Reforma WIBOR. "Wrzutka" i ryzyko na biliony złotych. Prawnicy alarmują

Eksperci mają poważne wątpliwości dotyczące reformy wskaźników referencyjnych, która ma zastąpić WIBOR nowym POLSTR-em. Według nich ustawa jest procedowana z naruszeniem Konstytucji i prawa unijnego. Ich zdaniem może doprowadzić do fali pozwów i odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa.

Reforma Wibor - sklejkaOd lewej: prezes ZBP Tadeusz Białek, minister finansów Andrzej Domański i szef KNF Jacek Jastrzębski
Źródło zdjęć: © Getty Imges, PAP | Drone in Warsaw by Prokreacja.com, Jakub Kaczmarczyk, Leszek Szymański, Paweł Supernak
Karolina Wysota

Reforma wskaźników referencyjnych jest w toku. Zgodnie z planem zmiana WIBOR-u na POLSTR ma nastąpić z końcem 2027 roku. Mechanizm zakłada doliczenie tzw. spreadu korygującego, który ma zrównoważyć różnice między dotychczasowym a nowym oprocentowaniem. Aby taka operacja była możliwa, politycy – jeszcze za czasów rządów PiS – wprowadzili specjalne przepisy – po cichu, w formie tzw. wrzutki do ustawy o finansowaniu społecznościowym z 7 lipca 2022 roku.

Chodzi o art. 61c ustawy o nadzorze makroostrożnościowym oraz art. 85 ust. 2 ustawy o finansowaniu społecznościowym (z pełnym brzmieniem można zapoznać się w galerii poniżej). Dają one ministrowi finansów możliwość przeprowadzenia reformy w drodze rozporządzenia, którego jednak wciąż nie ma. Według informacji money.pl ma ono zostać opublikowane około pół roku przed zamianą jednego wskaźnika na drugi. Pytania w tej sprawie wysłaliśmy do resortu.

Trzy lata temu zmiany przeszły niemal bez echa, ale dziś, gdy reforma – przeprowadzana już przez nowy rząd Donalda Tuska – nabiera tempa, środowisko prawnicze bije na alarm. Eksperci ostrzegają, że przepisy mogą być niezgodne z Konstytucją i prawem unijnym, a sama reforma – jeśli zostanie przeprowadzona w obecnym kształcie – może mieć poważne i kosztowne konsekwencje dla państwa oraz sektora finansowego.

Tłit - Andrzej Domański

Reformę prowadzi Komitet Sterujący Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych, na którego czele stoi Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. W skład KS NGR wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Finansów, kierowanego przez Andrzeja Domańskiego oraz Komisji Nadzoru Finansowego, której przewodniczy Jacek Jastrzębski.

Konstytucja i swoboda umów pod znakiem zapytania

Wartość umów opartych na WIBOR-ze sięga obecnie około 7 bln zł, z czego kredyty hipoteczne stanowią blisko 1 bln zł. Konsekwencje tej reformy mogą jednak wykraczać daleko poza sam sektor finansowy i dotknąć milionów Polaków.

Jak wskazuje money.pl prof. Adam Bieranowski, kierownik Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, zmiana wskaźnika WIBOR na POLSTR dotyczy wszystkich umów, w których zastosowano WIBOR – nie tylko kredytów, ale i leasingów, obligacji, pożyczek czy rachunków bankowych. Stawką są więc ogromne pieniądze.

Zdaniem profesora, art. 61c ustawy o nadzorze makroostrożnościowym oraz art. 85 ust. 2 ustawy o finansowaniu społecznościowym budzą poważne wątpliwości konstytucyjne, w szczególności w świetle art. 31 ust. 3 i art. 76 Konstytucji RP. – W doktrynie i orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego swoboda umów została uznana za zasadę podlegającą szczególnej ochronie konstytucyjnej – przypomina Bieranowski.

