Ceny nowych aut spadają. "Wojna cenowa wkracza na nasz rynek"
Europejscy producenci nie mają wyjścia - na ofensywę chińskich marek muszą odpowiedzieć obniżkami cen. Jak wynika z danych superauto.pl dla money.pl, przeceny są pięcio-, a nawet sześciocyfrowe. Eksperci rynku motoryzacyjnego mówią wprost: wojna cenowa rozpoczęta w Chinach wkracza na polski rynek.
W ostatnich latach wydawało się, że dla cen nowych samochodów kierunek jest już tylko jeden - w górę. Ciągną je w tę stronę coraz bardziej restrykcyjne wymogi środowiskowe i bezpieczeństwa, ale też oferowanie w standardzie technologii i wyposażenia niegdyś zastrzeżonych dla dodatkowo płatnych opcji. Prawdziwym game changerem jest jednak pojawienie się nad Wisłą ofensywy marek z Państwa Środka. Efekt? Obniżki po kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet powyżej 100 tys. zł.
Walka o rynek i duszę polskich klientów trwa. Relatywnie niski poziom cenowy oferty chińskiej i jej dynamiczny rozwój, przekładający się na rosnącą liczbę rejestrowanych aut, wymusza na markach europejskich, koreańskich i japońskich odpowiedź w postaci zintensyfikowanych działań promocyjnych. Te jednak rodzą reakcję i zdawałoby się, że tak już niskich cen chińskich modeli nie da się obniżyć, a jednak. Wojna cenowa rozpoczęta w Chinach wkracza właśnie na nasz rynek. Ceny to jednak nie wszystko.
Bo chińscy producenci nie zamierzają pozostać bierni. Będą się starać, aby utrzymać korzystny dla siebie cenowy dystans do marek z już ugruntowaną pozycją - i obniżać swoje ceny. Polski rząd chce odebrać im część tej przewagi, wykluczając z programu "NaszEauto", czyli dopłat do "elektryków", samochody objęte cłami, importowane spoza Unii Europejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie auta zagrożeniem dla naszej gospodarki? "Pytanie, jak Europa będzie się bronić"
O ile producenci obniżają ceny nowych aut? Kwoty rabatów robią wrażenie
Platforma superauto.pl przyjrzała się przykładom najbardziej spektakularnych obniżek cen "tradycyjnych" marek motoryzacyjnych na polskim rynku. Z zestawienia dla money.pl wyłania się obraz przecen od niespełna 30 tys. zł do ponad 76 tys. zł w segmencie wolumenowym. Na rynku marek premium obniżki mogą być nawet sześciocyfrowe.
Marka i model | Wersja | Poprzednia cena | Nowa cena | Różnica |
|---|---|---|---|---|
Kia Sportage | 1.6 T-GDI Anniversary 2WD DCT | 168 600 zł | 139 095 zł | 29 505 zl |
Hyundai Tucson | 1.6 T-GDi Executive 2WD DCT | 182 000 zł | 142 500 zł | 39 500 zł |
Kia Ceed | 1.5 T-GDI Tribute DCT | 129 900 zł | 100 673 zł | 29 927 zł |
Peugeot 308 | Allure EAT8 1.6 Hybrid PHEV | 196 000 zł | 119 900 zł | 76 100 zł |
Citroen C5 Aircross | MAX 1.5 BlueHDi EAT8 | 185 390 zł | 129 800 zł | 55 590 zł |
Opel Mokka | Edition 54 kWh | 172 700 zł | 122 531 zł | 50 169 zł |
Audi A6 e-tron quattro | Avant | 477 700 zł | 339 200 zł | 138 500 zł |
BMW X1 | sDrive18d M Sport | 249 000 zł | 185 900 zł | 63 100 zł |
Źródło: dane superauto.pl dla money.pl | ||||
W polskim cenniku promocyjnym Toyoty można znaleźć m.in. Toyotę Landcruiser z korzyścią do 48 tys. zł (w cenie od 424 tys. 900 zł), RAV4 z rabatem do 20 tys. 200 zł (w cenie od 176 tys. 100 zł), czy elektryczną BZ4X tańszą o nawet 72 tys. zł (w cenie od 184 tys. 900 zł).
