Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Volkswagen Grand California to "dom na kółkach" nie tylko na lato. Ile kosztuje i czy można też na tym zarobić?

10
Podziel się:

Volkswagen Grand California to "większy brat" popularnego kamper-vana. Prowadzi się jak duży dostawczak albo mały autobus. Oferuje jednak pełną niezależność - od pogody i niedostatków infrastruktury na kempingu. Ma to jednak swoją cenę. Dość wymierną - kosztuje tyle, co małe mieszkanie w dużym mieście. I wymaga posiadania drugiego auta na co dzień.

Volkswagen Grand California to "dom na kółkach" nie tylko na lato. Ile kosztuje i czy można też na tym zarobić?
VW Grand California to kamper, który daje pełną niezależność od warunków pogodowych. Może być wykorzystywany również poza sezonem (money.pl, Marcin Walków)

Nie będzie przesadą napisanie o Volkswagenie Grand Californii, że to dom na kółkach, a w zasadzie mikrokawalerka. Jest tu kuchnia, łazienka z toaletą, część dzienna, sypialnia, a nawet dodatkowe łóżko na antresoli. I to wszystko na powierzchni niespełna 12 mkw. Kamper ten mierzy 5,98 m długości, 2,04 m szerokości. Wewnątrz można swobodnie stać i chodzić, bo wysokość kabiny w świetle wynosi od 2,18 do 2,2 m.

Volkswagen Grand California. Jak wygląda kamper?

Nadwozie VW Grand Californii może być dwukolorowe. W przypadku testowanego egzemplarza była to konfiguracja patriotyczna - biało-czerwona. Uzasadniona, bo samochody te montowane są w fabrykach Volkswagena w Wielkopolsce. Decydując się na odpowiednie połączenie kolorystyczne, można dodać do wyglądu kampera "szczyptę" premium. Zwłaszcza gdy postawimy na połączenie metalicznych lakierów w kolorze srebrnym i ciemnoszarym. Ale to opcja za 11 tys. 750 zł.

VW Grand California tworzy naprawdę komfortowe warunki do długiego przebywania poza domem dla dwóch dorosłych osób. W przypadku konfiguracji 2+2 może być już trochę tłoczno, zwłaszcza że opuszczone górne łóżko i dostawiona do niego drabinka ograniczą możliwości używania i poruszania się w przedniej części kabiny.

Wystrój wnętrza można określić jako minimalistyczny i nowoczesny. Kolorystyka utrzymana jest w jasnej tonacji - szarościach i bieli. Do tego mamy podłogę pokrytą wykładziną imitującą drewno.

Pod sufitem przez niemal całą część mieszkalną ciągną się podwójne rzędy półek z miejscem do przechowywania. Nie brakuje go też w części kuchennej, a w dziennej - schowków na drobiazgi.

Mówi się, że sercem każdego domu jest kuchnia. Nie inaczej jest w przypadku VW Grand Californii. Już od wejścia ciągnie się wyspa, w której znajdziemy wysuwaną szufladę lodówki wraz z komorą mrożącą, dwupalnikową kuchenkę gazową oraz zlew. Są też szuflady do przechowywania i mały rozkładany stolik od zewnątrz - na napoje, do ładowania smartfona albo ustawienia tabletu, by oglądać mecz lub Netfliksa.

Tam też znajdziemy wejście do niewielkiej łazienki, wyposażonej w toaletę chemiczną, umywalkę, prysznic i szafkę z lustrem.

Część dzienną tworzy dwuosobowa, wąska kanapa, rozkładany stolik oraz dwa przednie fotele, które można obrócić o 180 stopni.

Do wnętrza prowadzą szerokie przesuwane drzwi ze zintegrowaną rozsuwaną moskitierą. To świetne rozwiązanie, pozwalające zapewnić dostęp światła dziennego i świeżego powietrza do środka, "otworzyć" przestrzeń mieszkalną, a równocześnie nie wpuszczać do środka insektów.

Moskitiery znajdziemy też w każdym z otwieranych w części mieszkalnej okien. Podobnie jak rolety zaciemniające wnętrze i niewpuszczające do środka spojrzeń ciekawskich. A na te warto być gotowym, bo VW Grand California wciąż potrafi budzić zainteresowanie na kempingach.

Dużym atutem każdego kampera jest rozsuwana wzdłuż prawej burty szeroka markiza. Przedłuża ona część użytkową o dodatkowe metry kwadratowe. W tylnych dzielonych drzwiach VW Grand Californii znajdziemy schowane dwa rozkładane krzesła i stolik. Jadąc w większym gronie, spokojnie można stworzyć w ten sposób część dzienną na zewnątrz.

Tylne łóżko ma 136 cm szerokości i 193 cm długości. Zmieszczą się na nim dwie dorosłe osoby. Pod łóżkiem mieści się 180-litrowy schowek. Można tam z powodzeniem umieścić torby z bagażami na czas podróży, większe pojemniki z akcesoriami niezbędnymi na kempingu. Na rowery przewidziano bagażnik na tylnych drzwiach (udźwignie 35 kg).

Z tyłu w jednej z "szafek" schowano też dwie duże butle gazu. W drugiej zaś kabel podłączeniowy do prądu, zarówno z "kamperową" wtyczką, jak i przejściówką do gniazdka 230V. Pozwala to na gotowanie posiłków, podgrzewanie wody, ogrzewanie bądź chłodzenie wnętrza i zasilanie pokładowego akumulatora, korzystanie z gniazdek wewnątrz auta. Nawet bez zewnętrznego źródła prądu, naładowane do pełna akumulatory Californii pozwolą spędzić w dziczy spokojnie ponad dobę, bez rezygnacji z wygody.

VW Grand California też pełną niezależność od pogody i z powodzeniem można go wykorzystywać nie tylko latem. Sam wybrałem się nad polskie morze wczesną jesienią i nie przeszkadzał mi ani padający deszcz, ani chwilami przygrzewające słońce.

Jak jeździ VW Grand California?

Wszystko zapakowano w nadwozie wysokie na 2,97 m. I sprawia to, że VW Grand California jest uniwersalnym i dającym niezależność samochodem kempingowym. Ale zupełnie nie nadaje się do jazdy na co dzień. Jest duża, długa i ciężka (3,5 t). To w końcu samochód, będący zabudową największego "dostawczaka" tej marki, czyli Volkswagena Craftera.

W manewrowaniu pomaga jednak kamera cofania, czujniki parkowania oraz duże, podwójne lusterka. Trzeba pamiętać też o tym, co nad głową - wysokie na trzy metry auto nie wszędzie wjedzie. Pod tym względem Grand California jest zupełnym przeciwieństwem kamper-vanów, takich jak VW California 6.1. czy Mercedes Marco-Polo, które z powodzeniem mogą być jedynym samochodem w rodzinie, równie dobrze sprawdzającym się do codziennej jazdy.

Za to w drodze na wymarzony wypoczynek, VW Grand California prowadzi się bardzo dobrze. Siedzi się wygodnie i wysoko, uzyskując bardzo dobrą widoczność. Armia asystentów pomaga m.in. w utrzymywaniu pasa ruchu, a adaptacyjny tempomat utrzymuje prędkość oraz odległość od poprzedzającego auta. Do tego mnóstwo podręcznych schowków w kabinie kierowcy i proste, ale wygodne fotele z dwoma podłokietnikami.

Pod maską silnik 2.0 TDI oferujący 177 KM mocy. Do tego 8-biegowy automat i napęd na przednią oś. O tym ostatnim warto pamiętać na kempingu, bo po nocy ulewnego deszczu rano może się okazać, że 3,5-tonowa Grand California ugrzęzła w błocie.

Podczas przejazdu przez miasto VW Grand California spala około 8-10 l/100 km. Atuty dieslowskiego silnika ujawnia jednak w drodze na kemping. Podczas jazdy drogą ekspresową z prędkością około 110-120 km/godz., spalanie spada do średnio 6,5 l/100 km.

VW Grand California: ile trzeba wydać na kamper i ile można zarobić?

Testowany egzemplarz wyceniono na niewiele ponad 400 tys. zł brutto w cenach katalogowych. Jednak ceny tego modelu zaczynają się od 350 tys. 168 zł. Jest też dostępna Grand California 680, oferująca o 80 cm dłuższe nadwozie. Jej dopuszczalna masa całkowita przekracza jednak 3,5 t, zatem do kierowania nią potrzebne jest już prawo jazdy kategorii C.

