W Polsce duża inflacja? Zimbabwe marzy o takiej
W Zimbabwe kończy z trzycyfrową inflacją. Jej poziom spadł w lipcu po raz pierwszy poniżej 100 proc. Powody do zadowolenia nadal niewielkie. Wzrost cen wynosi bowiem... 56 proc.
Hiperinflacja pojawiła się w Zimbabwe w 2007 r. Była wtedy tak duża, że rząd tego kraju przestał podawać dane o wzroście cen.
Podejmowano różne działania, by go ograniczyć. Na przykład w 2009 r. zaprzestał drukowania własnej waluty, a zastępił ją walutami z innych krajów. Potem ogłosił, że w ogóle z niej zrezygnuje, a zamiast niej jako krajowa waluta będzie używany dolar amerykański.
Rekordowa inflacja. Polska z prawie najwyższym wzrostem cen w Unii Europejskiej
Jednak takie metody nie przynosiły większego skutku. Dlatego dwa lata temu władze tego afrykańskiego państwa zdecydowały, że przywrócą własną walutę.
Ale skutek był odwrotny od zamierzonego: w połowie 2019 r. inflację szacowano tam na 175 proc. rocznie.
W marcu 2020 r. zwiększyła się ona do 500 proc., a rok temu przekroczyła poziom 700 proc. To dane z szacunków niezależnych ekspertów, bo oficjalne rządowe komunikaty mówiły o dużo niższych wzrostach.
Zbicie inflacji do 56 proc. w lipcu bieżącego roku – według danych banku centralnego Zimbabwe - jest więc wielkim sukcesem władz tego państwa.
I jak napisał portal Allafrica.com, jest to wynik konserwatywnej, restrykcyjnej polityki monetarnej, mającej na celu ustabilizowanie wzrostu cen.
Czytaj też: Inflacja – co warto o niej wiedzieć?