Gdzie leży granica spadków cen paliw? Oto co nas czeka w najbliższych tygodniach
Ceny paliw spadają, a obecna sytuacja na rynkach daje nadzieję, że to jeszcze nie koniec obniżek. Członek RPP Ludwik Kotecki ocenia, że może do nich dochodzić jeszcze na przestrzeni kilku tygodni. Jaki rozwój wypadków prognozują eksperci od rynków paliw?
W tym tygodniu na polskich stacjach ceny benzyny i oleju napędowego spadały czwarty tydzień z rzędu - wynika z analizy ekspertów serwisu e-petrol.pl. W środę serwis opublikował dane, z których wynika, że w tym tygodniu średnia cena benzyny 95 to 5,79 zł za litr, oleju napędowego - 5,84 zł, a autogazu - 2,99 zł. Bardzo zbliżone dane opublikował w piątek serwis Reflex, z tą jedynie różnicą, że średnia cena benzyny 95-oktanowej to wg jego danych obecnie 5,80 zł za litr, a autogazu - 2,98 zł.
Serwis e-petrol.pl prognozuje, że w przyszłym tygodniu średnia cena benzyny 95 na stacjach będzie na poziomie 5,71-5,83 zł za litr, benzyna 98 będzie kosztować 6,52-6,63 zł, olej napędowy- 5,74-5,85 zł, a autogaz - 2,92-2,99 zł. Eksperci firmy Reflex natomiast spodziewają się obniżek cen w detalu rzędu 4-6 groszy na litrze, do poziomu 5,75 zł za benzynę 95, 6,52 zł za benzynę 98-oktanową, 5,79 zł za olej napędowy i 2,95 zł za autogaz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Patrzę na konto, a tam dwa miliony marek". Tak zbudował ogromny biznes
- Według mnie jeszcze jest przestrzeń na zmiany w dół cen benzyny i oleju napędowego na stacjach, które powinny wydarzyć się w następnych kilku tygodniach - ocenił w piątkowej rozmowie z money.pl członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki. W ten sposób odniósł się do pytania, czy najniższe od pięciu lat ceny ropy (liczone w złotych) pomogą obniżyć inflację w Polsce. - Tych ryzyk pozytywnych i negatywnych jest sporo. Uważam nawet, że to, co już się wydarzyło na rynku ropy naftowej z jej cenami, nie przełożyło się w pełni na ceny paliw na stacjach benzynowych - stwierdził.
O ile jeszcze mogą spaść ceny na stacjach
Na razie znamy prognozy ekspertów paliwowych dotyczące najbliższego tygodnia. Czy w horyzoncie kilkutygodniowym również możemy liczyć na kolejne obniżki na stacjach? - Nie byłbym pewny, czy zniżki cen, do których już doszło na rynkach, dają przestrzeń do tego, by ceny benzyny i oleju napędowego w detalu spadały jeszcze przez kilka tygodni. Natomiast prognozujemy, że jeszcze w najbliższym tygodniu może dojść do nieznacznych obniżek - ocenia w rozmowie Jakub Bogucki, analityk serwisu e-petrol.
- Na to, co stanie się z cenami w dłuższym horyzoncie czasowym, duży wpływ będą miały ewentualne efekty negocjacji ws. umów handlowych Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską i Chinami. Donald Trump już dogadał się z Wielką Brytanią. Gdyby porozumiał się także z UE i Państwem Środka, oznaczałoby to pewną rynkową normalizację i podwyżkę cen ropy, a w konsekwencji - również cen na stacjach. Jeśli natomiast nie uda się dogadać, można liczyć na trwające kilka tygodni obniżki cen w detalu, bo brak umowy to słabsza dynamika życia gospodarczego i spadek notowań ropy na rynku - tłumaczy.
- Na rzecz ewentualnych spadków może też przemawiać rosnący poziom produkcji ropy w krajach OPEC, ale też w Stanach Zjednoczonych. Jest to argument za obniżkami, który podnosi duża część najważniejszych na świecie środków analitycznych. Pod znakiem zapytania stoi ewentualny wpływ na ceny sytuacji na linii Indie-Pakistan, ale za wcześnie, by prognozować skutki tego sporu - dodaje.
- Jeśli popatrzymy na ceny paliw na stacjach, to operatorzy ostatnio w dużej mierze nie tyle je obniżali, co dawali upusty - zwraca z kolei uwagę Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ, ekspert ds. rynku paliwowego. - Ma to znaczenie dla danych o inflacji, bo GUS bierze do statystyk oficjalną cenę, a nie tę obniżoną za sprawą promocji. Myślę, że gdy promocje dobiegną końca, już formalnie ceny pójdą w dół, co będzie pozytywnym czynnikiem obniżającym inflację - tłumaczy w rozmowie z money.pl.
- Obecnie sytuacja na giełdach się uspokaja. Donald Trump uspokoił rynek, spadają szanse na recesję, USA dogadały się w sprawie umowy handlowej z Wielką Brytanią, za chwilę będą się dogadywały z Chinami. Jeśli spada ryzyko recesji, spada szansa, że baryłka ropy stanieje do poziomu poniżej 50 dol. Oceniam, że ustabilizuje się ona na poziomie około 60 dol. - prognozuje ekspert.
- Na stacjach zatrzymamy się na cenach na granicy 5,50-5,60 zł za litr benzyny 95 i oleju napędowego. Myślę, że jesteśmy w stanie pójść w tym kierunku jeszcze w maju. W praktyce będzie to wyglądało tak, że 5,50-5,60 zł to będzie cena osiągalna na najtańszych stacjach marketowych, natomiast średnio dla wszystkich stacji może to być około 5,70 zł. Moim zdaniem ceny dość trwale powinny pozostawać na poziomie poniżej 6 zł za litr - dodaje.
Co się dzieje z cenami ropy
"Pod znakiem zapytania, biorąc pod uwagę obserwowany w piątek wzrost cen ropy i oczekiwanie na porozumienie USA i Chin w kwestii ceł, pozostaje kontynuacja spadków cen na stacjach w następnych tygodniach" - oceniają z kolei eksperci Refleksu Urszula Cieślak i Rafał Zywert w komentarzu na swojej stronie internetowej. Zaznaczmy, że chodzi o okres po 18 maja, bo na najbliższy tydzień prognozują jeszcze obniżki.
"Ceny ropy naftowej korygują ostatnią falę spadku cen. Notowania lipcowej serii kontraktów na ropę Brent wzrosły w piątek rano powyżej 63 dol. za baryłkę. W skali tygodnia ropa naftowa podrożała około o 2 dolary. Rynek pozytywnie reaguje na informacje o powrocie USA i Chiny do negocjacji handlowych, które odbędą się w sobotę w Szwajcarii. USA i Chiny to dwaj największy na świecie konsumenci ropy naftowej. Udział tych dwóch krajów w światowej konsumpcji ropy naftowej sięga ponad 37 proc." - czytamy w komentarzu.
"Amerykańska EIA (Administracja Informacji o Energii - przyp. red.) tymczasem prognozuje spadek średniej ceny ropy Brent z poziomu 68 dol. za baryłkę w kwietniu do 62 dol. w drugiej połowie roku. W przyszłym roku średnia cena ropy Brent ma ukształtować się na poziomie 59 dol. Niższe ceny ropy naftowej to efekt oczekiwanej nadwyżki podaży" - tłumaczą eksperci Refleksu.
"W mijającym tygodniu, za sprawą decyzji OPEC+ o zwiększeniu wydobycia, notowania ropy Brent zaczęły poniżej poziomu 60 dolarów i w trakcie poniedziałkowej sesji baryłkę surowca na giełdzie w Londynie można było kupić za jedyne 58,50 dol. W kolejnych dniach obserwowaliśmy jednak udaną próbę odrabiania strat, wspartą m.in. nadzieją na poprawę amerykańsko-chińskich relacji handlowych. Dzięki temu w piątkowe przedpołudnie cena ropy zbliża się do 64 dolarów" - oceniają z kolei Jakub Bogucki i Grzegorz Maziak z e-petrol.pl w komentarzu na stronie internetowej.
Tomasz Sąsiada, dziennikarz money.pl