Z kolei przedstawiciele Skody na polskim rynku pytani o największe obniżki zwracają uwagę na ofertę jubileuszową. Škoda Octavia Liftback 1.5 TSI DSG Edition 130 Selection w leasingu dostępna jest od 462 zł netto miesięcznie (cena transakcyjna: 118 tys. 983,74 zł netto). Przed wprowadzeniem oferty rata wynosiła 1168,36 zł. Dla Škody Kodiaq 1.5 TSI DSG Edition 130 (cena transakcyjna 138 tys. 739,84 zł) rata spadła z 1585,02 zł do 982 zł netto. Powyższe nie uwzględnia opłaty wstępnej w wysokości 10 proc.
Należący także do Grupy Volkswagena Seat oferuje rabaty na Leona w wysokości do 15 tys. zł, a na SUV-a Ateca - do 20 tys. zł. Zaś Volvo w letniej ofercie promocyjnej dla przedsiębiorców obniżyło ceny modeli o wartość podatku VAT, pod warunkiem wybrania finansowania i ubezpieczenia przez VCFS. Przykład? Dla modelu XC60 cena spada z 221 tys. 900 zł do 180 tys. 400 zł z ratą w wysokości 1200 zł.
Renault oferuje m.in. rabaty do 35 tys. zł w specjalnej ofercie na model Austral albo 15 tys. zł na hybrydowe Rafale. W przypadku Captura obniżka to "skromne" 6 tys. zł. Z kolei w cenniku Fiata rabat na hybrydowego Fiata 600 w wersji 600/Pop może sięgnąć do 30 tys. zł. Dostępne od ręki Ople Astra i Mokka oferowane są z rabatami odpowiednio 23 i 14 proc. Jak wylicza polskie przedstawicielstwo Stellantisa, spalinową Astrę Edition 130 KM z "manualem" można mieć już za niespełna 100 tys. zł.
"Polityka rabatowa wraca. Chińskie marki ten proces przyspieszą"
W czasie pandemii przedstawiciele rynku motoryzacyjnego ostrzegali, że tradycyjne wyprzedaże rocznika i wysokie rabaty to już przeszłość. Wyprzedaże rocznika wróciły już na przełomie 2023 i 2024 roku, nierzadko atrakcyjniejsze niż przed pandemią. Z kolei powyższe dane pokazują, że również rabaty wracają do łask.
- Polityka rabatowa jeszcze nie wróciła, ale wraca. Pojawienie się chińskich marek w Polsce z pewnością ten proces istotnie przyspieszy. Mówienie, że rabaty i wyprzedaże nie wrócą, było kolejnym zaklinaniem rzeczywistości. Jak place zapełnią się niesprzedanymi samochodami, drogimi, europejskimi, to i rabaty oraz wyprzedaże się znajdą - mówi money.pl Grzegorz Tracz, prezes Vehis, platformy sprzedającej oraz finansującej nowe i używane samochody.
- Oczywiście, że zdarzają się rabaty 30-proc., a nawet większe. I to wcale nie jest powód do radości, bo pokazuje, że dana marka przesadnie określiła wyjściową cenę samochodu, licząc, że może ktoś się na to złapie. Po co tak robić? - dodaje Tracz, który już wcześniej w wywiadzie dla money.pl stwierdził, że ceny samochodów były zawyżone. - Chińscy producenci wchodzą na nasz rynek z samochodami jakości nieodbiegającej od marek europejskich, ale znacznie od nich tańszymi. Wychodzi na to, że latami po prostu przepłacaliśmy - mówił.
Chińskie samochody podbijają polski rynek
Z najnowszych danych Samaru wynika, że tylko trzy chińskie modele (MG HS, Jaecoo 7 i MG ZS) znalazły w pierwszej dekadzie września tyle samo nabywców, co wszystkie marki grupy Stellantis razem wzięte. W jej ofercie w Polsce są 42 modele. Rynkowy udział producentów z Chin wzrósł do poziomu 9,5 proc.
Jak pisaliśmy już w money.pl, prawdziwym testem dla trwałości rynkowego sukcesu chińskich marek w Polsce, będzie sprawdzian wartości rezydualnej po kilku latach użytkowania, a także kwestia dostępności i cen części zamiennych oraz pokrycie kraju siecią punktów serwisowych.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl