Polska legendarna marka była nad przepaścią. Teraz chce przejmować w Europie

- Okazje pojawiają się nie tylko w Niemczech - mówi w rozmowie z money.pl prezes PFR. Według niego właśnie teraz nadarza się dobra okazja do przejmowania firm z Zachodu. Piotr Matczuk ujawnia też ambitne plany wobec PESY, która jeszcze kilka lat temu była bliska upadku.

Piotr Marczuk, prezes Polskiego Funduszu RozwojuPiotr Marczuk, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju
Źródło zdjęć: © money.pl
Łukasz KijekMichał Wąsowski
Dźwięk został wygenerowany automatycznie i może zawierać błędy

Łukasz Kijek, Michał Wąsowski, money.pl: Ostatnio znów głośno o Oldze Malinkiewicz i perowskitach. Czy dostaliście prośbę, by przejąć tę technologię? Inwestorzy, Columbus i DC24, wysyłają listy do polskiego rządu z propozycją przejęcia technologii za złotówkę plus zadłużenie.

Piotr Matczuk, prezes PFR: To nie jest typ inwestycji, w którą bezpośrednio angażuje się PFR. Jest poza naszym zasięgiem i specyfiką inwestycyjną. Co do zasady w tego typu spółki mogą inwestować fundusze VC z naszego portfela, jeśli podejmą taką decyzję. To właściwie jedyne okno, w którym możemy się znaleźć w tego typu spółce.

Może sytuacja nie jest identyczna, ale wydaje się podobna - tak było z PESĄ, która miała problemy, wówczas PFR ją ratował. Czy nie powinien teraz wkroczyć i uratować tej technologii dla Polski?

To zupełnie inna sytuacja, inna spółka. Zresztą pytacie mnie, panowie, o decyzje sprzed lat. Ja wolę powiedzieć, jak widzę spółkę dziś. Uważam, że w przypadku PESY zrobiliśmy dobrą robotę. Duża spółka, która była kiedyś na skraju bankructwa, dziś jest po drugiej stronie rzeki. Kończymy jej refinansowanie, liczymy, że jeszcze w grudniu uzyska znacznie większą samodzielność finansową. Zamknęliśmy długoletnie spory m.in. z PKP Intercity. Mamy zmapowanych kilka ciekawych celów inwestycyjnych dla spółki, bo uważamy, że to świetna platforma do rozwoju niskoemisyjnego transportu w Europie. Wszyscy pamiętają, że na początku tego roku przyglądaliśmy się przejęciu Talgo w Hiszpanii.

Potężna rewolucja tuż za rogiem. Kiedy komputer kwantowy?

Tak, było głośno o tym, ale się nie udało.

To się nie udało z przyczyn politycznych.

Narodowościowych, mówiąc wprost, bo Hiszpanie walczyli o swój interes narodowy. To w jakimś sensie "rodowe srebro" Hiszpanii. Wypracowali technologię, są do niej przywiązani. Potrafimy to zrozumieć.

To jednak pokazuje potencjał PESY. To bardzo dobra platforma do skalowania produktów, ma dość szerokie portfolio: specjalizuje się w pociągach do określonych prędkości, w tramwajach, ma też lokomotywy. Oferta jest szeroka, ale niepełna, są możliwości jej wzbogacania.

Zdradzi pan jej plany na przyszłość?

Widzielibyśmy PESĘ w roli platformy. Używam tego słowa, bo "akwizycja" nie zawsze jest trafna. Choć oczywiście nie wykluczamy akwizycji. Spółka analizuje różne opcje.

Co z dalszym zaangażowaniem? Zakładając, że spółka znowu będzie rentowna i samodzielna, czy chcecie z niej wyjść, czy pozostać akcjonariuszem, traktując ją jak "srebro rodowe", tak jak Hiszpanie Talgo?

Jest kilka poziomów tego, co PESA może zrobić. W tym momencie jest raczej średniej wielkości graczem, z tendencją wzrostową. Żeby dołączyć do europejskiej ekstraligi, jak Siemens, Alstom, potrzebuje większej masy, bo przychody PESY są obecnie kilkukrotnie mniejsze niż tych dużych spółek.

Potrzebny jest też zastrzyk technologii. Przy nieco zawężonej, ale lepiej dopracowanej ofercie produktowej, będziemy wypracowywać przewagi konkurencyjne PESY. Na końcu drogi, choć to nie jest bliska przyszłość, giełda wydaje się naturalną opcją dla PESY. To jeszcze perspektywa dalszej przyszłości.

