Szybka kolej zdmuchnie ludzi na peronie pod CPK? Wiceminister: "Głupota niestety sięga coraz wyżej"

Maciej Wilk, prezes stowarzyszenia "Tak dla CPK", wywołał w tym tygodniu burzę na platformie X. W jednym z wpisów zwrócił uwagę, że pociągi jadące ponad 300 km/h mają bez zatrzymywania się przejeżdżać przez podziemną stację kolejową Centralnego Portu Komunikacyjnego. Użytkownikom przedstawił apokaliptyczną wizję.

"To już jest szarlataneria!" — napisał Wilk. "Wyobrażacie to sobie? Przy takiej prędkości fala powietrza przewracałaby osoby stojące na peronie. Wszystko po to, aby kupić pociągi od Siemensa" — dodał Wilk.

Wilk opublikował wygenerowaną przez AI grafikę, pokazującą dramatyczną sytuację na peronie kolejowym CPK. Na obrazku widzimy pędzący przez stację podziemną pociąg, którego pęd wywołuje chaos — podróżni krzyczą, próbują utrzymać równowagę, dziecko w wózku kurczowo trzyma się pałąka, a wokół wirują strony podartych gazet.

Wpis odbił się w serwisie X szerokim echem i doczekał licznych komentarzy. Później w kolejnym wpisie, już bardziej merytorycznym i zawierającym więcej uwag i opinii dotyczących konkretnych rozwiązań w CPK, Wilk określił opublikowaną wcześniej grafikę jako "sarkastyczny obrazek".

Na czwartkowym spotkaniu prasowym dotyczącym CPK zapytaliśmy wiceministra infrastruktury Piotra Malepszaka, z jaką prędkością szybkie pociągi będą kursować przez tunele pod CPK, a także czy obawy, że podmuchy wiatru generowane przez pojazdy będą zdmuchiwać podróżnych, są uzasadnione.

Pierwsza linia Kolei Dużych Prędkości w Polsce, czyli trasa Warszawa — CPK — Łódź, ma być otwarta w 2032 r. Trzy lata później udostępnione mają być "odnogi" tzw. igreka do Poznania i Wrocławia. Gorącym tematem wciąż jest, z jaką prędkością powinny kursować pociągi po "Y", czego przejawem jest ostatni wpis Wilka.

— W internecie jest mnóstwo dyletanctwa i przed tym przestrzegamy, bo zajmujemy się publicznymi pieniędzmi i inwestycjami, które liczymy w dziesiątkach miliardów złotych. W internecie wielu może się kreować na ekspertów, ale wystarczy, że kilka razy coś napiszą i łatwo można zobaczyć, że nie mają bladego pojęcia, o czym piszą. Stąd takie kwestie o pociągach, które zdmuchują z peronów podróżnych, matki z dziećmi, wózki — odpowiada na pytanie money.pl Piotr Malepszak.

Dzisiaj można wygenerować dzięki sztucznej inteligencji dowolne obrazki. My nie chcemy się zajmować głupotą, ale czasem trzeba o tym powiedzieć, że głupota niestety coraz wyżej sięga, coraz wyżej aspiruje i chce decydować o tym, jak będą wydawane pieniądze liczone w miliardach — dodaje wiceminister, odpowiedzialny w resorcie za transport kolejowy.

Malepszak podkreśla, że przygotowujący nową sieć kolejową w Polsce korzystają z "najlepszych rozwiązań na świecie". — Nie wymyślamy koła na nowo — odpowiada wiceminister. — Jeśli na świecie istnieją takie rozwiązania, że pociągi jeżdżą 300 km/h w tunelach, mają specjalne rozwiązania techniczne, które na to pozwalają, to my również chcemy takie parametry uzyskiwać i te techniczne możliwości po prostu wykorzystywać — dodaje.