Profesor podkreśla, że przy ocenie zgodności regulacji z Konstytucją należy uwzględnić także zasadę proporcjonalności oraz standard ochrony konsumenta. – Ingerencja ustawodawcy nie może pogarszać sytuacji konsumenta względem przedsiębiorcy i powinna następować wyłącznie w drodze ustawy, a nie rozporządzenia – zwłaszcza wydanego na podstawie tzw. normy blankietowej (nie zawiera szczegółowych reguł postępowania – red.), wprowadzonej do systemu prawnego wrzutką – wskazuje.

Jak dodaje, zgodnie z obowiązującymi przepisami minister finansów otrzymał pełną swobodę regulacyjną przy wydaniu rozporządzenia, co w praktyce oznacza możliwość arbitralnej ingerencji w treść zawartych umów cywilnoprawnych. Ustawa nie definiuje przy tym, czym są "istotne zmiany dostosowawcze", ani nie wskazuje metody ustalenia spreadu korygującego. Co więcej, art. 61c ustawy o nadzorze makroostrożnościowym nie określa nawet, jaki wskaźnik może zastąpić dotychczasowy WIBOR.

– Wszystkie te kwestie mają zostać dopiero doprecyzowane w rozporządzeniu, które – zgodnie z zasadami techniki prawodawczej – powinno być jedynie wykonaniem ustawy, a nie jej substytutem – zauważa Bieranowski.

  • 1

    Art.  23c.

    Art.  23c.

    Art. 23c. - Zastąpienie wskaźnika referencyjnego na mocy prawa krajowego

  • 2

    Art. 61c.

    Art. 61c.

    Art. 61c. - Nadzór makroostrożnościowy nad systemem finansowym i zarządzanie kryzysowe w systemie finansowym

  • 3

    Art. 85.

    Art. 85.

    Art. 85. - Finansowanie społecznościowe dla przedsięwzięć gospodarczych i pomoc kredytobiorcom.

  • 4

    Art. 415.

    Art. 415.

    Art. 415. - [Odpowiedzialność na zasadzie winy ex delicto] - Kodeks cywilny.

  • 5

    Art. 417.

    Art. 417.

    Art. 417. - [Źródła odpowiedzialności odszkodowawczej władzy publicznej] - Kodeks cywilny.

  • 6

    Art. 76.

    Art. 76.

    Art. 76. - [Ochrona konsumentów] - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.

Podobne stanowisko zajmują prof. Lesław Góral i Tobiasz Nowakowski, autorzy publikacji w "Przeglądzie Prawa Handlowego" ("PPH") z 28 października, którzy również wskazują na niekonstytucyjny charakter przyjętych rozwiązań.

Identyczne zdanie podziela prof. Edyta Rutkowska-Tomaszewska z Wydziału Prawa i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizująca się w prawie bankowym i konsumenckim.

W jej ocenie w świetle konstytucyjnej zasady ochrony konsumenta wyrażonej w art. 76 Konstytucji RP, a także przepisów prawa Unii Europejskiej oraz krajowych regulacji wdrażających mechanizmy ochrony konsumenta, niedopuszczalne jest, aby akt rangi podustawowej – taki jak rozporządzenie ministra finansów – ingerował w treść zawartych już umów, w szczególności konsumenckich, które odwołują się do wskaźnika referencyjnego WIBOR.

Taka ingerencja w stosunki umowne, zwłaszcza kredytowe o zmiennej stopie procentowej, jest sprzeczna z konstytucyjnie chronioną zasadą swobody umów. Jej ograniczenia mogą wynikać wyłącznie z przepisów rangi ustawowej, a nie z rozporządzenia wykonawczego – podkreśla prof. Rutkowska-Tomaszewska.

"Nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawa"

Zdaniem ekspertki blankietowy charakter upoważnienia ustawowego zawartego w art. 61c i art. 85 ust. 2 budzi poważne wątpliwości co do zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawa.

Rutkowska-Tomaszewska przypomina, że zgodnie z rozporządzeniem BMR (art. 23c) możliwe jest zastąpienie kluczowego wskaźnika referencyjnego przez właściwy organ państwa członkowskiego, ale tylko po spełnieniu określonych warunków – w szczególności po podjęciu działań mających na celu zapewnienie ciągłości opracowywania dotychczasowego wskaźnika.

