Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. MIW
|
aktualizacja

Co zrobić, gdy odwołają nam lot na wakacje? "Warto pamiętać o podstawowej rzeczy"

0
Podziel się:

Tymczasowo zakończył się spór rodzimych kontrolerów lotów z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej - i oddaliła się wizja paraliżu nieba nad naszym krajem. Ale to nie koniec problemów pasażerów, bo w całej Europie odwoływane są setki lotów. Co wtedy zrobić? - Może się zdarzyć, że takie odszkodowanie nie zostanie przyznane mimo odwołania lotu - przestrzega Marcin Walków, dziennikarz Money.pl i specjalista ds. sektora lotniczego, w programie "Money. To się liczy". Wskazuje też, co zrobić w takiej sytuacji.

Co zrobić, gdy odwołają nam lot na wakacje? "Warto pamiętać o podstawowej rzeczy"
Co zrobić, gdy nagle odwołano lub opóźniono nam lot? Warto znać swoje prawa (Adobe Stock, Dragoș Asaftei)

Michał Wąsowski: Od kilku tygodni słyszymy, że grozi nam paraliż nieba. Wczoraj jednak podano informację, że konflikt między kontrolerami lotów i PAŻP został zażegnany. Czy faktycznie ta sytuacja w Polsce jest bezpieczna?

Marcin Walków, Money.pl: Jeśli mówimy o tym konflikcie, który obserwujemy od kilku miesięcy, a który przybrał na sile w ostatnich tygodniach, to on został zakończony. Udało się osiągnąć porozumienie między PAŻP i związkiem zawodowym kontrolerów ruchu lotniczego. Zwracam na to szczególną uwagę z tego względu, że nie są to wszyscy kontrolerzy pracujący w PAŻP, a związków zawodowych działa tam kilkanaście.

Po tym, jak udało się osiągnąć porozumienie między PAŻP i tym jednym związkiem zawodowym, kolejne związki mówią, że im im się to porozumienie i osiągnięte zmiany w regulaminie wynagrodzenia nie podobają. Zarzucają m.in. dyskryminację płacową kontrolerów na lotniskach w regionach względem zarobków warszawskich, czy rozwarstwienie w płacach i pewnych przywilejach między różnymi grupami zawodowymi w PAŻP. Jeden ze związków wszedł w tej sprawie w spór zbiorowy z PAŻP. Także o ile ten spór, na którym skupialiśmy uwagę, został zażegnany, to punktów zapalnych jest o wiele więcej. I nie można zagwarantować, że za jakiś czas problem nie powróci. Szczególnie, że związki zawodowe same mówią, iż ta historia nauczyła ich jednej rzeczy: bardzo skuteczną metodą przekonania do swoich racji bywa postawienie sprawy na ostrzu noża.

Zobacz także: "Money. To się liczy", 30 czerwca 2022 r. - Marcin Walków o sytuacji na europejskich lotniskach. Co zrobić, gdy odwołają nam lot?

Ale jak rozumiem, na najbliższe dwa miesiące, czyli wakacje, sytuacja w Polsce się uspokoiła?

Będąc jeszcze bardziej precyzyjnym, to jesteśmy zabezpieczeni od sytuacji takiej, że może nam zabraknąć kontrolerów ruchu. Przypomnijmy, o co był ten spór: że kontrolerzy odejdą z pracy, bo nie zaakceptowali jednostronnie narzuconych zmian w regulaminie pracy. I ten spór został zażegnany.

Ale nawet gdy minister infrastruktury na konferencji mówił, że wakacje Polaków są bezpieczne i można spokojnie planować podróże, to trzeba powiedzieć o jednym: decyduje o tym nie tylko sytuacja w PAŻP. Czynników wpływających na to jest dzisiaj o wiele więcej.

No właśnie, na wielu europejskich lotniskach jest chaos, trwają protesty pracowników linii lotniczych. Na ile to trudna sytuacja z punktu widzenia latania po Europie, świecie i których lotnisk ewentualnie unikać?

Największe problemy są na takich lotniskach jak Schiphol, Londyn Heathrow, port lotniczy w Brukseli czy Frankfurcie nad Menem. To są huby - duże lotniska przesiadkowe i tam problemy są największe. Skąd się one biorą? Z tego, że brakuje ludzi do pracy - do wkładania walizek do samolotów i ich wypakowywania, do kontroli bezpieczeństwa, do odprawy biletowo-bagażowej. Ruch lotniczy odbudowuje się w tempie lepszym niż przypuszczano, pasażerowie są bardziej głodni podróży, popyt na latanie szybko się odrodził, ale lotniska i linie lotnicze nie były na to przygotowane.

Oprócz problemów z brakami kadrowymi są jeszcze strajki personelu w kilku krajach. Pracownicy linii, widząc odbudowę popytu, po dwóch latach zaciskania pasa, po obniżaniu wynagrodzeń, po zwolnieniach - które do pewnego momentu wydawały się naturalną reakcją na kryzys pandemiczny - chcą rozmawiać o wynagrodzeniach, przywrócić poprzednie warunki.

Nie zapominajmy też o dwóch rzeczach: linie lotnicze maksymalizują przychody bardzo ciasno konfigurując siatkę połączeń, starając się jak najdłużej utrzymać samoloty w powietrzu, bo tylko wtedy one zarabiają. Wygląda to jak pajęcza sieć - bardzo skomplikowana, bardzo mocna, ale z drugiej strony bardzo krucha. I jeśli, mówiąc kolokwialnie, coś się wysypie na jednym z tych odcinków, to skutki dla całej siatki, efektem domina, mogą być neutralizowane nawet kilka dni. Druga rzecz, o której mówi się mało, a jest jedną z ważniejszych przyczyn odwoływania lotów w okresie letnim, jest pogoda. Gwałtowne zjawiska atmosferyczne, burze, które sprawiają, że trzeba je omijać i wydłużać trasę lotu. A jeśli zdarzą się w pobliżu lotnisk, mogą sprawić, że dane lotnisko przestanie przyjmować samoloty, które będą musiały być kierowane na porty zapasowe. Wyobraźmy sobie, że jeżeli jedno opoznienie rejsu może wywoływać skutki na kilka dni, to jakie są konsekwencje, gdy dzieje się to na kilkunastu lotniskach w Europie. Wtedy możemy mówić naprawdę o poważnych utrudnieniach lub paraliżu. W tym sezonie letnim opóźnienia i odwołane loty na pewno się pojawią.

Co więc może zrobić pasażer, którego lot został nagle odwołany lub znacznie opóźniony - i przez to nie zdąży na przesiadkę?

Pierwsze, co przychodzi na myśl, to odszkodowanie. I rzeczywiście, unijne przepisy dopuszczają możliwość przyznania odszkodowania za opóźniony lub odwołany rejs w wysokości od 250 do 600 euro, ale trzeba powiedzieć jasno, że to sprawa dosyć skomplikowana, rozpatrywana indywidualnie. I może się zdarzyć, że takie odszkodowanie nie zostanie przyznane mimo odwołania lotu, bo linia lotnicza udowodni, że przyczyna nie była zależna od nich. Ale odszkodowanie to niejedyna forma pomocy pasażerom w takiej sytuacji.

Niezależnie od odszkodowania, pasażer, który ma bilet - zwłaszcza jeśli jest to dłuższa podróż na kilku odcinkach, ale na jednym bilecie - cały czas jest pod opieką linii lotniczej. Jeśli coś, co zdarzyło się na jednym rejsie sprawia, że nie zdążymy na drugi, to pasażer nie musi tego załatwiać na własną rękę - jest pod opieką linii i to ona powinna zrobić wszystko, by umożliwić mu dalszą podróż lub zrekompensować to, do czego doszło. Tutaj warto pamiętać o jednej, podstawowej rzeczy: głównym prawem pasażera jest prawo do informacji. Co ono oznacza w praktyce? Jeśli dowiadujemy się na lotnisku, że nasz lot jest opóźniony, to pierwsze pytane, które mamy prawo i powinniśmy zadać, to: "mój lot jest opóźniony, jakie są moje prawa i opcje w tej sytuacji?". I to zadaniem linii lotniczej jest przedstawić nam wszystkie dostępne alternatywy. Są też uregulowania mówiące, że przy znacząco opóźnionym wylocie z danego lotniska, pasażerowi przysługuje opieka w postaci posiłków, wody czy możliwości kontaktu z rodziną.

Pamiętajmy też, że nawet jeśli nasz samolot wyleci z portu macierzystego np. 30 minut później, to nie znaczy, że jest opóźniony. Według przepisów opóźnienie rejsu liczy się od czasu planowanego przylotu do portu docelowego. I zdarza się, że nawet jeśli samolot wyleci trochę później, to w powietrzu udaje się nadrobić różnicę i przylecieć o czasie. Pamiętajmy przede wszystkim o prawie do informacji, nie bójmy się pytać, jesteśmy pod opieką linii lotniczej. Od ryzyka różnych nieprzewidzianych wydarzeń na wakacjach warto się także ubezpieczyć.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)