PIP szykuje falę kontroli. Te firmy są na celowniku
Państwowa Inspekcja Pracy szykuje kontrole, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych podpowie, gdzie uderzyć. Firmy mogą nie przetrwać fali decyzji inspektorów - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".
Jak ustalił "DGP", w przyszłym roku PIP przeprowadzi 200 kontroli celowanych, które mają dotyczyć wyłącznie weryfikacji przestrzegania zakazu zatrudniania pracowników na umowach cywilnoprawnych w warunkach, które faktycznie wskazują na stosunek pracy.
PIP planuje 200 kontroli
Według gazety wiele wskazuje, że na górze listy podmiotów do kontroli znajdą się największe spółki na rynku.
FlyEye to polski dron, który zmienia reguły gry na froncie - Adam Bartosiewicz w Biznes Klasie
"Dla nich oznacza to ryzyko jednorazowego przekształcenia setek umów w etaty i konieczność natychmiastowego podniesienia kosztów zatrudnienia" – zauważa cytowana przez "DGP" Joanna Torbé-Jacko, ekspertka BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
"W proces typowania będzie zaangażowany ZUS, który będzie mógł zasugerować, do kogo zapuka inspektor pracy. Ostateczna decyzja w tej sprawie będzie należeć do PIP. Jak dowiedział się DGP, instytucje już pracują nad rozwiązaniem informatycznym, które pozwoli na wymianę informacji i pierwsze podpowiedzi" - podaje dziennik.
PIP zatrudni nowe osoby
Państwowa Inspekcja Pracy przygotowuje się do dużej reformy, która wejdzie w życie na początku 2026 r. Dzięki nowym przepisom inspektorzy będą mogli przekształcać umowy cywilnoprawne w umowy o pracę, jeśli stwierdzą, że istnieją ku temu podstawy.
Reforma przewiduje także wzrost zatrudnienia w PIP o 360 osób, co jest niezbędne do realizacji nowych obowiązków. Obecnie inspekcja zatrudnia 2700 pracowników, z czego ok. 1500 to inspektorzy pracy. Nowe przepisy mają również na celu zwiększenie kar za łamanie kodeksu pracy, co ma zniechęcić pracodawców do nieprzestrzegania przepisów.
Według danych GUS na koniec września 2024 r. w Polsce było 2,43 mln osób wykonujących pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych.
Główny Inspektor Pracy o reformie
- Nowe przepisy są odpowiedzią na dotychczasową sytuację, gdy składając pozew do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy, inspektor musi nastawić się na proces trwający 2-3 lata. Bez większych nadziei na zwycięstwo, szczególnie gdy zmęczony taką procedurą pracownik traci zainteresowanie tym procesem i przed sądem mówi wprost, że nie chce już przekształcenia kontraktu na etat - mówił w wywiadzie dla money.pl Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy.
Przekonywał, że szykowana na przyszły rok reforma rządowa nie wywoła masowego przekształcania nieprawidłowo zawartych umów w etaty.
- Przecież są sytuacje, kiedy takie samozatrudnienie czy umowy cywilnoprawnej są w pełni racjonalne i uzasadnione. Osobiście uważam, że trzeba ludziom zostawić swobodę zawierania umów. Jeżeli ktoś chce zawrzeć umowę doraźną, krótką, jest emerytem, to dlaczego go uszczęśliwiać etatem? Studenci też preferują umowy cywilnoprawne, nie chcą się wiązać. Wiele czynników wchodzi tu w grę - mówił Stanecki na początku września.