Więcej na ten temat można przeczytać w artykule "WIBOR do likwidacji. Sprawdziliśmy, co zrobiły inne kraje w Europie" – w akapicie zatytułowanym "BMR – unijna odpowiedź na kryzys zaufania".

– Ingerencja w stosunki umowne za pomocą aktu rangi wykonawczej, wydanego na podstawie blankietowej normy ustawowej, jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawa. W tym kontekście przeprowadzenie reformy wskaźnika referencyjnego w obecnym trybie należy uznać za dotknięte wadą prawną – konkluduje profesor Rutkowska-Tomaszewska.

Sprzeczność z prawem unijnym

Z kolei na naruszenie prawa Unii Europejskiej przez przepisy art. 61c ustawy o nadzorze makroostrożnościowym oraz art. 85 ust. 2 ustawy o finansowaniu społecznościowym zwraca uwagę prof. Magdalena Matusiak-Frącczak z Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Jak podkreśla, zgodnie z art. 23c rozporządzenia BMR właściwe organy państw członkowskich mają ograniczoną kompetencję – mogą jedynie wyznaczyć jeden lub kilka zamienników wskaźnika referencyjnego w sytuacjach ściśle określonych w tym przepisie. Wyłącznie w tym zakresie państwa członkowskie mogą przyjmować środki wykonawcze do rozporządzenia BMR.

Ustalanie korekty spreadu, metody jej wyliczenia czy tzw. istotnych zmian dostosowawczych należy wyłącznie do kompetencji Komisji Europejskiej w odniesieniu do wskaźników uznanych za kluczowe – tłumaczy profesor.

– Polska, przekazując te uprawnienia ministrowi finansów, de facto przywłaszczyła sobie kompetencje Komisji, wychodząc poza zakres dopuszczonego upoważnienia do wydania aktu wykonawczego – dodaje.

Jej zdaniem takie działanie prowadzi do sprzeczności polskich regulacji z prawem UE. W konsekwencji, w przypadku sporów dotyczących stosowania tych przepisów, sądy krajowe powinny stosować bezpośrednio przepisy unijne, z pominięciem krajowych – w tym dotyczących spreadu i zmian dostosowawczych.

Polska może odpowiedzieć za naruszenie prawa UE 

Ekspertka podkreśla, że wydanie rozporządzenia przez ministra finansów w tym zakresie mogłoby skutkować odpowiedzialnością państwa za naruszenie prawa UE i w konsekwencji – wniesieniem skargi przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przeciwko Polsce.

Prof. Lesław Góral i Tobiasz Nowakowski wskazują, że ograniczenie kompetencji państw członkowskich wyłącznie do wyznaczenia zamiennika nie jest przypadkowe.

– Wpis do wykazu kluczowych wskaźników referencyjnych następuje na mocy rozporządzenia wykonawczego Komisji Europejskiej i ma nie tylko charakter informacyjny – wyjaśniają autorzy. – Dzięki temu inwestorzy otrzymują gwarancję, że dany wskaźnik jest powszechnie stosowany w gospodarce i nie stanowi lokalnej ciekawostki – dodają.

Zdaniem Górala i Nowakowskiego Komisja Europejska musi dbać o jednolite stosowanie prawa na terenie całej Unii, dlatego ustawodawca unijny powierzył jej tak szerokie kompetencje w zakresie zastąpienia wskaźników referencyjnych.

Możliwa fala pozwów. Co jeszcze może grozić Polsce?

Nasi rozmówcy są zgodni, że dalsze prowadzenie reformy w obecnym kształcie może wiązać się z odpowiedzialnością odszkodowawczą Skarbu Państwa.

Prof. Adam Bieranowski podkreśla, że proponowane rozwiązania mogą stanowić naruszenie zasad państwa prawa, zwłaszcza zasady działania organów władzy publicznej na podstawie i w granicach prawa.

Dokończenie reformy na podstawie art. 61c ustawy o nadzorze makroostrożnościowym lub art. 85 ust. 2 ustawy o finansowaniu społecznościowym może w przyszłości stanowić podstawę do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych wobec Skarbu Państwa przez strony wszystkich umów odwołujących się do WIBOR-u – ocenia profesor.

Tobiasz Nowakowski wskazuje, że może tu wchodzić w grę odpowiedzialność odszkodowawcza Skarbu Państwa na podstawie art. 417 §1 Kodeksu cywilnego (pełna treść przepisu w galerii), ponieważ analizowane regulacje mogą naruszać zarówno Konstytucję, jak i prawo Unii Europejskiej. Ekspert ostrzega, że po wprowadzeniu POLSTR strony umów mogą kwestionować zmianę wskaźnika przed sądami powszechnymi w ramach powództw indywidualnych.

Niewykluczone, że w przyszłości pojawi się praktyka podważania nowych umów opartych na POLSTR, w oparciu o art. 415 k.c. (pełna treść przepisu w galerii), zwłaszcza jeśli sądy krajowe lub TSUE uznają podstawy prawne reformy za wadliwe – dodaje.

Zdaniem Nowakowskiego sam wskaźnik POLSTR został obciążony ryzykiem prawnym wynikającym z wadliwości podstawy prawnej prowadzenia reformy. Mapa drogowa opracowana przez Komitet Sterujący Narodowej Grupy Roboczej (KS NGR) przewiduje bowiem konkretne działania prowadzące do wygaszenia WIBOR-u i wprowadzenia POLSTR, w tym terminy emisji obligacji i wdrożenia produktów finansowych.

– W świetle stanowiska orzecznictwa organy publiczne i banki, jako instytucje zaufania publicznego, są zobowiązane do zachowania najwyższej staranności – przypomina ekspert. – Nie powinny dopuszczać do emisji produktów obarczonych potencjalną wadą prawną, ponieważ może to uzasadniać odpowiedzialność odszkodowawczą w wymiarze społecznym i moralnym – podkreśla.

Ekspert uważa, że obecnie ryzyko takich powództw jest stosunkowo niskie, bo szkodę trudno wykazać na tym etapie.

Podobnie sytuację ocenia prof. Edyta Rutkowska-Tomaszewska, która zwraca uwagę, że ingerencja w stosunki umowne aktem rangi wykonawczej jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawa.

– Reforma przeprowadzana w trybie rozporządzenia, wydanego na podstawie blankietowej normy ustawowej, jest obarczona wadą prawną – podkreśla. – To rodzi poważne ryzyka zarówno dla państwa, z uwagi na potencjalną odpowiedzialność Skarbu Państwa wobec stron umów odwołujących się do WIBOR-u, jak i dla kredytodawców, wobec których konsumenci mogą kierować roszczenia cywilne – wyjaśnia.

Jej zdaniem skala potencjalnych roszczeń może mieć charakter systemowy i prowadzić do zaburzenia stabilności całego rynku finansowego.

Konsument bez ochrony

Prof. Rutkowska-Tomaszewska zwraca również uwagę na problem braku konsumenckiego wymiaru reformy. Jak podkreśla, umowy konsumenckie jako całość są objęte szczególną ochroną – zarówno na gruncie tzw. ogólnego prawa konsumenckiego (m.in. przepisów dotyczących zakazu klauzul abuzywnych czy nieuczciwych praktyk rynkowych), jak i tzw. szczególnego prawa konsumenckiego, dedykowanego wyłącznie usługom finansowym.

Te regulacje stanowią wyjątek od zasady swobody umów i wprowadzają mechanizmy mające na celu wyrównanie dysproporcji informacyjnej między przedsiębiorcą a konsumentem, co jest fundamentem unijnej idei ochrony konsumenta na rynku – wyjaśnia profesor.

