Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Polska firma opracowała szybki test na obecność covid-19. - Jest to test genetyczny, więc mamy do czynienia z dokładnością wyniku dochodzącą do 100 proc. Test jest przeznaczony do wysoko przepustowych maszyn, do sprzętu obecnego w laboratoriach, by pozwalał diagnostom zwiększyć wydajność dwu-, a nawet czterokrotnie - powiedział w programie "Money. To się liczy" Miron Tokarski, prezes biotechnologicznego start-upu Genomtec, który otrzymał nagrodę "Technologia roku money.pl". Cena takiego testu? - Konkurencyjna. Od 35 do 40 zł, w zależności od wielkości zamówienia - podkreśla Tokarski i dodaje, że polskie laboratoria już testują rozwiązania jego start-upu. - Większość testów jest refundowana przez NFZ, niestety na początku pandemii wskazano tylko jedną metodę genetyczną. To delikatny błąd, czekamy na zmianę przepisów. Poza Polską pierwsza sprzedaż już jest za nami, liczymy na to, że będziemy mogli sprzedawać testy również w Polsce, bo jest to korzystne dla pacjentów, ale i dla budżetu państwa - zapewnił.

rozwiń
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
JK
4 lata temu
Dobry dowcip. Polska firma sprzedaje testy za granica a Polsce korzystamy z importowanych. Ciekawe kto za to wziął kasę , może znów jakiś trener narciarstwa albo szwagier ciotki ministra.
piter
4 lata temu
Ta nie udolność Państwa polskiego mnie przeraża i poraża. Gdzie tu sens i logika. Kariera Nikosia Dyzmy się przypomina. To niech kupią droższy zagraniczny zamienią na tańszy polski i sprzedadzą
Matthew
4 lata temu
Ale pewnie nie jest korzystne dla Panów Ministrów.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Matthew
4 lata temu
Ale pewnie nie jest korzystne dla Panów Ministrów.
Gill
4 lata temu
Rozumiem,że Bates za niego płaci.
piter
4 lata temu
Ta nie udolność Państwa polskiego mnie przeraża i poraża. Gdzie tu sens i logika. Kariera Nikosia Dyzmy się przypomina. To niech kupią droższy zagraniczny zamienią na tańszy polski i sprzedadzą
JK
4 lata temu
Dobry dowcip. Polska firma sprzedaje testy za granica a Polsce korzystamy z importowanych. Ciekawe kto za to wziął kasę , może znów jakiś trener narciarstwa albo szwagier ciotki ministra.