Dramat na niemieckich budowach. Muszą podkupywać pracowników od Polaków

Niedługo w Polsce może zabraknąć pracowników budowlanych, bo wszyscy masowo wyjadą za granicę. Powód? Zagraniczne firmy, głównie niemieckie szukają dziś pracowników w Polsce. Budowlańcy nie muszą dziś szukać pracy, bo firmy same się do nich zgłaszają.

East News archiwum7Fot. Tomasz Kawka/East News Katowice 21.05.2020 Pracownicy budowlani w centrum Katowic, budujacy nowy hotel w centrum miasta.Tomasz KawkaEksperci ostrzegają, że może dość do fali migracji pracowników budowlanych. Na zdjęciu pracownicy budowlani w centrum Katowic, budujący nowy hotel w centrum miasta
Tomasz Kawka
Agnieszka Zielińska

Odbudowa europejskich gospodarek po pandemii wiąże się z utrzymaniem budowlanej koniunktury. To z kolei powoduje, że rośnie zapotrzebowanie na pracowników, a stawki wynagrodzeń w sektorze budowlanym gwałtownie rosną.

Budowa dróg. Polska rozkopana. Kiedy kierowcy pojadą nowymi trasami?

Przekonał się o tym pan Damian, który prowadzi niewielką firmę hydrauliczną, w której zatrudnia kilkoro pracowników. - Niedawno odezwała się do mnie firma z Niemiec, proponując pracę i oferując stawkę za pracownika fizycznego w wysokości 38 euro za godzinę. To około 28 tys. miesięcznie. Niestety musiałem odmówić, bo mam w tej chwili kilka projektów jednocześnie, w dodatku nie mam więcej ludzi - mówi w rozmowie z money.pl.

Sytuacja na niemieckich budowach rzeczywiście jest bardzo zła. Jak wyliczyli niedawno politycy CDU, niemieckim firmom brakuje dziś ok. 270 tys. wykwalifikowanych pracowników. Dlatego niemieccy pracodawcy są zdesperowani w poszukiwaniu pracowników. - Jest duży wzrost zapotrzebowania na pracowników w sektorze budowlanym w Niemczech - potwierdza Emilia Ordon z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo Handlowej.

I dodaje, ze branża budowlana w tym kraju przeżywa obecnie rozkwit. - Przykładowo w Bawarii, pomimo kryzysu związanego z pandemią koronawirusa, w ubiegłym roku oddano do użytku o 4,8 procent więcej mieszkań niż w poprzednim tak rekordowym 2017 roku - informuje.

Wzrostu cen nie da się zatrzymać

Zdaniem Łukasza Bernatowicza, wiceprezesa BCC trudna sytuacja na niemieckim rynku pracy to dla nas zła wiadomość. Powód? Polskie firmy nie są w stanie konkurować cenowo z niemieckimi. Poza tym rynek budowlany to system naczyń połączonych. - My ściągamy Ukraińców i Białorusinów oraz obywateli państw azjatyckich, których zatrudniamy, a Niemcy biorą pracowników od nas - tłumaczy ekspert.

Według niego efektem tej sytuacji będzie skokowy wzrost wynagrodzeń, na co nas nie stać. W dodatku jeżeli firmy budowlane, które realizują kontrakty publiczne zaczną podawać wyższe stawki, a zamawiający będą musieli podnieść kosztorysy, to zapłacimy za to wszyscy.

- Wzrost cen wynagrodzeń to jednak tylko jeden aspekt. Kolejnym elementem są drożejące ceny materiałów, energii i paliw. Jeżeli połączymy to ze wzrostem wynagrodzeń pracowników, to mamy spiralę wzrostu cen, którą trudno będzie zatrzymać - ostrzega.

Podobnego zdania jest Jakub Kus, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Budowlani. W jego opinii w najbliższym czasie powinniśmy się spodziewać fali migracji pracowników budowlanych, a zwłaszcza specjalistów. - Będzie to poważny problem dla polskiego rynku pracy. Tym bardziej, że płace w Polsce w dalszym ciągu drastycznie odbiegają od oferowanych w Europie - mówi.

Przypomina jednocześnie, że Związek Zawodowy Budowlani przed wejściem Polski do UE robił badania na temat różnic wynagrodzenia w różnym krajach. Wynikało z nich, że np. tynkarz w Belgii zarabiał cztery razy więcej od polskiego pracownika na podobnym stanowisku. - Niedawno zrobiliśmy podobny sondaż i niestety nadal różnica jest podobna. Wprawdzie w Polsce wynagrodzenia nieco wzrosły, ale w innym krajach UE również poszły w górę - dodaje.

Za granicą zarobią trzy razy więcej niż w Polsce

Eksperci są zgodni, że w związku z zatwierdzaniem Krajowych Planów Odbudowy w poszczególnych krajach UE w Europie otworzy się w najbliższym czasie ogromny rynek budowlany. Pojawi się też zwiększone zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników.

Boom budowlany będzie dotyczyć nie tylko Polski. Wzrośnie w związku z tym presja na wykwalifikowanych pracowników. Organizacje pracodawców, z którymi rozmawialiśmy na ten temat, również podzielają nasze obawy - twierdzi ekspert Związku Zawodowego Budowlani.

Według niego to oznacza, że coraz trudniej będzie zatrzymać pracowników budowlanych w Polsce. - Tym bardziej że duża część z nich nie ma umów na czas określony i w związku z tym i tak pracuje sezonowo za granicą. Opłaca się więc im wyjechać za granicę, gdzie zarobią trzy razy więcej niż w Polsce. W dodatku, jeżeli wrócą, praca tutaj i tak będzie na nich czekać - twierdzi.

Eksperci są zgodni - w najbliższym czasie pracy w budownictwie na pewno nie zabraknie. - Ogromna liczba inwestycji realizowanych w Polsce pozwala wykwalifikowanym pracownikom fizycznym na podejmowanie dobrze płatnej pracy w Polsce, której w najbliższych latach nie powinno dla nikogo zabraknąć - mówi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Według niego, zapotrzebowanie na polskich pracowników ze strony państw ościennych, głównie z Niemiec i Skandynawii wzrasta co jakiś czas. - Jednak w przypadku rynku zza Odry pojawia się bariera polegająca na obowiązku znajomości języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym - wyjaśnia.

Według niego z tego powodu w 2020 roku nie doszło do masowego odpływu pracowników z Ukrainy po otwarciu dla nich rynku niemieckiego.

Ekspert dostrzega jednak inne zagrożenie. - Coraz większą ochotę na wyjazd za granicę wykazuje niestety młoda kadra inżynierska po studiach wyższych, której zarobki zaczynają odstawać od realiów zarobkowych panujących na polskich budowach. To duży problem, z którym firmy budowlane będą musiały się w najbliższym czasie zmierzyć, bo bez zdolnych pracowników technicznych wykształconych na polskich uczelniach jakość proces budowlanego bardzo mocno ucierpi - podsumowuje.

Wybrane dla Ciebie
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a