Lotnisko w Radomiu jeszcze się opłaci? PPL liczy, że problemy w innych portach pomogą
Liczę, że Warszawa-Radom jeszcze znajdzie pasażerów - powiedział Łukasz Chaberski, prezes Polskich Portów Lotniczych. Jego zdaniem pomoże szybki wzrost rynku lotniczego i problemy z przepustowością innych, większych lotnisk. - Mamy co najmniej kilka pomysłów. Nie wykluczamy administracyjnego podziału ruchu - dodał.
Budowa portu lotniczego Warszawa-Radom kosztowała ponad 800 mln zł. Według raportu na zlecenie Polskich Portów Lotniczych, do 2032 r. może on przynieść tyle samo strat. Również Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że decyzję o jego budowie i wydaniu wielomilionowych nakładów podjęto "bez uzasadnienia ekonomicznego i w oparciu o nierealne założenia".
W marcu nowym prezesem Polskich Portów Lotniczych został Łukasz Chaberski, były urzędnik Ministerstwa Infrastruktury i do niedawna przewodniczący rady nadzorczej PPL. Na Kongresie Rynku Lotniczego w Warszawie został zapytany, czy państwowa spółka planuje dezinwestycję w radomskie lotnisko. - Nie mamy takich planów - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lotniska nie mogą na nich zarabiać". Ekspert o filozofii tanich linii lotniczych
Jaki jest plan właściciela lotniska Warszawa-Radom?
Od otwarcia pod koniec kwietnia 2023 r. do końca lipca 2025 r. lotnisko Warszawa-Radom odprawiło łącznie zaledwie 266 tys. 216 pasażerów. To mniej niż konkurencyjny port Warszawa-Modlin odprawia w ciągu dwóch miesięcy tegorocznych wakacji, a porównując z ubiegłym rokiem - mniej niż tylko w ciągu jednego miesiąca działalności.
Polskie Porty Lotnicze po wyborach parlamentarnych i zmianach w zarządzie spółki wielokrotnie zapewniały, że chcą "uratować" radomskie lotnisko.
Nie jestem od oceny tego, co było kiedyś. Muszę zrobić wszystko, żeby pasażerowie się tam pojawili. To jest trudne zadanie, biorąc pod uwagę, że mamy duży popyt, ale podaż nie jest taka, jakiej byśmy oczekiwali. Przewoźnicy mają problemy z dostępnością floty. Gdyby mieli tyle samolotów, ile chcą, to oferta na każdym lotnisku regionalnym mogłaby być większa.
- Raport NIK opisał przesłanki, jakimi w tamtym czasie się kierowano. Po czasie możemy dyskutować, czy były błędne, jak na przykład założenie miliona pasażerów. Ono wynikało z tego, że nastąpi administracyjny podział ruchu na Mazowszu, a rozbudowy Lotniska Chopina nie będzie. Trzeba jasno powiedzieć, że ruch i popyt, które są w Warszawie, są inne niż w Modlinie czy Radomiu - dodał Chaberski.
Lotniska regionalne są pod kreską
- Więcej niż połowa działających dziś międzynarodowych lotnisk regionalnych w Polsce to porty deficytowe. My jeszcze na siebie nie zarabiamy, bo mamy za mało pasażerów. Przy aktualnych kosztach stałych, które w ostatnich latach znacznie wzrosły, aby zacząć zarabiać i samofinansować własną infrastrukturę, powinniśmy obsłużyć ok. 1,5 mln podróżnych - mówiła money.pl Anna Midera, prezes portu lotniczego w Łodzi i szefowa Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Dodała, że w przypadku Portu Lotniczego w Łodzi "wzrost liczby pasażerów już o 200 tys. powoduje spadek deficytu o około 5 mln zł".
Jak pisał serwis "Rynek Lotniczy", audyt Polskich Portów Lotniczych wykazał, że w samym tylko 2024 r. radomskie lotnisko wygenerowało blisko 47 mln zł straty. Obsłużenie jednego pasażera wiązało się zatem ze stratą 415 zł.
Wpływ lotnisk na regiony. Jest nowy raport
Polskie Porty Lotnicze i Zespół Doradców Gospodarczych TOR opublikowały raport "Wpływ polskich portów lotniczych na regiony". Wyliczają w nim, że w latach 2018-2024 lotniska jako podmioty gospodarcze zasiliły budżet państwa podatkiem CIT w łącznej wysokości 773 mln zł.
Autorzy raportu przedstawili kilka rodzajów wpływu lotnisk na gospodarkę w regionie:
- wpływ bezpośredni - działalność linii lotniczych, o obsługi naziemnej, codzienne funkcjonowanie lotniska i zatrudnienie,
- wpływ pośredni - wynikający z łańcucha dostaw dóbr i usług niezbędnych dla sektora lotniczego,
- wpływ indukowany - wydatki na konsumpcję osób, które są zatrudnione w sektorze lotniczym i jego otoczeniu,
- wpływ katalityczny - stymulowanie przez działalność lotniska ruchu turystycznego, inwestycji w regionie, transportu cargo.
Z raporty wynika choćby, że tylko w 2024 r. wszystkie lotniska w Polsce wygenerowały 3,8 mld zł z tytułu wpływu bezpośredniego, 1,95 mld zł wpływu indukowanego i 48,2 mld zł wpływu katalitycznego. Na tym tle port Warszawa-Radom dołożył 10,7 mln zł wpływu bezpośredniego, pod względem wpływu indukowanego - 5,5 mln zł.
To może być szansa dla lotniska w Radomiu
- Mamy co najmniej kilka pomysłów na to, by w Radomiu pojawił się większy wolumen pasażerów. Nie wykluczamy administracyjnego podziału ruchu - zapowiedział Łukasz Chaberski. Plan wystąpienia do Komisji Europejskiej o zgodę na taką procedurę w 2022 r. porzucił ówczesny rząd PiS, uznając, że ze względu na pandemię, takiej potrzeby już nie będzie. Jednak ruch lotniczy wrócił znacznie szybciej, niż się spodziewano.
Dodał, że Polskie Porty Lotnicze wystąpiły z wnioskiem do Ministerstwa Infrastruktury i przedstawiły analizę, jak podział ruchu powinien zostać wdrożony, aby wypełnić określone w unijnych przepisach przesłanki. Nie można też nikogo dyskryminować, na przykład nakazując przeniesienie się z Lotniska Chopina wyłącznie tanim liniom lotniczym.
- Przyjęliśmy parametry, które są obiektywne, nie dyskryminują nikogo ze względu na model biznesowy. Chcemy mieć możliwość wdrożenia podziału niekoniecznie od razu, ale wtedy, gdy na Lotnisku Chopina dojdziemy do sufitu, którego już nie przebijemy. I wtedy przenieść część ruchu do innego portu lotniczego. Wierzymy, że mamy w Radomiu bardzo dobrą infrastrukturę - podkreślił Chaberski.
W jego ocenie rynek lotniczy w Polsce rozwija się na tyle dynamicznie, że wkrótce przepustowość w wielu regionalnych portach lotniczych dojdzie do ściany. I to właśnie może być szansa na renesans dla radomskiego lotniska. - Rynek nadal będzie chciał rosnąć, bo popyt cały czas jest. Liczę, że Warszawa-Radom jeszcze znajdzie pasażerów - powiedział prezes PPL.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl