMobility Poland pozostanie na stanowiskach przez kolejną trzyletnią kadencję. W zarządzie zasiadają:
- Tomasz Kędzierski, prezes zarządu od września 2024 r.
- Łukasz Maliczenko, wiceprezes zarządu, związany z EMP od 2019 r.
Członkami rady nadzorczej spółki są Maciej Mazur (dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, PSNM) i Paweł Poneta (doktor nauk technicznych, kierownik Biura Badań i Rozwoju w Tauron Polska Energia).
Decyzja właściciela o przedłużeniu kadencji obecnego zarządu na kolejne trzy lata jest wyrazem uznania dla dotychczasowych osiągnięć i gwarancją kontynuacji wyznaczonego kierunku. EMP podkreśla, że wsparcie rządu oraz zaangażowanie całego zespołu są kluczowe dla powodzenia projektu - napisano w komunikacie.
Gdy w kwietniu zapytaliśmy EMP o wynagrodzenia dwuosobowego zarządu, spółka odmówiła podania kwot. "Szczegółowe dane dotyczące wynagrodzenia zarządu stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa" - stwierdziło biuro prasowe ElectroMobility Poland w odpowiedzi na nasze pytanie.
"Nowe otwarcie, skoro od tylu lat się nie udało"?
Przypomnijmy, że polskie auto elektryczne było jednym ze sztandarowych projektów rządu Zjednoczonej Prawicy. W 2016 r. Mateusz Morawiecki zapowiadał że w 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych, ale są zaledwie 54 tys. - tak wynika z "Licznika Elektromobilności" na koniec maja. Państwowa Izera miała być jednym ze środków do realizacji tego celu. Pierwsze egzemplarze Izery miały wyjechać na drogi już w 2023 r.
Dlatego sceptyczni wobec kontynuacji projektu Izery są eksperci z branży motoryzacyjnej w Polsce. Pytaliśmy ich o to już w kwietniu, gdy spółka zapowiedziała nowy rozdział.
- Szczególnie w obecnych okolicznościach, w których znalazł się świat motoryzacji, nie widzę szansy dla takiego projektu jak Izera. Dlaczego spółka miałaby ogłaszać teraz jakieś nowe otwarcie, skoro od tylu lat się nie udało? Wtedy był jednak optymizm i wsparcie polityczne, trochę na fali sukcesu Tesli, która pokazała, że nowy gracz może zmienić rynek, wywrócić stolik i zmienić już ustalony porządek. Jednak poza Teslą nic podobnego się nie wydarzyło, aż do czasu ekspansji producentów z Chin - mówił money.pl w kwietniu Adam Sikorski, prezes Unimotu i Polskiej Grupy Motoryzacyjnej.
- Wokół tematu Izery zaczęło być za dużo polityki i wówczas projekt nie miał już szans. Gdyby nie politycy, to może by powstała. Sam pomysł nie był zły. Jednak droga od pomysłu do produkcji musi być krótka, inaczej rynek ucieka. Pokazują to przykłady Chin i Turcji - mówił w połowie marca Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w rozmowie z money.pl.
oprac. Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl