Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Stopy w górę, ale ministerstwo nie pozwoli zarobić więcej. Obligacje wciąż na starych zasadach

112
Podziel się:

W koronakryzysie Polacy dużą część oszczędności przenieśli z lokat bankowych do bardziej atrakcyjnych obligacji skarbowych. Mogłoby się wydawać, że odpowiedzialny za te obligacje resort finansów - wraz z podwyżkami stóp procentowych - chętniej niż banki uatrakcyjni ofertę. Tak się jednak nie stało. I nadal nie wiadomo, czy chociaż w grudniu sytuacja zmieni się na korzyść posiadaczy obligacji.

Stopy w górę, ale ministerstwo nie pozwoli zarobić więcej. Obligacje wciąż na starych zasadach
Ministerstwo Finansów pod nadzorem Tadeusza Kościńskiego nie podniosło oprocentowania obligacji, choć stopy procentowe rosną (Flickr, KPRM)

Gdy banki od dawna dają minimalne odsetki z lokat i nie kwapią się z lepszą ofertą nawet po ostatnich podwyżkach stóp procentowych, dużą część oszczędności Polacy przekierowują na obligacje skarbowe.

Bezpieczeństwo pieniędzy w obu przypadkach jest równie duże, formalności podobne, a państwo za oszczędności przekazane mu na 3 miesiące płaci odsetki w wysokości 0,5 proc. w skali roku. Niewiele, ale i tak kilkukrotnie więcej, niż daje większość banków, które oferują 0,1 proc. lub mniej.

Popyt na obligacje skarbowe jest mniej więcej o połowę wyższy niż przed rokiem, a już rok temu Polacy wydali na detaliczne papiery najwięcej w historii. Idziemy więc na nowy rekord. Najnowsze dane resortu finansów pokazują, że do końca września w obligacjach skarbowych ulokowaliśmy 32,6 mld zł.

Zobacz także: Marek Belka o Morawieckim. Nie owijał w bawełnę

Zdecydowanie ponad połowę tej puli stanowią obligacje 3-miesięczne, które są bezpośrednią alternatywę dla lokat. Nie trzeba zamrażać pieniędzy na długi czas, a w razie potrzeby jest też możliwość, by w każdej chwili środki wypłacić. Co miesiąc Polacy wpłacają na nie po około 2 mld zł.

Resort finansów nie spieszy się

Eksperci rynkowi wyraźnie sygnalizują, że banki komercyjne, które są nastawione głównie na zysk, nie będą zbyt chętne, by płacić klientom wyższe odsetki w związku z podwyżkami stóp procentowych. Inne oczekiwania można mieć od resortu finansów, który powinien myśleć nie tylko o państwowej kasie, ale też o dobrobycie obywateli.

Okazuje się jednak, że mimo podwyżki stóp procentowych ogłoszonej przez RPP 6 października, w listopadowej ofercie ogłoszonej pod koniec ubiegłego miesiąca przez ministerstwo nie zdecydowano o podniesieniu oprocentowania 3-miesięcznych obligacji. Dalej jest to 0,5 proc. w skali roku.

Czyżby resort finansów także chciał jak najwięcej i jak najdłużej wykorzystać wcześniejsze zerowe stopy procentowe, nie dzieląc się pieniędzmi z obywatelami? O powody braku zmian w ofercie i plany zapytaliśmy ministerstwo.

"Oferta produktów oszczędnościowych jest skonstruowana tak, by była atrakcyjna dla nabywcy indywidualnego oraz efektywna z punktu widzenia zarządzania długiem. Wysokość oprocentowania instrumentów detalicznych jest ustalana co miesiąc dla każdej serii obligacji, przed rozpoczęciem sprzedaży nowej emisji, w oparciu o rentowność obligacji skarbowych o zbliżonej charakterystyce, dostępnych na rynku hurtowym" - wskazuje resort finansów.

Zauważa, że październikowa podwyżka stóp procentowych NBP nie obejmowała stopy depozytowej, która pozostała na poziomie 0,00 proc. Dodaje, że oferta skarbowych obligacji detalicznych w odniesieniu do oprocentowania lokat nadal pozostaje atrakcyjna dla oszczędzających.

Infolinia odpowiedzialna za obsługę sprzedaży obligacji skarbowych wskazuje, że nie ma prostego mechanizmu, który przekładałby podwyżki stóp procentowych w NBP na ofertę obligacji. "To zależy tylko i wyłączenie od decyzji resortu finansów" - usłyszeliśmy.