Wiceminister zwraca uwagę, że omawiana grafika pokazuje, jak pociąg z prędkością ponad 300 km/h przejeżdża bezpośrednio obok peronu (a nie na przykład w odseparowanym od peronów tunelu). Takie rozwiązanie działa wyłącznie w Japonii, ale perony są tam fizycznie odgrodzone barierą od przejeżdżającego pojazdu. — My takich rozwiązań nie planujemy w naszych analizach — podkreśla Malepszak. I wskazuje, że Polska wzoruje się na rozwiązaniach z Francji i Hiszpanii. Nie mówi jednak, na co dokładnie zdecyduje się CPK. To jeszcze nie jest przesądzone, bo analizy trwają.

Linia "Y", jak przypomina pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek, została zaprojektowana z siecią trakcyjną o napięciu 25 kV, dzięki czemu będzie można tam rozwinąć prędkość powyżej 300 km/h. Wiceminister w odpowiedzi na pytania money.pl zaznacza, że to ustalenia poprzedniej ekipy rządzącej. Obecnie w Polsce stosowane jest 3 kV i to m.in. dlatego pojazdy mogą kursować maksymalnie 250 km/h. Dla szybszych pociągów potrzeba wyższego napięcia.

Obecne władze spółki CPK oraz Ministerstwo Infrastruktury chcą, aby najszybsze połączenia na "igreku" były realizowane pociągami rozpędzającymi się do ponad 300 km/h. PKP Intercity wkrótce ma ogłosić przetarg na zakup 20 takich pojazdów z możliwością zamówienia dodatkowych 35 od wyłonionego wykonawcy bez konieczności ogłaszania kolejnego postępowania.

Lasek stwierdza, że przy takiej skali zakupów różnica w cenie pociągu zdolnego pojechać 320 i 250 km/h wyniesie 15 proc. A możliwe, że mniej - twierdzi. — Nie stać nas na pójście na łatwiznę. Musimy kupować najlepszy tabor, który będzie nam najlepiej służył przez kolejne 30, a może i 50 lat — mówi Lasek.

Maciej Wilk sugeruje w poście, zgodnie z narracją opozycji, że prędkość powyżej 300 km/h została wybrana z myślą o zagranicznych firmach. Chodzi o to, że obecnie żaden producent taboru z polskim kapitałem nie ma w portfolio takich pojazdów. Podobna narracja towarzyszy zamówieniu PKP Intercity na pociągi piętrowe.

Na ubiegłotygodniowych targach kolejowych Trako spytaliśmy przedstawicieli producentów taboru o rekomendowaną prędkość pociągów na KDP. Ich zdania są podzielone. Warto dodać, że polscy producenci taboru mogą występować o zamówienia w partnerstwie z zachodnimi firmami, zdobywając doświadczenie i rozszerzając ofertę. Tak samo dzieje się na budowach tuneli drogowych i kolejowych, gdzie Polacy łączą siły np. z Turkami i Włochami, którzy są biegli w tego typu inwestycjach.

Wspomnieliśmy o przetargu PKP Intercity. Swoje postępowanie, ale w późniejszym terminie, planuje też Centralny Port Komunikacyjny. Spółka chce za ok. 10 mld zł stworzyć zasób pociągów, który pozwoli przewoźnikom dzierżawić składy do obsługi kursów po infrastrukturze dla KDP. Będą to pojazdy trzech różnych kategorii:

• 40 jednostek Intercity KDP (300+ km/h) do obsługi tzw. igreka,
• 16 pociągów Aero Express (do 200-230 km/h) do obsługi połączeń lotniskowych z dużych miast do CPK,
• 24 pojazdy InterRegio (do 200-230 km/h) do szybkich połączeń regionalnych i międzyregionalnych.

— Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju dyskusje, tylko problem polega na tym, że żeby dyskutować, musi być ktoś poważny po drugiej stronie. A jeśli ktoś wrzuca grafikę, że matka z dzieckiem jest poturbowana przez siłę takiego pociągu pędzącego 300 km/h i się przewraca, to pytanie jest, czy to są poważni ludzie do dyskusji? — pyta Piotr Malepszak.

Jacek Losik, dziennikarz i wydawca money.pl