Czy w kwestii przejęć przez PESĘ - szukacie okazji inwestycyjnych w regionie, czy w Europie Zachodniej? Bo w Europie Zachodniej już się trochę sparzyliście.

Trudno mówić o "sparzeniu". Uważam, że to było świetne doświadczenie i dowiodło ono, że PFR ma zdolność prowadzenia transakcji w skali międzynarodowej. To dopiero początek. Po pierwsze, nie boimy się. Po drugie, mamy odpowiedni talent i instrumentarium, a po trzecie - wyobraźnię, żeby to robić.

Na region patrzymy szeroko, również na Europę Zachodnią. Jestem przekonany, że to właśnie na terenie Europy Zachodniej PESA dokona kolejnych akwizycji. Nie patrzymy tylko przez pryzmat klasycznie rozumianej Europy Środkowo-Wschodniej. To ciekawy wątek, ale nie mogę zdradzić więcej.

Doszliśmy do wątku percepcji Polski i jej pozycji w Europie. Owszem, w jakimś stopniu nadal dostarczamy podzespoły dla niemieckich firm motoryzacyjnych, ale nasza pozycja się zmieniła. Jak PFR to postrzega?

Obserwujemy punkt zwrotny w historii gospodarczej Polski. Jesteśmy 20. gospodarką świata, mamy największą skumulowaną wartość dodaną w ciągu ostatnich 30 lat, dochód na poziomie Japonii skorygowany o PPP (Parytet Siły Nabywczej - red.), perspektywy wzrostu w najbliższych latach są niezłe.

Dużo będzie zależało od tego, jak przestawimy model wzrostu. Intencja jest taka, by przestawiać go z niskich kosztów pracy na innowacyjność. Tak, by tam szukać źródła wzrostu, zwłaszcza wobec słabnącej demografii.

Jako PFR chcemy mieć udział w redefiniowaniu gospodarki Polski. Dla PFR widzimy tu misję: z jednej strony wspieramy ambicje Polaków przy projektach strategicznych, z drugiej, prowadzimy organiczną pracę ze spółkami średniej wielkości, mniej widoczną.

Jesienią rozpoczął się w PFR sezon inwestycji. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zrobiliśmy trzy przejęcia średnich spółek (dwie w Niemczech, jedną na Litwie) i jedną rozbudowę mocy produkcyjnych w Polsce z myślą o ekspansji do USA - Metalkas.

Wsparliśmy m.in. polską Grupę Trend w przejęciu Gala Group, wiodącego w Europie producenta świec. To kolejne miejsca pracy. Swoją drogą to ciekawe przejęcie zwrotne, bo ta firma - niemiecka Gala - wcześniej przejęła polską Korona Candles z Wielunia w 2018 roku. Teraz Korona wróciła do Polski.

Repolonizacja w praktyce?

W pewnym sensie tak, choć nadal mówimy o stosunkowo średniej skali. Wielu polskich przedsiębiorców jest zainteresowana ekspansją, a momentum rośnie. Z publikowanego przez nas niedawno raportu "Globalne horyzonty polskich inwestycji" wynika, że blisko 50 proc. polskich przedsiębiorców planuje nowe inwestycje poza granicami kraju. Polscy przedsiębiorcy trafiają do miejsc, w których wcześniej nie mieli doświadczenia. Sanok Rubber z naszą pomocą w ubiegłym roku przejął spółkę w Finlandii.

Historia przejęć w Niemczech, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, i to, że mamy coś w zanadrzu, pokazuje, że redefiniujemy rolę polskiego przedsiębiorcy. Przestawiamy się z biorcy kapitału i obserwatora na rolę bardziej kreatora rozwiązań przemysłowych. Może to mocne określenie, ale zmiana, którą obserwujemy, się w istocie dzieje.

Czy zaryzykuje pan stwierdzenie, że dziś w Niemczech pojawiają się okazje dla polskich firm? To dobra chwila, żeby "podbierać" niemieckie spółki?

Oczywiście, jak najbardziej. Okazje pojawiają się nie tylko w Niemczech, także w Hiszpanii czy we Włoszech. Polskiej firmie łatwiej jest jednak znaleźć je w Niemczech, bo ten rynek dużo lepiej rozumiemy gospodarczo.

To wynika też z kryzysu ekonomicznego w Niemczech?

Na pewno jest z tym powiązane. Żyjemy w świecie globalnego wyścigu i redefinicji globalnej siatki pojęciowej: walki mocarstw, określania stref wpływów, transakcyjnej polityki gospodarczej. Zaryzykuję tezę: jeśli w Polsce uda się przestawić model wzrostu na innowacje, będziemy w forpoczcie krajów, które w Europie napędzą nowy model rozwojowy.

To też historia o tym, jak przełożyć tę opowieść na język zwykłego obywatela. Często mówimy, że jesteśmy 20. gospodarką, doganiamy Japonię itd., ale zwykły obywatel mówi: "Co z tego mam? Tego do garnka nie włożę". Jak to przełożyć na korzyści dla ludzi?

Zwykłemu obywatelowi bardzo istotnie rosną aktywa netto. W ostatnich dwóch latach urosły bardzo mocno. Przykładem jest PPK. Wartość aktywów netto (WAN) wynosi już 43 mld zł. Konserwatywnie planowaliśmy 42 mld zł na koniec roku. Cieszymy się ze wzrostu, choć widzimy potencjał do dalszego.

Czy planujecie zablokować możliwość wypłacania pieniędzy z PPK, tak żeby środki nie odpływały?

Niezależnie od wypłat uczestników, których zresztą odsetek pozostaje przez lata na porównywalnym poziomie, obserwujemy stały wzrost wartości aktywów netto. To dla nas najważniejszy odczyt. Formalny przegląd ustawy o PPK Ministerstwo Finansów zapowiedziało na 2026 rok.

Czyli temat jest na stole? Żeby PPK nie było traktowane jak konto oszczędnościowe?

Nie mamy wrażenia, że jest tak traktowane. Oczywiście są możliwości wypłat z PPK, czy nawet wyjść z programu, co podkreśla prywatny charakter tych oszczędności. Mimo tego obserwujemy stały wzrost WAN. A poza tym każdego miesiąca do programu dołącza 30-40 tysięcy nowych uczestników. Liczba uczestników wypłacających pieniądze z PPK nie jest problemem. Powtarzam, ich odsetek pozostaje porównywalny, patrząc na 2025 rok w stosunku do 2024, i wynosi poniżej 5 proc.

GPW należała do najsilniejszych rynków w ostatnich pięciu latach. Czy dla was ta kondycja giełdy jest satysfakcjonująca? Co możecie jako PFR zrobić, żeby było lepiej?

Zapowiedzieliśmy, jako jeden z ważnych elementów strategii PFR, że będziemy aktywnie zarządzać portfelem. Z tego wynikają nasze prace nad różnymi scenariuszami rozwoju dla spółek, także przez IPO.

Czy rok 2026 będzie rokiem debiutu WB Electronics (największa prywatna firma zbrojeniowa w Polsce - red.) na giełdzie w Warszawie?

WB Electronics jest dla nas spółką o wymiarze strategicznym. W pewnym sensie jest prywatną przeciwwagą dla państwowego PGZ. Niesie bardzo wiele wartości, ma własne IP (własność intelektualną - red.), jest kreatorem technologii w zakresie łączności, dronów, przenoszenia technologii, jak w przypadku Hanwha, czyli produkcji rakiet na mocy umowy z września bieżącego roku.

To jest strategiczne aktywo z punktu widzenia państwa, więc niezależnie od scenariusza będziemy chcieli pozostać istotnym akcjonariuszem. Ale potwierdzam to, co już mówią główni udziałowcy, że taki debiut jest niewykluczony.

Czy informacje o tym, że wartość tej spółki może sięgnąć 30 mld zł, są przesadzone?

Nie mogę tego komentować, bo to zależy od wyceniających. Mam świadomość, że w przestrzeni publicznej pojawiają się różne przedziały wycen dla WB Electronics, ale zakładam, że powinny być wysokie, bo koniunktura dla tego typu spółki jest bardzo dobra.

To jest gorący temat, wiemy, że niewiele może pan powiedzieć, ale zapytam o inne debiuty w 2026 roku. Bloomberg podał, że w pierwszym kwartale Polskie Koleje Linowe, czyli m.in. operator kolejki na Kasprowy, zadebiutuje na giełdzie. To prawda?

Przyglądamy się różnym scenariuszom rozwojowym dla PKL-u i prowadzimy prace nad optymalnym scenariuszem. Sytuacja w PKL jest trochę inna, ponieważ tutaj jesteśmy niemal stuprocentowym udziałowcem (a w WB mamy nieco ponad 26 proc. udziałów). Oczywiście, gminy podhalańskie też mają swoje udziały.

Na poziomie 0,03 proc.

Tak, niedużo, ale ten głos jest dla nas ważny.

Dlaczego?

Musimy uważnie słuchać głosu gmin i brać pod uwagę argumenty lokalnej społeczności przy podejmowaniu decyzji o przyszłości, niezależnie od realizowanego scenariusza. 

Tak samo przy PKL, jak i przy WB, nie rezygnujecie ze swoich udziałów?

W WB jesteśmy akcjonariuszem mniejszościowym. Natomiast w PKL-u jesteśmy większościowym akcjonariuszem i na pewno będziemy zachowywać kontrolę formalną i faktyczną nad tą spółką, niezależnie od realizowanego scenariusza.

Czy już dziś można powiedzieć, że inwestycja w WB będzie rekordową inwestycją PFR?

Mam nadzieję, że w przyszłości będą jeszcze wyższe.

Co możecie zatem zrobić alternatywnie dla GPW?

W tym kontekście niezwykle istotnym tematem jest dla mnie rozwój programu Innovate Poland, który zapowiedzieliśmy dwa tygodnie temu.

W sumie 4 mld zł, czy to nie jest kropla w morzu potrzeb?

Ja na to patrzę inaczej. Nie było takiego programu w historii polskiej gospodarki. Zakładamy, że te 4 miliardy, które położyliśmy jako zobowiązanie, funkcjonują z podstawowym mnożnikiem x2, bo zawsze będziemy kontrybuowali mniej niż 50 proc. do fundraisingu funduszy. Taka jest mechanika procesu.

Czyli te 4 mld zł wygenerują dla gospodarki 8 mld zł?

Tak, tyle powinien łącznie wynieść fundraising instytucji funduszowych, które będą zbierały środki na inwestycje w spółki. Zależy nam na dwóch rzeczach. Po pierwsze, możemy powiększyć bazę, czyli z 4 miliardów zrobić więcej, dopraszając nowych inwestorów. Wtedy przy mnożniku x2 wyjdzie też odpowiednio więcej, w zależności od liczby inwestorów.

Po drugie, jesteśmy konserwatywni, zakładając mnożnik x2. Historycznie PFR ma mnożnik ponad x4, a analogiczny program - plan Tibiego (plan francuskiego rządu, który miał znacząco wzmocnić rynek inwestycji w innowacje - red.) - x2-3. Ten mnożnik może więc wynosić gdzieś pomiędzy x3 a 4, a nie x2.

Czy 4 miliardy "na szybko" się nie rozejdą? Powtórzę, czy to nie jest kropla w morzu potrzeb? Przy tak dużej gospodarce, jak polska i przy wycenach spółek technologicznych, które potrafią być bardzo wysokie?

To około miliarda dolarów. Obecny portfel PFR Ventures to około 6 mld zł, przy czym ok. 50 proc. tego portfela to środki z funduszy unijnych, zaalokowane we wczesne fazy funduszowe (POIR, FENG).

De facto zostaje więc miliard. My mnożymy razy dwa to, co PFR historycznie do tej pory włożył do systemu. Uważam, że to nie jest źle. Jeżeli uda się to zmultiplikować, jeśli program się powiedzie, bo zakładamy, że multiplikacja będzie, to możemy materialnie zwiększyć dostęp funduszy do finansowania.

Sytuacja, jeśli chodzi o finansowanie, i tak stopniowo się poprawia. Mamy współczynnik wartości private equity do PKB na poziomie 0,15 (orientacyjnie), średnia europejska to 0,46, trzy razy więcej, a w Stanach ok. 3. Do Stanów mamy daleko, na razie zróbmy średnią europejską.

Kiedy chcecie zobaczyć pierwsze efekty tego programu?

Operacjonalizację programu sfinalizujemy w ciągu kilku tygodni, po czym ruszy on już "fizycznie".

