Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KRO
|
aktualizacja

Oto co pracodawcy powinni wiedzieć, przygotowując się do rekrutacji osób z pokolenia Z

357
Podziel się:

– Mam nadzieję, że młodzi zrewolucjonizują rynek – trzyma kciuki za pokolenie Z jedna z ekspertek. Ktoś inny zauważa, że wkrótce sytuacja może się zmienić. – Rynek pracownika może być w odwrocie. Pytanie, jak sobie wtedy poradzą – mówi. Pewne jest tylko, że rynek pracy już nigdy nie będzie taki sam.

Oto co pracodawcy powinni wiedzieć, przygotowując się do rekrutacji osób z pokolenia Z
"Zetki" wolą raczej wywrócić stolik, przy którym siedzą przedstawiciele pozostałych trzech pokoleń, niż pokornie zasiąść na przygotowanym dla nich miejscu (Getty Images, Giuseppe Lombardo)

Kto nie przygotował swojej firmy na nadejście pokolenia Z, temu pociąg powoli odjeżdża. Do tej generacji wliczają się bowiem dzisiejsi dwudziestokilkulatkowie, którzy albo już ukończyli studia, albo są na finiszu edukacji. A to oznacza, że w coraz mniejszym zakresie zadowala ich praca dorywcza czy sezonowa. Szukają raczej czegoś na stałe.

Dla "zetki" najważniejsza jest ona sama

"Zetki" mają dużo wyobrażeń na temat tego, jak będzie wyglądała ich przyszła praca. To, co ich wyróżnia, to postawa, którą przyjmują, kiedy dochodzi do zderzenia z rzeczywistością. Zastany obraz nie skłania ich do przystosowania się do reguł gry. System wartości, który wyznają, jest w nich na tyle silny, że wolą raczej wywrócić stolik, przy którym siedzą przedstawiciele pozostałych trzech pokoleń, niż pokornie zasiąść na przygotowanym dla nich miejscu.

Stawiają przede wszystkim na siebie. Mają dużą wiedzę dotyczącą dobrostanu psychicznego i dbają o to, by go nie nadszarpnąć. Skupiają się na swoim rozwoju i dobrym samopoczuciu w pracy. Pilnują, by ich czas prywatny takim pozostał, więc nie chcą słyszeć o nadgodzinach ani odbierać wieczorami służbowych telefonów lub e-maili.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 27.03. Program Money.pl | Kij czy marchewka? Jak firmy ścigają pracowników do biur

Poza tym wykonywany przez nich zawód nie jest czymś, co ich definiuje. Mają poczucie, że jeżeli nie podoba im się w danej firmie, zawodzie czy branży, to je zmienią. To jest zresztą jeden z zarzutów innych pokoleń. Starsi uważają "zetki" za nielojalne wobec firmy, w której pracują, ponieważ nie budują z przedsiębiorstwami więzi i nie identyfikują się nią. Jednak w oczach młodych ludzi istotne jest głównie to, kim są poza pracą. Jakie mają pasje, ambicje, co ciekawego robią w czasie wolnym.

"Zetki" nie przywiązują się tak mocno do miejsca pracy, ważniejsza jest perspektywa awansu i rozwoju, nawet jeżeli to będzie oznaczało zmianę pracodawcy w krótkim czasie. Zwracają też uwagę na benefity, które pracodawcy oferują, a także na to, czy praca, którą przyjmują, jest zgodna z ich wartościami. Zawód, który nie odpowiada ich światopoglądowi, mógłby być dla nich dużym obciążeniem psychicznym. Wiele badań zresztą pokazuje, że poczucie sensu jest ważne w przeciwdziałaniu wypaleniu zawodowemu. Oni mają tego świadomość już na początku i to jest w nich wspaniałe – oceniła w rozmowie z money.pl Dorota Marszałek specjalistka ds. wsparcia projektów studenckich w Inkubatorze UW.

"Zetki" upowszechniły trendy "quiet quitting" i "bare minimum Monday"

Nie może zatem dziwić, że młodzi, w przeciwieństwie do swoich rodziców, a nawet do starszego rodzeństwa (czyli millenialsów), nie zamierzają pracować ponad siły. Trend ten ma już nawet swoją nazwę: "quiet quitting" (pol. "cicha rezygnacja" lub "ciche odejście z pracy"). "Cicho odchodzący" wykonują tylko te zadania, na które umawiali się wcześniej z pracodawcą i tylko w czasie ośmiu godzin pracy.

Pojęcie "quiet quitting" nie oznacza wprost rezygnacji z pracy. Chodzi o odchodzenie od pewnej postawy przez pracowników – robienia więcej, niż jest to od nich oczekiwane – opowiadała w programie "Money.pl" Magdalena Ulasińska, Human Resources Senior Business Partner w Grupie Wirtualna Polska.

Wraz z wejściem na rynek pokolenia Z na dobre rozpoczęła się też debata o czterodniowym tygodniu pracy (który popiera niemal trzy czwarte Polaków). Jednak z młodymi wiąże się jeszcze jedna zmiana, jaką jest podejście do poniedziałku. Pierwszy dzień tygodnia ma być swego rodzaju dniem przejściowym między weekendem a tygodniem pracy.

"Bare minimum Monday" (pol. "absolutne poniedziałkowe minimum"), bo tak się nazywa ten trend, polega na tym, że w poniedziałki wykonujemy tylko te zadania, które trzeba zrobić do końca dnia. Wszystko, co ma późniejszy deadline, przekładamy na kolejne dni. Takie podejście ma uwalniać pracownika od niedzielnej paniki związanej z powrotem do pracy, gdzie zasypią go nowe projekty, choć wciąż jeszcze ma niedokończone te z poprzedniego tygodnia.

Pokolenie Z zmieniło proces rekrutacji

Uważać jednak powinni ci, którzy sądzą, że to wszystko to fanaberie młodych, które mogą snuć, bo trafili na sprzyjający okres. Że weszli na rynek pracy w momencie, gdy trwał pracowniczy karnawał i że – kiedy pojawi się kryzys, a firmy zaczną ciąć wydatki – "zetki" będą musiały się przystosować do narzuconych im zasad.

Praktyka pokazuje, że jest zgoła odwrotnie. To raczej firmy zmieniają procesy rekrutacji tak, by przystosować się do oczekiwań pokolenia Z. Monika Banyś, rzeczniczka prasowa Personnel Service, w rozmowie z money.pl wskazała, że to kandydaci w trakcie negocjacji warunków pracy przedstawiają swoje oczekiwania względem pracodawcy, a nie odwrotnie, jak to dotychczas było. – Potencjalny pracownik dopytuje o wartości firmy, o nadgodziny, czy się zdarzają, a jeśli tak, to jak są wynagradzane – powiedziała.

Przyzwyczajone do pandemicznego świata "zetki" naciskają też, by rekrutacje były możliwie jak najkrótsze i odbywały się zdalnie. – Osobiście doświadczyłam takich sytuacji, że kiedy "zetka" była zapraszana na spotkanie twarzą w twarz, to rezygnowała. Czyli jest nacisk z ich strony, by rekrutacja odbywała się zdalnie, i to nawet jeżeli sam tryb pracy jest stacjonarny czy hybrydowy – wyjaśniła z kolei Aneta Jarzębska, regional manager w firmie Antal.

Zmiany widać też na etapie rekrutowania menedżerów. Jak wyjaśniają eksperci, w przeszłości rozliczało się ich przede wszystkim z wyników. Dziś natomiast rekruterzy zwracają uwagę na ich kompetencje miękkie. Chodzi tutaj m.in. o zdolność komunikowania się, dawania feedbacku i umiejętności związane z podtrzymywaniem relacji interpersonalnych. Wszystko po to, by zbudować "zetkom" sprzyjające im środowisko pracy.

Pokolenie Z ma racjonalne podejście. Jest jedno "ale"

Jak pisaliśmy w money.pl, niektórzy uważają pokolenie Z za roszczeniowe i niemające za grosz pokory. A jak ich zachowanie oceniają obserwatorzy rynku pracy?

Podejście pokolenia Z jest racjonalne – gdy mamy do czynienia z rynkiem pracownika, nie są oni zmuszeni do silnej konkurencji, nie muszą troszczyć się wyłącznie o swoją produktywność w pracy, ale też o wygodę, satysfakcję, zdrowie psychiczne, o zachowanie równowagi między życiem prywatnym a zawodowym – wyjaśnił w listopadzie 2022 r. dr Tomasz Gajderowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

W rozmowie z money.pl naukowiec stwierdził jednak, że dostrzega pewne ryzyko związane ze zmieniającym się otoczeniem na rynku pracy. Podkreślił, że trwa kryzys wywołany przez sytuację na rynku surowców i przerwane łańcuchy dostaw. Do tego jeszcze dochodzą rosnące stopy procentowe i walka z inflacją. – Wydaje się, że wkrótce rynek pracownika może być w odwrocie. Pytanie, jak przy zmieniających się warunkach poradzi sobie pokolenie Z? – zastanawiał się nasz rozmówca.

Kilka miesięcy później widmo zwolnień już realnie rozpościera się nad polskim rynkiem. Najnowszy "Barometr Polskiego Rynku Pracy" od Personnel Service wskazał, że już nawet 28 proc. pracodawców myśli o redukcji zatrudnienia (o 6 pp. więcej niż kwartał wcześniej). Eksperci są już zdania, że rynek pracownika się kończy.

Dużą wiarę w zmiany niesione przez "zetki" miała jednak Dorota Marszałek. – Mam nadzieję, że młodzi zrewolucjonizują rynek pracy i zasady, których oni potrzebują, a które dotyczą partnerskiego podejścia do siebie w miejscu pracy, staną się częścią kultury pracy w Polsce – stwierdziła.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(357)
Ehhhh
3 miesiące temu
Widziałam ofertę 5000 brutto. Wymagania znajomość min. 2 języków obcych niemiecki i francuski biegle + studia wyższe. Obecnie 6500 brutto to w żabce płacą. Taka oferta 5000 brutto i stos wymagań to jak spluniecie w twarz i kpina, dzięki Bogu wspolczesni 20 latkowie mają trochę oleju w głowie i widzą ten absurd.
Jestem z poko...
3 miesiące temu
Dodam jeszcze, że asertywności nauczyłam się z wiekiem i doświadczeniem. Wymagam szacunku do siebie jako pracownika i człowieka i godnej zapłaty a nie oszustw i kombinatorstwa. Jeśli ktoś nie jest skłonny zachowywać się po ludzku i nie łamać praw pracownika jedynym moim działaniem jest zmiana pracy, a w momencie posiadania dowodów np na mobbing chętnie spotkam się w sądzie. Uwielbiam młodsze ode mnie pokolenie, moim celem jest przetarcie szlaków waszym dzieciakom, żeby im pracowało się lepiej, żeby ten mityczny kult pracy upadł w koncu. Polacy to w większości potomkowie niewolnictwa po 400 latach feudalu ciężko wykorzenic te mentalność, ale ja pracuje by żyć, a nie żyje by pracować. Wszyscy tutaj ciężko pracujący zaczynający od zera żerujacy na małej świadomości rynku przez pracowników w danych czasach dorobili się swojej januszowej fortunki i teraz panika. Mogę powiedzieć jako osoba mająca kredyt na mieszkanie na 25 lat, że starsze pokolenia miały dużo latwiej... Praca po znajomości często, kombinatorstwo. Działki, domy od rodziców, dziadków, pomoc rodzin. Sam PRL "czy się stoi czy się leży..." takie to wasze spracowane pokolenie... :)
Jestem z poko...
3 miesiące temu
Czytając, niektóre wypowiedzi czuje, że muszę się obronić. Mam 29 lat za sobą 11 lat pracy zawodowej początkowo za grosze na umowę zlecenie. Po szkole chodziłam do pracy do sklepu do 22 i tak codziennie przed maturą 6,50 zł za godzinę na rękę + całe soboty. Pracowałam też na call center, myłam dorywczo koszyki po kilkanaście godzin dziennie w wakacje dorywczo. Później na studiach dziennych inżynierskich gdzie na uczelnie dojeżdżałam codziennie prawie 2 h trzema środkami komunikacji w każdą pogodę i jeszcze pracowałam całe weekendy dodatkowo w sklepie po 12 h.. Pierwsze prace po studiach to był koszmar, wymaganie nadgodzin gdzie jak pytałam "zostaną mi zapłacone czy mogę odebrać" słyszałam "my czegoś takiego nie praktykujemy". Wyzysk, wyzwiska, przekleństwa, mobbing, wydzwanianie do mnie o 3 rano w dzień wolny, praca po 8h w mroźni - 27 gdzie było mi powiedziane na rozmowie o pracę że maks paręnaście minut dziennie... Oszustwa, terror, mobbing, spóźnianie się 2 tyg z wypłatami po szef kupił sobie nowy motor. Obecnie pracuje w firmie zagranicznej - jest lepiej ale polskie kierownictwo dalej problem z nadmierna kontrola, bo nie umieją kontrolować sami siebie to trzeba na innych przerzucić swoje problemy psychiczne. Tez słyszę tylko, że pracuje tylko 8h i robię tylko to co wymagane a powinnam bardziej się angażować - to zapytałam... Poproszę więc zapłatę za nadgodziny i podwyżkę i niestety była cisza. Przestarzały system, traktowanie ludzi jak niewolników. Mam prawie 30 lat i mam dość mówię to głośno i słyszę w kółko "to roszczeniowe pokolenie". Niestety pracuje 12 lat zawodowo i ja szacunku i partnerstwa za wiele nie doświadczyłam. Widzę po swoich rodzicach, że nie warto tyrac na Janusza i mam gdzieś te gadanie o braku lojalności wobec firmy.
Mariola
6 miesięcy temu
Skoro pokolenie z jest zatrudniane przez pracodawcę i nie chce IM się pracować a pracodawcy ulegają im i traktują po macoszemu dając 5000 zł na rękę to my pracownicy 40-65 lat powinniśmy pracodawców i rząd podać do sądu o odszkodowanie za mobbing i pracę ponad godziny i ponad siły i powinniśmy beż gadania dostać odszkodowanie
Mxse
7 miesięcy temu
Życie to nie tylko praca biurowa. W branzach, gdzie wymagana jest fachowość i odpowiedzialność, takie podejście to katastrofa. Pomijając wiedzę, wyobraźcie sobie dużą awarię prądu/gazu/wody itp. Trzeba działać szybko? Nie, jest bare minimum Monday, nie chcę się stresować...
...
Następna strona