Czy posiadanie kampera się opłaca? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jak pisaliśmy w money.pl, wynajem kampera na 10-dniowe wakacje dla czteroosobowej rodziny to koszt kilku tysięcy złotych. Na kamperze można zarabiać, jeśli zdecydujemy się go odpłatnie wynajmować innym w czasie, gdy sami z niego nie korzystamy.

W Polsce zarejestrowanych jest ponad 25 tys. kamperów. Boom zakupowy przypadł na czas pandemii, czyli ostatnie dwa lata. W 2021 r. zarejestrowano 4832 kampery, w tym 2191 nowych aut prosto z salonu. Kupują je jednak przede wszystkim wypożyczalnie.

- Szacujemy, że obecnie w Polsce swoje kampery wynajmuje zaledwie 2 proc. posiadaczy, choć grupa ta stale rośnie. Dla zdecydowanej większości klientów indywidualnych kamper to prywatny "dom na kółkach", czyli miejsce intymne urządzone według własnych potrzeb - mówi Lukáš Janoušek, założyciel i dyrektor generalny platformy Campiri, w odpowiedzi na pytania money.pl.

Nie odnosząc się do konkretnego modelu Janoušek szacuje, że kamper średniej klasy, wynajmowany przez około 100 dni w roku, także w sezonie letnim, może przynieść właścicielowi przychód w wysokości około 50 tys. zł.

Dodaje, że wysokość zarobku z najmu kampera zależy od kilku czynników: wielkości auta, rocznika i wyposażenia, a także sezonu (latem stawki i zainteresowanie są wyższe). I przypomina, że do kosztów utrzymania trzeba doliczyć:

  • ubezpieczenie dla samochodu z opcją jego wynajmowania,
  • standardowe przeglądy oraz wymianę płynów i części eksploatacyjnych,
  • koszty butli gazowych, chemii do toalety
  • okresowe przeglądy instalacji gazowej, elektrycznej i wodnej,
  • przeglądy szczelności zabudowy kempingowej,
  • zakupy kompletów letnich i zimowych opon,
  • garażowanie kampera w sezonie zimowym.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(10)
Multivan
9 miesięcy temu
To nie jest dobra opcja, auto kosztuje ok 450 tyś w opcji na zdjęciu. Gdyby taką kwotę włożyć na lokatę to mamy 40 tyś rocznie odsetek czyli co rok wspaniałe wakacje bez serwisowania tego czegoś, ubezpieczeń i kosztów parkowania przez pozostałą część roku. Na stare lata można sobie coś takiego kupić żeby we wrześniu lub czerwcu poza sezonem sobie jeździć jak mniej ludzi w miejscach turystycznych bo sezonie najczęściej nawet nie ma tym jak zaparkować...
Sebix
rok temu
Mialem podobnego ale nie mam już toalety. Raz zaprosiłem Bułgarki leśne i mi zabrały cały kibelek. W sumie jak na wypady na leśne ssaki to takie autko jest idealne i szybko się zwróci bo hotele drogie.
Camperobajero
rok temu
Oglądałem ten samochód w Autostad. 20 letni hymer na podwoziu ducato jest znacznie bardziej ergonomicznie zaprojektowany i wykończony. Grand California ma wykończenie najtańszym MDF w koleinie białej ale tak cienkiej że prześwituje MDF. Łazienka wygląda jak by byłą wnętrzem plastikowej tacki z biedronki. Lodówka strasznie mała.
dziadek
rok temu
zwróci sie po 20 latach, jak dobrze pójdzie
biedna
rok temu
Komu to jest potrzebne? Tylko bogatym pasjonatom takiej turystyki. Biznes z tego żaden. Koszty i amortyzacja pochłoną wszelkie przychody. Ale jak ktoś ma miliony na koncie i jest na prywatnej emeryturze rentiera to stać go na takie kaprysy nawet w wersji lux z solarami i generatorem prądu. Finalnie na skromne podwyżki dla pracowników nie było a na kampera się potem znalazło.