Skoro o negatywnych procesach - żeby nie było hurraoptymistycznie - wspomniał pan o ryzyku demograficznym i o tym, że to dynamiczna część świata, co dobitnie widzimy od kilku lat. Czy demografia, geopolityka, czy może coś innego stanowi największe ryzyko gospodarcze dla PFR? Ryzyko, że nie uda się wejść do europejskiej forpoczty albo utrzymać dotychczasowej dynamiki wzrostu?

Z demografią chyba niewiele zrobimy. Jestem nastawiony pesymistycznie po lekturze ostatniego raportu o demografii w "The Economist", który opisuje globalne procesy społeczne, zachodzące także w Chinach.

Dlatego koncentrujemy się na poszukiwaniu nowych modeli wzrostu, nowych silników. Innowacje wydają się naturalnym kierunkiem i są w strategii PFR jednym z kluczowych elementów. Nie tylko inwestujemy. Pobudzamy też, szeroko, ekosystem innowacji - organizujemy programy dla przyszłych founderów, kreujemy hackatony, itd. Widzimy centralną rolę PFR w animacji tego silnika innowacyjnego. Co do wyzwań społecznych - skupiamy się na budowaniu długoterminowego bezpieczeństwa finansowego obywateli. 

Zdradzi pan coś z tej strategii, premierowo?

Przy pracach nad strategią robiliśmy benchmarking (proces porównywania - red.)- patrzyliśmy na różne modele międzynarodowe. Chcemy być instytucją modelową, instytucją pierwszego wyboru wyznaczającą światowe standardy w finansowaniu rozwoju, która jednocześnie jest szybka, zwinna i elastyczna, jeśli chodzi o stosowanie mandatu, a zarazem zachowuje bardzo wysokie kryteria inwestycyjne.

A czy strategia zakłada, że Polska ma być potęgą dronową?

Polska już nią jest. WB Electronics jest dużym, liczącym się w Europie producentem dronów. Jest na czym budować.

Używając pojęć z nowej misji, której nie mogę jeszcze w całości zacytować, mobilizujemy kapitał i wiedzę. Chcemy kłaść kapitał publiczny i mobilizować prywatny, jak w Innovate Poland, ale też w joint venture, jak w Baltic Hub czy tego typu inwestycjach.

Chcemy jeszcze lepiej mobilizować wiedzę, stąd nacisk na takie inicjatywy jak VC Connect, gdzie startuperzy łączą się ze środowiskami, które mają środki do alokowania albo składają zamówienia, jak MON. Jest tam IDA, są hackathony wojskowe.

Najświeższy przykład to Centrum Kompetencji AI, które jest efektem prac z Google i hyperscalerami. Rozmowy z całym sektorem zakończyliśmy w czerwcu i odkryliśmy lukę kompetencyjną w AI: polskie firmy słabo implementują sztuczną inteligencję.

Rozmawiali: Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl i Michał Wąsowski, zastępca szefa redakcji

Wybrane dla Ciebie
Media publiczne z nowymi zasadami finansowania. Jest projekt ustawy
Media publiczne z nowymi zasadami finansowania. Jest projekt ustawy
Netflix chce przejąć giganta. Konkurencja nie odpuści?
Netflix chce przejąć giganta. Konkurencja nie odpuści?
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Rząd Niemiec odrzucił krytykę Europy zawartą w stratgii USA. "Te dni już minęły"
Rząd Niemiec odrzucił krytykę Europy zawartą w stratgii USA. "Te dni już minęły"
Bilion dolarów nadwyżki. Padł rekord. "Chiny właśnie nas zalewają"
Bilion dolarów nadwyżki. Padł rekord. "Chiny właśnie nas zalewają"
"Niejedna osoba w Polsce straciła majątek". Minister mówi o "brudnym lobbingu"
"Niejedna osoba w Polsce straciła majątek". Minister mówi o "brudnym lobbingu"
Podwyżki płac nawet nie w połowie firm. Pracodawcy ostrożni
Podwyżki płac nawet nie w połowie firm. Pracodawcy ostrożni
Gigant budowlany ogłasza: w ciągu roku zatrudnimy ponad tysiąc osób
Gigant budowlany ogłasza: w ciągu roku zatrudnimy ponad tysiąc osób
Polska zwolniona z mechanizmu relokacji. Jest decyzja. "Osiągnęliśmy wszystko"
Polska zwolniona z mechanizmu relokacji. Jest decyzja. "Osiągnęliśmy wszystko"