Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Wyższe pensje i większe przywileje. 2023 rok będzie należał do pracowników
Katarzyna Bartman
|zmod.

Wyższe pensje i większe przywileje. 2023 rok będzie należał do pracowników

(East News, Witold Jaroslaw Szulecki)
Artykuł sponsorowany

Nadchodzący rok będzie rokiem podwyżek: zarówno wynagrodzeń, jak i składek do ZUS. A kiedy wejdą w życie zapowiadane od wielu miesięcy zmiany w Kodeksie pracy, wtedy czeka nas prawdziwa rewolucja. Oto najważniejsze zmiany i ich konsekwencje dla pracodawcy i pracownika.

ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH CYKLU:
Akademia Biznesu

To już przesądzone. Od stycznia przyszłego roku wzrośnie płaca minimalna: z dotychczasowych 3010 zł brutto do 3490 zł brutto, a następnie – od 1 lipca 2023 r. – do 3600 zł brutto.

W przyszłym roku więcej zarobią też osoby na umowach cywilnoprawnych. W ich przypadku godzinowa stawka minimalna będzie wynosić (od stycznia) 22,80 zł, a od 1 lipca – 23,50 zł. To oznacza wzrost najpierw o 3,10 zł w stosunku do kwoty obowiązującej w 2022 r., a następnie o kolejne 0,80 zł.

Wyższe zarobki bez wypowiedzeń

Zmiany dotkną też osób, które zarabiają obecnie najniższą krajową. Od stycznia nie będą musiały one podpisywać nowych umów o pracę.

Jak przypomina Marcin Frąckowiak, ekspert prawa pracy i radca prawny z Kancelarii Sadowski i Wspólnicy, jeśli zmiana jest na korzyść pracownika i nie pociąga za sobą zmiany zakresu obowiązków, pracodawca nie musi wypowiadać dotychczasowej umowy i zawierać nowej. Wystarczy, że pisemnie poinformuje on pracownika o podniesieniu mu wynagrodzenia.

Wyższe wynagrodzenia to również wyższe składki do ZUS. Za pracowników, którzy będą zarabiać najniższą krajową, pracodawcy zapłacą składki o 1/4 wyższe niż obecnie, czyli ok. 750 zł więcej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Różnice w zarobkach. "Wiele firm broni się przed audytem płac"

Również osoby, które rozpoczynają dopiero działalność gospodarczą i korzystają z preferencyjnych stawek w ZUS, zapłacą więcej.

W ich przypadku podstawą do naliczania składek jest 30 proc. najniższej krajowej, zatem przy podstawie 3600 zł miesięcznie będzie to 1080 zł (obecnie jest to 903 zł).

Mowa o wzroście wysokości składek o 20 proc. To oznacza, że osoby te zapłacą w ciągu roku o blisko 610 zł więcej składek ZUS niż to jest obecnie.

Wyższa minimalna to i świadczenia

Oprócz płacy minimalnej wzrośnie również wysokość innych świadczeń ustalanych na podstawie wynagrodzenia minimalnego – np. dodatku za pracę w porze nocnej.

Dodatek ten jest ustalany na podstawie wymiaru czasu pracy w danym miesiącu oraz wysokości wynagrodzenia minimalnego, dlatego jego wartość jest zmienna w każdym miesiącu i uzależniona również od płacy minimalnej. Zmieni się również wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy. Od 2023 r. współczynnik służący do ustalenia ekwiwalentu za 1 dzień urlopu będzie wynosił 20,83.

Od 1 stycznia 2023 r. wzrosną też diety za podróże służbowe po kraju. Od nowego roku nowa minimalna stawka dobowa będzie wynosiła 45 zł.

Wraz z dwukrotnymi podwyżkami płacy minimalnej więcej będzie zostawało w kieszeniach dłużników. Dotyczy to również zleceniobiorców, których umowa zlecenie jest jedynym źródłem utrzymania.

PIT-2. Warto o nim pamiętać

Warto również pamiętać, że od stycznia 2023 r. wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące składania oświadczeń dla pracodawców PIT-2. Mają one istotny wpływ na wysokość wypłacanego nam na rękę wynagrodzenia, ponieważ dotyczą zaliczek na podatek dochodowy, który w naszym imieniu odprowadza zakład pracy.

W skali roku to 3600 zł, zatem dużo więcej niż wcześniej. Osoby na umowach zlecenie również będą mogły odliczyć 300 zł od zaliczki na podatek dochodowy miesięcznie, tak jak pracownicy.

To oznacza, że w kieszeniach zleceniobiorców zostanie o 3600 zł więcej. W ich przypadku kwota wolna była rozliczana bowiem dopiero przy rocznym zeznaniu podatkowym.

Podatnicy będą mogli też złożyć oświadczenie o stosowaniu kwoty zmniejszającej podatek aż trzem płatnikom.

Jak zauważa jednak Piotr Juszczyk, główny doradca księgowy z InFaktu, osoby, które są zatrudnione na etacie i mają u tego pracodawcy umowę zlecenie, mają dwa źródła dochodów. Więc jeśli chciałyby odliczać kwotę wolną, powinny swojemu pracodawcy złożyć dwa odrębne oświadczenia PIT-2.

To nie wszystko. Szykuje się rewolucja w prawie pracy

Nie warto zapominać, że na uchwalenie przez parlament czekają m.in. nowe przepisy dotyczące pracy zdalnej i kontroli trzeźwości pracowników, ochrony sygnalistów czy zawierania i rozwiązywania terminowych umów o pracę, i nowych urlopów. Wszystkie te zmiany wejdą w życie z dużym opóźnieniem. Trzeba będzie uważać, można się będzie nadziać na niejeden haczyk.

Praca zdalna – ustawa, która jest procedowana od ponad dwóch lat, ma wejść w życie od lutego 2023 r. Chociaż jej pisanie trwało tak długo, to nadal budzi duże emocje. Chodzi m.in. o ryczałty i ekwiwalenty pracownicze.

Jak informuje Marcin Frąckowiak, rząd postanowił co prawda nie wyznaczać w tym zakresie żadnych stawek, również tych minimalnych, ale wprowadził za to bardzo skomplikowany algorytm. Wymaga on od pracodawców zdobycia wielu informacji (chodzi m.in. o ustalenie poziomów energochłonności poszczególnych urządzeń powierzanych pracownikom).

Według prawnika Urząd Skarbowy będzie mógł podważyć ustalenia pomiędzy pracodawcą a pracownikiem i wyznaczyć swoje stawki. Będzie mógł doliczyć przy tym pracownikowi podatek dochodowy do zapłaty, chociaż świadczenia te co do zasady takim podatkiem objęte nie są. Stanie się tak, jeśli kwota ryczałtu będzie określona na zbyt wysokim poziomie.

Warto również wiedzieć, że nowe przepisy dotyczące pracy zdalnej wprowadzają nowe pojęcia: "całkowitą pracę zdalną" i "hybrydową" oraz polecenie wykonywania pracy zdalnej pracownikowi w określonych przypadkach.

Co warte podkreślenia, pracodawca będzie mógł w ciągu 30 dni przywrócić pracownika wykonującego pracę zdalną z powrotem do pracy stacjonarnej. Jednak tylko takiego, który wcześniej był u niego zatrudniony stacjonarnie.

Zrównanie w prawach pracowników

W kolejce do uchwalenia czeka również ustawa zmieniająca Kodeks pracy m.in. co do umów na czas określony i czas próbny oraz urlopów. Zgodnie z harmonogramem unijnym państwa członkowskie miały czas na jej wdrożenie do 2 sierpnia 2022 r. Nie wszyscy zdążyli.

Jeśli chodzi o umowy na czas próbny, to okres ich trwania będzie uzależniony od okresu, na który pracodawca zamierza daną osobę zatrudnić.

Wprowadzony zostanie również obowiązek uzasadnienia wypowiedzenia umowy na czas określony przez pracodawcę. Do tej pory obowiązek taki pracodawca miał tylko w przypadku pracowników zatrudnionych na czas nieokreślony.

Jeśli uzasadnienie będzie nieprawdziwe, sąd pracy będzie mógł przywrócić taką osobę do pracy – ostrzega Miłosława Strzelec-Gwóźdź, radca prawny i partner w GP Kancelaria Radców Prawnych.

Według naszej rozmówczyni nowe przepisy mogą spowodować, że pracodawcy zaczną częściej sięgać po umowy zlecenia, a umowy na czas określony będą przez nich marginalizowane, gdyż będą obawiać się pozwów sądowych.

W Kodeksie pracy pojawi się również dziewięć dodatkowych tygodni urlopu rodzicielskiego tylko dla ojców. Jeśli ojciec dziecka go nie wykorzysta, to przepadnie.

Oprócz tego nadal w Kodeksie pracy zostają dwa tygodnie urlopu ojcowskiego płatne w 100 proc., ale zmieni się czas na ich wykorzystanie z dwóch lat do jednego roku.

Dodatkowo każdy pracownik otrzyma prawo do dwóch dni (lub 16 godzin) zwolnienia z tytułu działania siły wyższej, z prawem do 50-proc. wynagrodzenia oraz do pięciu dni urlopu opiekuńczego na opiekę nad osobami zależnymi – członkami rodziny lub osobami wymagającymi opieki, zamieszkującymi z pracownikiem w jednym gospodarstwie domowym. Za ten okres jednak wynagrodzenia nie otrzyma.

Bezrobocie po nowemu

W styczniu 2023 r. w życie miała też wejść nowa ustawa o aktywności zawodowej. Jej zapisy miały położyć kres rejestrowaniu się w Urzędach Pracy tylko po to, by otrzymać ubezpieczenie zdrowotne. Nie wiadomo, kiedy zostanie uchwalona, rząd jeszcze jej nie przyjął.

