Z płacą minimalną mieliśmy szczęście. Trafiliśmy, choć szliśmy po omacku [OPINIA]
Podwyżki płacy minimalnej mogą mieć korzystny wpływ na gospodarkę, usprawniając przepływ pracowników od mniej do bardziej produktywnych firm. W Polsce ten mechanizm dotąd działał, choć politykę płacy minimalnej prowadziliśmy "na czuja" - pisze w opinii dla money.pl dr Piotr Denderski.
Opinia dra Piotra Denderskiego, wykładowcy na Uniwersytecie w Leicester, powstała w ramach projektu #RingEkonomiczny money.pl. To format dyskusji na ważne, ale kontrowersyjne tematy społeczne i ekonomiczne. W 12. edycji Ringu debatujemy o polityce ustalania płacy minimalnej i gospodarczych konsekwencjach jej ostrych podwyżek z ostatnich kilku lat. Równolegle z niniejszym tekstem publikujemy opinię dra Jana Czarzastego, kierownika Zakładu Socjologii Ekonomicznej w Szkole Głównej Handlowej, oraz prof. Aleksandry Majchrowskiej z Uniwersytetu Łódzkiego. Wszyscy troje wzięli udział w sondzie wśród szerokiego grona ekonomistów, która była wstępem do debaty.
Propozycja rządu dotycząca nowej wysokości płacy minimalnej wkrótce trafi pod obrady Rady Dialogu Społecznego. Ten moment co roku wywołuje ożywioną debatę – pełną emocji, lecz rzadko opartą na twardych dowodach. Warto więc zadać pytanie: co naprawdę wiemy o skutkach istnienia i podwyższania płacy minimalnej?
W ostatniej dekadzie nasza wiedza na ten temat znacząco się poszerzyła – głównie dzięki upowszechnieniu wysokiej jakości danych administracyjnych (np. o dochodach opodatkowanych i transferach), rozwojowi metod ilościowych w ekonomii oraz coraz szerszemu dostępowi do mocy obliczeniowej, umożliwiającej analizę złożonych modeli, które lepiej oddających rzeczywistą dynamikę gospodarki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert: Chiny Polsce bezpieczeństwa nie nie dadzą
W tym tekście opowiem jak faktycznie działa płaca minimalna – nie na poziomie haseł, intencji czy emocji, lecz przez pryzmat dwóch mechanizmów decydujących o jej skutkach: alokacyjnego (czyli kto trafia do jakiej pracy i w jakiej firmie) oraz redystrybucyjnego (czyli jak płaca minimalna wpływa na strukturę wynagrodzeń).
Ich interakcja decyduje o tym, w jaki sposób minimalne wynagrodzenie wpływa na zatrudnienie, produktywność i dobrobyt. Przedstawię przy tym wyniki dwóch nowoczesnych badań, dotyczących USA oraz Brazylii, kończąc refleksją nad wnioskami dla Polski.
Rynek pracy to nie giełda
Efekt alokacyjny polega na tym, że mniej produktywne miejsca pracy – np. w firmach zarządzanych gorzej niż konkurencja – są eliminowane przez podwyżki płacy minimalnej. Wymusza to na pracownikach poszukiwanie nowego pracodawcy. Paradoksalnie jednak, ograniczenie zatrudnienia w najsłabszych firmach nie musi prowadzić do spadku PKB. Przeciwnie – bardziej produktywne przedsiębiorstwa, które wcześniej miały trudności ze znalezieniem pracowników (bo ci "utknęli" w mniej wydajnych firmach), mogą zwiększyć zatrudnienie. Tak właśnie stało się w Brazylii, gdzie realna płaca minimalna wzrosła o ok. 130 proc. w latach 1996-2018. W efekcie wzrostu płacy minimalnej to właśnie lepsze firmy zwiększyły liczbę miejsc pracy.
Efekt alokacyjny działa, ponieważ rynek pracy nie przypomina giełdy, gdzie podaż i popyt błyskawicznie się równoważą. Poszukiwanie pracy wymaga wysiłku i zaangażowania zasobów – zarówno po stronie pracowników (np. czas na przeglądanie ofert, dojazd na rozmowę, przygotowanie się), jak i pracodawców (koszty rekrutacji, czas działu HR). W efekcie na rynku pracy mamy do czynienia z sytuacją, w której jednocześnie istnieją osoby gotowe do pracy, ale jej nieznajdujące (bezrobotni), oraz firmy, które mają wakaty, czyli oferują zatrudnienie, ale nie mogą znaleźć odpowiednich kandydatów.
Innymi słowy, współistnienie niewykorzystanej podaży i niewykorzystanego popytu to cecha strukturalna rynku pracy. Co więcej, pracownicy często przywiązują się do swojego miejsca pracy, nawet jeśli gdzie indziej mogliby zarobić więcej, ze względu na ryzyko związane ze zmianą zatrudnienia (np. gorsza atmosfera, niepewność, niepasujący przełożony). Prowadzi to do "utknięcia" w mniej produktywnych firmach. A ponieważ zatrudnienie zależy także od tego, jak łatwo znaleźć odpowiedniego pracownika, każde opóźnienie w procesie rekrutacji to realny koszt dla gospodarki.
Płaca minimalna zwiększa szarą strefę?
Efekt redystrybucyjny związany jest z kolei bezpośrednio z podniesieniem najniższego dozwolonego wynagrodzenia. Dotyczy on nie tylko osób zarabiających wcześniej płacę minimalną, które po zmianach zarabiają więcej. Pracodawcy podnoszą również inne wynagrodzenia, by utrzymać ich konkurencyjność względem stanowisk "ocalonych" przez efekt alokacyjny. W efekcie rosną także wyższe płace, choć w mniejszym stopniu – co prowadzi do spłaszczenia struktury wynagrodzeń. Może to oznaczać ograniczenie premii, wolniejszy wzrost wynagrodzeń czy zmniejszenie premii dla lepiej zarabiających.
Płaca minimalna najmocniej poprawia sytuację pracowników na lokalnych rynkach pracy zdominowanych przez jednego lub kilku pracodawców, którzy – niczym monopoliści – ograniczają liczbę etatów, by wymuszać niższe wynagrodzenia. Takie zjawisko było szczególnie widoczne w podupadających hrabstwach USA, gdzie – jeśli ktoś nie znajdzie pracy w lokalnym Walmarcie – jego perspektywy zatrudnienia dramatycznie maleją. W Polsce podobną rolę odgrywa wykluczenie komunikacyjne.
W Brazylii istotnym "buforem" dla podwyżek płacy minimalnej był rozbudowany sektor nieformalny. Wyższe minimum zwiększyło presję na porzucenie szarej strefy. W Polsce, jak wynika z analiz PIE, również istniał taki bufor – część najniższych wynagrodzeń była wypłacana "pod stołem". Podwyżki płacy minimalnej zmusiły wielu pracodawców do ich formalizacji.
Indeksacja płacy minimalnej może nakręcać inflację
W Polsce realna płaca minimalna wzrosła o ok. 170 proc. od 2003 roku – więcej niż w Brazylii w analogicznym okresie. Dziś jej relacja do średniego wynagrodzenia należy do najwyższych w UE. To pierwszy powód, by z dużą ostrożnością podchodzić do kolejnych skokowych podwyżek.
Po drugie, wszelkie administracyjne reguły automatycznego powiązania płacy minimalnej ze średnim wynagrodzeniem, analogicznie do zmian w regułach waloryzacji emerytur, są wyjątkowo ryzykowne. Historia gospodarcza uczy, że indeksacja może nakręcać inflację. Kto nie wierzy, niech spojrzy na przypadek Argentyny. Dlatego nie podzielam optymizmu dra Jana Czarzastego. Regulacja płacy minimalnej musi ważyć interesy pracowników i pracodawców, zamiast opierać się na politycznych automatyzmach.
Polskie doświadczenia ostatnich lat pokazują, że efekt alokacyjny rzeczywiście działał – ale nie będzie działać wiecznie. Jeśli podwyżki staną się zbyt agresywne, może dojść do sytuacji, w której zlikwidowanych zostanie więcej miejsc pracy, niż będą w stanie stworzyć bardziej produktywne firmy. Równocześnie redystrybucyjny efekt spłaszczania płac zacznie coraz mocniej obciążać lepiej zarabiających.
Prowadzimy politykę rynku pracy w warunkach podwyższonej niepewności – wynikającej z faktu, że nadal nie mamy dostępu do wielu kluczowych danych. Ministerstwo Finansów i ZUS wciąż nie udostępniają danych administracyjnych niezależnym badaczom. To druga, równie ważna przesłanka ostrożnościowa.
W tym sensie podzielam wydźwięk komentarza dra Piotra Lewandowskiego – rzeczywiście, nie możemy dalej rozmawiać o płacy minimalnej tak jak dotychczas. Ale różnimy się co do wniosków: nie wystarczy stworzyć kolejnego "ciała doradczego" ani kolejnej "platformy dialogu", jak sugeruje prezes IBS. Kluczowa jest infrastruktura wiedzy – czyli publiczny dostęp do danych dla niezależnych badaczy, co umożliwi rzeczywistą analizę skutków polityki płacowej.
Ekonomia dysponuje dziś głębokim zrozumieniem teoretycznych mechanizmów działania płacy minimalnej. Inne kraje – od Brazylii, przez USA, po Holandię, Niemcy i Skandynawię – potrafią ten potencjał wykorzystywać. U nas wciąż pokutuje przekonanie, że "jakoś to będzie". Tak być nie musi, o ile wreszcie zaczniemy traktować dane jako publiczne dobro, nie jako narzędzie administracyjnej kontroli.
Autorem opinii jest dr Piotr Denderski, wykładowca na Uniwersytecie w Leicester, pracownik Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN i członek grupy eksperckiej "Dobrobyt na Pokolenia". Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji.