"Kompletny bałagan". Polska walka o reformę lotniczą w UE stanęła w miejscu

Linie lotnicze nie chcą płacić odszkodowań za opóźnione loty. Na stole jest propozycja polskiej prezydencji, która zakłada, że będą przysługiwać nie od trzech, ale od pięciu godzin spóźnienia. - Mamy kompletny bałagan - ocenia Rafael Schvartzman, wiceprezes IATA na Europę. "Nie" zaproponowanej przez Polskę reformie mówią Niemcy.

Linie lotniczeLinie lotnicze
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Marcin Walków

- Reforma rozporządzenia UE 261/2004 jest już dawno spóźniona. Trudno wyobrazić sobie regulację, która byłaby mniej zgodna z pragnieniem Unii Europejskiej, by być bardziej konkurencyjnym - podkreślił Rafael Schvartzman, wiceprezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA na Europę.

Chodzi o unijne rozporządzenie EU261/2004, które chroni prawa pasażerów w ruchu lotniczym, a dla przewoźników jest postrachem. Na jego mocy płacą miliardy euro odszkodowań rocznie. Już w 2013 r. Komisja Europejska zorientowała się, że przepisy z 2004 r. dot. odszkodowań za opóźnione i odwołane loty są dziurawe. Od tamtej pory nie udało się jednak wypracować kompromisu w sprawie nowelizacji. Podjęła się tego polska prezydencja w Radzie UE.

- Sądy zmieniały treść rozporządzenia ponad 80 razy. Mamy kompletny bałagan. W tej chwili są na stole ulepszenia, oczekujące na zatwierdzenie Komisji Europejskiej, jak choćby podniesienie z 3 do 5 godz. progu uprawniającego do odszkodowania. Naszym zdaniem byłoby to korzystne dla wszystkich, bo jeśli lot wewnątrz UE zostanie o trzy godziny opóźniony, to linia lotnicza odwoła go i wypłaci odszkodowanie, nawet gdy samolot po pięciu godzinach mógłby być znów w powietrzu - dodał Schvartzman.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nawet 600 euro za opóźniony lot. Dlaczego linie lotnicze odmawiają pasażerom wypłaty odszkodowań?

Bo zgodnie z obowiązującymi dziś przepisami w przypadku odwołanego lub opóźnionego o co najmniej trzy godziny lotu, pasażerom przysługuje od 250 do 600 euro odszkodowania. Do tego prawo do przebukowania podróży lub zwrotu pieniędzy za bilet, nocleg w hotelu w razie potrzeby.

Solą w oku przewoźników jest, że nawet jeśli bilet kosztował poniżej 100 zł, do kieszeni pasażera trafi co najmniej 250 euro, czyli ponad 1000 zł. To rozwiązanie korzystne dla pasażerów, o ile uda im się wywalczyć odszkodowanie od przewoźnika. Ten może bowiem uniknąć wypłaty, jeśli udowodni, że opóźnienie lub odwołanie lotu nastąpiło z przyczyny niezależnej od linii lotniczej. I to właśnie w tym obszarze największe pole do interpretacji miały europejskie sądy, które wydawały orzeczenia w sprawach pasażerów przeciwko przewoźnikom.

To z kolei stworzyło rynek usług prawniczych - małych kancelarii i wielkich międzynarodowych korporacji - pośredniczących w uzyskiwaniu odszkodowań od linii lotniczych w zamian za 30-50 proc. prowizji od przyznanej kwoty.

Odszkodowanie za opóźniony lot po pięciu godzinach zamiast trzech?

Jak pisał serwis Politico, propozycja polskiej prezydencji zakłada podniesienie progu do czterech godzin dla lotów wewnątrz UE i do sześciu godzin w przypadku dłuższych tras. Kwoty odszkodowania wyniosłyby od 300 do 500 euro, w zależności od długości trasy.

Dla przewoźników oznacza to więcej pieniędzy w kasie, bo mniej odszkodowań. Przekonują, że ma to być korzystne również dla pasażerów. W jaki sposób?

- Uważamy, że pięć godzin to czas, w którym większość odwoływanych po trzech godzinach rejsów, mogłaby być znów w powietrzu. Pasażerowie zaś wolą dotrzeć do celu trochę później niż wcale. Kluczowe przesłanie, jakie kierujemy do regulatorów, to zatwierdzenie reformy progu czasowego. Obniży to koszty, które muszą ponieść linie lotnicze, a tym samym pomoże opłacalności ekonomicznej marginalnych tras w Europie - dodał Schvartzman.

Propozycji polskiej prezydencji nie zaakceptowały Niemcy, które zbudowały blokującą mniejszość w Radzie UE. Jak ustalił Politico, Berlin chce zostawić obecny próg czasowy, ale jednocześnie ograniczyć wysokość rekompensaty do 300 euro. Decyzje w sprawie proponowanej reformy dotyczącej praw pasażerów mają zapaść w czwartek, 5 czerwca.

- Niezależnie od tego, czy chodzi o awarię zasilania albo zawodzi zarządzanie ruchem lotniczym, gdy podróż jest zakłócona, to linie lotnicze płacą za opiekę i pomoc pasażerom, nawet gdy nie mają nic wspólnego z przyczyną - mówił Willie Walsh, dyrektor generalny IATA, były prezes British Airways, w New Delhi na 81. dorocznym zgromadzeniu Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA.

W 20-letniej historii obowiązywania rozporządzenia EU261 nie odnotowano zmniejszenia liczby opóźnień lub odwołań lotów. Nie przyniosło ono żadnych korzyści w kwestii rozwiązania problemów, ale wiąże się z dużymi kosztami, które obecnie szacujemy na 5 mld euro rocznie - stwierdził Willie Walsh.

Problem leży gdzie indzie?

Nie brakuje jednak opinii, że polska propozycja i batalia wokół planowanej reformy, nie dotykają sedna tematu.

- Niech Unia zostawi próg czasowy i obecne kwoty odszkodowań, a zajmie się tym, żeby Francuzi i Niemcy zatrudnili więcej kontrolerów ruchu lotniczego. Tu jest prawdziwy problem - powiedział money.pl nieoficjalnie prezes jednego z europejskich przewoźników lotniczych w kuluarach tegorocznego spotkania IATA w New Delhi.

To właśnie w rękach francuskich i niemieckich kontrolerów są największe i najbardziej zatłoczone obszary europejskiego nieba. Problemy kadrowe i strajki sprawiają, że brakuje tzw. przepustowości w sektorach, na które podzielona jest przestrzeń powietrzna. Od lat w miejscu stoi inna wielka reforma - Jednolita Europejska Przestrzeń Powietrzna (ang. Single European Sky, SES). Zakłada ona przede wszystkim podział nieba na kontynencie w sposób funkcjonalny, a nie według granic państw. Zgodnie z prawem międzynarodowym, każde państwo zachowuje suwerenność w swojej przestrzeni powietrznej.

Korzenie tej inicjatywy sięgają 1999 r. Jednolita Europejska Przestrzeń Powietrzna przewiduje też inwestycje w nowoczesne technologie, które mają usprawnić i upłynnić ruch lotniczy. Sporo uwagi poświęca się jej ostatnio ze względu na presję na linie lotnicze, by redukowały emisje CO2. Jednak linie lotnicze i IATA podkreślają, że będzie mieć wpływ także na zmniejszenie liczby opóźnień.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Wybrane dla Ciebie
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"