Warto przy tym podkreślić, że gdy rok temu RPP ścięła stawki niemal do zera, oprocentowanie obligacji dość szybko również zostało obniżone.

Kiedy obligacje dadzą więcej zarobić?

Wiadomo, że do końca listopada aktualna oferta obligacji nie ulegnie zmianie. Dopiero 24 listopada powinna być za to znana tabela z oprocentowaniem obligacji sprzedawanych w grudniu.

Obserwatorzy rynkowi zauważają, że Ministerstwo Finansów miało już wystarczająco dużo argumentów, żeby podnieść oprocentowanie obligacji od listopada. Tego jednak nie zrobiło.

- Podwyżka stóp o 0,4 pkt. proc. w październiku ich nie przekonała, więc powinna to zrobić w sumie już ponad 1-procentowa zwyżka. Taką mam przynajmniej nadzieję, bo sam chętnie bym na tym skorzystał - przyznaje w rozmowie z money.pl Jarosław Sadowski, ekspert Expandera. Dodaje, że nawet jeśli oprocentowanie wzrośnie, to nie o tyle, o ile wzrosły stopy procentowe.

- Resort finansów przy ustalaniu stawek raczej dość mocno sugeruje się tym, co robią banki komercyjne z lokatami. Zatem ewentualna podwyżka oprocentowania obligacji będzie znacznie mniejsza - sugeruje Sadowski.

- Z tego, co wiem, pod koniec października nie było prac w resorcie nad zmianą oferty. Tak naprawdę oferta obligacji detalicznych rzadko kiedy jest ściśle powiązana z tym, co dzieje się na rynku obligacji hurtowych. Nigdy nie było tak, że to chodziło jeden do jednego - wskazuje jeden z rozmówców money.pl, który prosi o zachowanie anonimowości.

Podkreśla, że nie można mieć pewności, że już oferta grudniowa ulegnie zmianie. Choć jest to raczej kwestia czasu. Warto też dodać, że w większym stopniu może poprawiać się oferta kilkuletnich obligacji niż tych najkrótszych, 3-miesięcznych.

- Nie ma co liczyć na jakąś rewolucję, ale np. zysk w pierwszym roku oszczędzania powinien w przypadku 4-letnich i 10-letnich obligacji pójść w górę o około 0,4-0,7 pkt. proc. - ocenia Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

- Niby zmiana niewielka, ale dziś wspomniane papiery, pomimo częściowego ustalania oprocentowania w oparciu o odczyt inflacji, nie potrafią ochronić kapitału przed inflacją wyższą niż 2,5-3,5 proc. - zauważa.

Aktualna oferta obligacji skarbowych

[tekst zaktualizowany 5.11 o komentarz Ministerstwa Finansów]

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
pieniądze
oszczędzanie
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(112)
obserwator
2 lata temu
Jest dobry sposób na banki - tylko trzeba obywatelskiego podejścia i wspólnego działania - wypłacić przynajmniej na 1 ( kilka dni ) swoje środki. Może wystarczyłoby tylko przelać do innego banku. Wystarczyłoby kilka-kilkanaście tysięcy ludzi. Jeżeli byłaby to skoordynowana akcja to można narobić niezłego zamieszania. Nie wiem czy zamiast strajkować i robić pikiety protestacyjne ten sposób nie byłby lepszy
Kilian
2 lata temu
Pamiętajcie o kochanym podatku Belki. Ja ostatnio otrzymałem zwrot 2 letnich obligacji i cieszyłem się, że otrzymam około 440 zł wiecej niż wpłaciłem (ten optymizm to oczywiście na wyrost ale jednak lepsze to niż nic). Niestety podatek Belki zjadł mi około 100 zł z tej kwoty i więcej już w obligacje płacił kasy nie będę. Wolę przepić niż być tak rypanym jak teraz, zwłaszcza, że banki za pozyczkę o jednakowej kwocie biorą około 11%. Tu się nie da żyć
oLo
2 lata temu
Rypią nas na każdym kroku. Ktoś 500 plus i inne błazeństwa obecnej ekipy musi sponsorować.
cutoff filter
2 lata temu
System się sypie.To dopiero początek bessy.
Paweł Gaweł
2 lata temu
Przecież to gołym okiem widać,że inflacja będzie wysoka w 2022r. Choć w Polsce ofiar pandemii nie było aż tak duzo to inflacja w Polsce dużo wyższ niż w innych krajach europejskich. Ciekawe dlaczego, no ciekawe? Czyżby RPP i NBP to gangrena systemu?
...
Następna strona