Według przepisów zawartych w projekcie każdy, kto zadeklaruje, że jest bezrobotny i że nie ma prawa do ubezpieczenia zdrowotnego z innego źródła (np. nie może go ubezpieczyć współmałżonek), otrzyma w ZUS bezpłatnie ubezpieczenie zdrowotne. Musi jednak sam zarejestrować się w ZUS, a jego dochody miesięczne nie mogą przekraczać połowy minimalnego wynagrodzenia.

Ponadto pracodawcy, którzy zatrudnią pracowników lub zleceniobiorców za kwotę od połowy do mniej niż pełnego etatu, i tak zapłacą za nie w 2023 r. wyższy ZUS.

Dzięki temu osoby takie zyskają – w przypadku utraty zatrudnienia – prawo do zasiłku dla bezrobotnego.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Artykuł sponsorowany

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(687)
Pracownik
rok temu
Teraz Minimalna przy takich cenach jakie są dzisiaj powinna wynosić 5000zł do ręki dla pracownika.
ehhh
rok temu
Wszyscy tylko narzekają!? = W 2012 litr benzyny kosztował 6 zł a min stawka godzinowa 3,50 zł, teraz min stawka 19,60 a litr benzyny 6,31 zł. = Teraz zwolennicy TUSIA i cwaniacy POwiedza ze to nieprawda oni zarbiaja mniej... = 3,50 to bylo w 2006 za rzadow PIS rok pozniej za Tuska bylo juz 5 zl.
On z Pomorza ...
rok temu
Przyjęte rozwiązania nie są jakieś szczególnie rewolucyjne, wbrew szumnemu artykułowi. A mała i średnia przedsiębiorczość niech już tak nie narzeka, że trochę więcej będzie musiała zapłacić, no bo przecież co przedsiębiorcę obchodzi żołądek przeciętnego Kowalskiego i jego rodziny, tego Kowalskiego który pracuje u niego od lat. Najlepiej płaćcie mu 3010 brutto przez kolejne 100 lat, a to że za sto lat kupi za to jedną bułkę to już nieważne. Ponadto, drobna przedsiębiorczość już dawno sobie radzi jak wykorzystywać sytuację, np. płacenie pod stołem za nadgodziny czyli jakby pracownik po godzinach już pracował na czarno u swojego pracodawcy. Natomiast przedsiębiorcy, którym lepiej idzie interes (np. intratne restauracje) pomimo dobrych zarobków i tak jakoś nie kwapią się, by zapłacić swoim pracownikom więcej niż w granicach minimalnej, pomimo że to Ci pracownicy swoimi rękami powodują, by klienci byli zadowoleni. Znamy słynne powiedzenie za czasów poprzednio nam panującego, kiedy wraz z nim panowało spore bezrobocie. Niejeden wówczas usłyszał od pracodawcy: nie podoba się, na twoje miejsce jest stu chętnych. Pensje minimalne podnoszone przez ówczesny nierząd PO na żenująco niskim poziomie, bezrobocie, umowy na czarno lub śmieciowe, a pracodawca mógł przebierać ile wlezie bo przecież ludziska roboty nie mieli i nawet była walka o byle jakie stanowisko pracy. Ależ wtedy to był raj, tylko ciekawe dla kogo ? Ja wiem dla kogo.
psychiatra
rok temu
Prawdziwi i porządni pracodawcy i tak płacą więcej swoim pracownikom a płaczą tylko cwaniaki i ciemniaki którzy chcieliby dorobić się czyimś kosztem nie stać cię na firmę to ją zamknij nikt nie będzie po tobie płakał a zwłaszcza twój wyzyskiwany pracownik... Martwicie się bo na szparagi nie ma kto jeździć ,wybierzecie Donalda zrobi wam dobrobyt.Obudzcie się ,inflacja jest tylko w Polsce ,drożyzna w Polsce ale zarobki jak podnoszą to katastrofa jeszcze większą.Nein ,nein .......
Ela
rok temu
Pracodawca zawsze twierdzi ze pracownik jest kosztem. Tylko ten pracownik przynosi mu zysk bo jak by mu nie przynosił zysku to by z niego zrezygnował . Tylko w Polsce po 89r się wykształciło ze zarabiać ma tylko Pracodawca a pracownik to sie ma cieszyć ze ma jakąś pracę i za tą pracę płacić. Mu parę groszy. Chcę wrócić do czasów nierząduTuska kiedy było max 3,50 zł na godzinę !? Dobrze , że rząd nie wprowadził unijnego pomysłu Tuska by w całej unii wprowadzić najniższe wynagrodzenie, zapewne jakieś 8000 zł !? co wtedy POwiedzieli by pracodawcy i trolle z KO
...
Następna strona