W jej ocenie wprowadzenie nowego wskaźnika referencyjnego, charakteryzującego się dużą i zbyt dynamiczną zmiennością stopy procentowej w porównaniu z WIBOR-em, może negatywnie wpływać na sytuację konsumentów, naruszając ich interesy. Jednocześnie stwarza ryzyko po stronie przedsiębiorców stosujących klauzule zmiennego oprocentowania.

– Nowy wskaźnik będzie oddziaływał na zakres zobowiązań kredytobiorcy, które w trakcie trwania umowy mogą ulegać znacznym wahaniom. To trudne do pogodzenia z zasadą równowagi stron i uczciwości kontraktowej – zauważa.

Zdaniem profesor produkt finansowy oparty na takim wskaźniku może okazać się nieodpowiedni dla konsumenta, a brak pełnego poinformowania o jego ekonomicznych skutkach może stanowić naruszenie obowiązku informacyjnego po stronie instytucji finansowej.

– Taka praktyka może wypełniać przesłanki missellingu, czyli zakazanej praktyki rynkowej naruszającej zbiorowe interesy konsumentów. Co więcej, nie można wykluczyć, że klauzule zmiennego oprocentowania oparte na tym wskaźniku będą w przyszłości podlegać ocenie sądowej pod kątem ich abuzywności – dodaje ekspertka.

Jak powinna wyglądać reforma?

Wszyscy rozmówcy money.pl są zgodni, że ustawodawca w świetle obowiązującego prawa nie powinien w sposób arbitralny ingerować w stosunki umowne.

Prof. Adam Bieranowski zwraca uwagę, że każda ingerencja w relacje zobowiązaniowe – w prawa i obowiązki wynikające z umowy – nawet jeśli dokonywana ustawą, powinna uwzględniać interesy obu stron kontraktu: wierzyciela (np. banku) i dłużnika (np. kredytobiorcy).

– Z całą pewnością poza tym zakresem pozostają jakiekolwiek propozycje skracania okresów aktualizacji oprocentowania – podkreśla profesor. Według niego takie rozwiązanie, nawet wprowadzone ustawą, byłoby niedopuszczalne, ponieważ narażałoby dłużnika na częstsze zmiany wysokości odsetek, co trudno pogodzić z zasadą ochrony konsumenta wyrażoną w art. 76 Konstytucji RP.

Z ustaleń money.pl wynika, że po zamianie WIBOR-u na POLSTR okresy aktualizacji oprocentowania mają zostać skrócone do miesiąca lub trzech miesięcy. Nie ma oficjalnych informacji w tej sprawie.

Podobne stanowisko zajmują prof. Lesław Góral i Tobiasz Nowakowski. Ich zdaniem zmiana wskaźnika referencyjnego nie może prowadzić do zmiany charakteru samej umowy ani naruszać równowagi kontraktowej między stronami.

Na problem ingerencji w treść umów w podobny sposób patrzy prof. Edyta Rutkowska-Tomaszewska. W jej ocenie, jeśli w przyszłości miałoby dojść do zamiany wskaźnika referencyjnego, podstawą prawną takiej operacji nie może być rozporządzenie wykonawcze, lecz wyłącznie ustawa.

– Ze względu na konstytucyjną ochronę zasady swobody umów i ochrony konsumenta, zmiana wskaźnika mogłaby zostać wprowadzona jedynie w odniesieniu do umów zawieranych po wejściu w życie odpowiednich przepisów, a nie wstecz – wskazuje profesor.

Jej zdaniem dopuszczalne byłoby wprowadzenie nowego wskaźnika referencyjnego ze skutkiem na przyszłość, bez ingerencji w umowy już zawarte w oparciu o poprzedni wskaźnik.

Innymi słowy – według profesor Rutkowskiej-Tomaszewskiej zmiana wskaźnika WIBOR na POLSTR w obowiązujących umowach nie powinna mieć miejsca.

Co na to instytucje?

Money.pl zwrócił się z prośbą o komentarz do Komitetu Sterującego Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych oraz do największych banków. Poprosiliśmy, aby odnieśli się do argumentów podważających legalność reformy, przedstawionych przez prof. Lesława Górala i Tobiasza Nowakowskiego w artykule opublikowanym w "Przeglądzie Prawa Handlowego", o których piszemy wyżej.

Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że "nie zamierza podejmować publicznej polemiki z tezami wskazanych publikacji". GPW Benchmark, administrator wskaźników, jak dotąd nie odpowiedziała na pytania redakcji, a Bank Pekao odesłał do jej stanowiska. Pozostałe banki również nie udzieliły komentarza. Wcześniej, w innych mediach, przedstawiciele sektora zapewniali, że działają zgodnie z mapą drogową przyjętą przez Komitet Sterujący NGR.

Zgodnie z dokumentem MF w grudniu wyemituje obligacje oparte na nowym wskaźniku, banki zaś wprowadzą do oferty produkty na nim oparte po nowym roku. Warto dodać, że Pekao wyszedł przed szereg i od 6 listopada oferuje kredyt firmowy w rachunku bieżącym, którego oprocentowanie oparte jest na wskaźniku POLSTR 1M Stopa Składana.

Związek Banków Polskich w przesłanym nam stanowisku uznał "za nieodpowiedzialne próby systemowego podważania wiarygodności reformy". Organizacja podkreśliła, że proces jest transparentny, a państwa członkowskie mają swobodę w sposobie przejścia z WIBOR-u na POLSTR. Pełne stanowisko ZBP poniżej:

Taką reformę przeprowadziły już Stany Zjednoczone, Szwajcaria oraz Wielka Brytania, która dokonała tego w 2022 roku – już po opuszczeniu Unii Europejskiej. Należy jednak podkreślić, że zrobiły to ustawą, a nie rozporządzeniem. Żadne państwo członkowskie UE nie zdecydowało się na podobny krok, o czym pisaliśmy w artykule "WIBOR do likwidacji. Sprawdziliśmy, co zrobiły inne kraje w Europie". Polska może być więc pierwsza.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Wybrane dla Ciebie
Upadła mleczarska potęga. Ziemia na sprzedaż
Upadła mleczarska potęga. Ziemia na sprzedaż
Tak przetacza się wieka wojna o surowce. Przeniosą całe miasto
Tak przetacza się wieka wojna o surowce. Przeniosą całe miasto
Ponad 24 mln zł kary na amerykańskie spółki. UOKiK uznał je za piramidy
Ponad 24 mln zł kary na amerykańskie spółki. UOKiK uznał je za piramidy
Eksport nawozów z Białorusi. Polska, Litwa i Łotwa jednym frontem
Eksport nawozów z Białorusi. Polska, Litwa i Łotwa jednym frontem
Nowe złoże w gazu w Polsce. Rusza wydobycie
Nowe złoże w gazu w Polsce. Rusza wydobycie
Opłata za smartfony. Eksperci: zapłacimy więcej. Rząd się broni
Opłata za smartfony. Eksperci: zapłacimy więcej. Rząd się broni
Górniczy protest pod ziemią. Motyka: będę rozmawiał z pracownikami
Górniczy protest pod ziemią. Motyka: będę rozmawiał z pracownikami
Wielka przetwórnia upadła. Przynosi zyski, ma gigantyczne długi
Wielka przetwórnia upadła. Przynosi zyski, ma gigantyczne długi
310 mln zł dla Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. "Przechodzą na wyższą półkę"
310 mln zł dla Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. "Przechodzą na wyższą półkę"
Chiny pobiły rekord świata. Rozpędzili pociąg do 700 km/h w 2 sekundy
Chiny pobiły rekord świata. Rozpędzili pociąg do 700 km/h w 2 sekundy
Sprowadzali sklejkę oraz listwy z Rosji i Białorusi. Grozi im 30 lat więzienia
Sprowadzali sklejkę oraz listwy z Rosji i Białorusi. Grozi im 30 lat więzienia
Potężna kara za wyciek danych. Gigant wypłaci użytkownikom odszkodowanie
Potężna kara za wyciek danych. Gigant wypłaci użytkownikom odszkodowanie