Jakie będą koszty wojny handlowej Trumpa? Znamy nowe szacunki [ANALIZA]

Drastyczne podwyżki ceł w USA to wstrząs porównywany do pandemii COVID-19 i globalnego kryzysu finansowego. Tamte wydarzenia pociągnęły za sobą globalną recesję. Czy rozpętana przez Donalda Trumpa wojna handlowa również będzie miała tak katastrofalne skutki? Czy odczujemy je nad Wisłą? Oto co mówią najnowsze prognozy.

Na rynkach finansowych widać strach przed globalną recesją w nasNa rynkach finansowych widać strach przed globalną recesją w nas
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, East News | BRENDAN SMIALOWSKI, Kalyakan
Grzegorz Siemionczyk
128

Polityka celna administracji Donalda Trumpa jest pełna gwałtownych zwrotów akcji. Na początku kwietnia prezydent USA ogłosił cła "odwetowe" na import z większości krajów. Podstawowa stawka miała wynosić 10 proc., ale w wielu przypadkach miała być kilkakrotnie wyższa. Skutkiem tej zapowiedzi była panika na światowym rynku finansowym. W środę Trump zdecydował, że na razie obowiązywała będzie tylko stawka podstawowa, a pozostałe cła "odwetowe" zostaną odroczone o 90 dni. – z wyjątkiem Chin, których eksport obłożono jeszcze wyższymi stawkami (145 proc.). W piątek USA zrobiły kolejny wyłom w swoim murze celnym, zwalniając z opłat m.in. import elektroniki użytkowej.

Ta zmienność polityki handlowej USA wpisuje się w teorię, którą prezentowaliśmy niedawno w money.pl: że cła są dla ekipy Trumpa tylko narzędziem negocjacyjnym. Biały Dom dąży do odbudowy amerykańskiego przemysłu i ograniczenia deficytu handlowego USA, co osiągnąć chce na drodze porozumień z innymi krajami. Groźba rozpętania wojny handlowej z prawdziwego zdarzenia to sposób na wzmocnienie pozycji negocjacyjnej USA.

Skoro nie jest jasne, jaki ład handlowy ostatecznie wyłoni się z tego chaosu, nie sposób właściwie przewidzieć jego gospodarczych konsekwencji – nawet dla samych USA, a co dopiero dla reszty świata. Ekonomiści są zgodni tylko co do jednego: nie będą to konsekwencje pozytywne. Wskutek polityki handlowej Donalda Trumpa globalna gospodarka będzie mniejsza, niż byłaby w scenariuszu bez zawirowań z ostatnich tygodni. Otwarte pozostaje jednak pytanie, o ile mniejsza.

Powtórki z pandemii i globalnego kryzysu nie będzie

Zacznijmy od wniosku optymistycznego. Nawet skrajny scenariusz, tzn. bazujący na założeniu, że negocjacje USA z innymi krajami nie przyniosą efektów i z początkiem III kwartału wejdą w życie wszystkie cła "odwetowe" ogłoszone w tzw. "Dniu wyzwolenia", nie poskutkuje prawdopodobnie globalną recesją. Według prognoz zespołu analiz ekonomicznych firmy doradczej Ernst & Young (EY), wzrost aktywności w światowej gospodarce w tym roku byłby o 0,8 pkt proc. mniejszy niż w scenariuszu wyjściowym (tj. bez wojny handlowej), a w 2026 r. o 1,5 pkt proc. mniejszy. To oznaczałoby wzrost PKB o – odpowiednio – 2,4 proc. i 1,8 proc., biorąc za punkt wyjścia prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego z października 2024 r.

W bieżącym stuleciu światowa gospodarka tylko dwa razy doświadcz
W bieżącym stuleciu światowa gospodarka tylko dwa razy doświadczyła spadku PKB: w 2009 r. i w 2020 r. © money.pl | Wojciech Kozioł

Także Neil Shearing i Simon MacAdam, ekonomiści z firmy analitycznej Capital Economics, w nowej analizie oceniają, że nawet gdyby USA wprowadziły w pełnej wysokości cła "odwetowe", a amerykańscy partnerzy handlowi podjęliby działania odwetowe (tego w scenariuszu EY nie ma), światowa gospodarka utrzymałaby się na ścieżce wzrostu. Z ich najnowszych wyliczeń wynika, że wzrost światowego PKB w najbliższych dwóch latach zostałby uszczuplony łącznie o 1 pkt proc. Do globalnej recesji, do której w tym stuleciu doszło dwa razy – w 2009 r. w następstwie globalnego kryzysu finansowego i w 2020 r. wskutek pandemii COVID-19 – byłoby wciąż daleko

"Gospodarcze efekty ceł będą zależały od kilku czynników. W przypadku samych USA kluczowe będzie to, jakie wpływy do budżetu zapewnią cła i jak te wpływy zostaną rozdzielone za pośrednictwem obniżek innych podatków albo większych wydatków publicznych. Dla reszty świata najważniejszy będzie poziom ceł i zależność od amerykańskiego popytu. Dodatkowo wszędzie na konsekwencje ekonomiczne ceł wpływ będą miały wahania kursów walut i nastrojów w gospodarkach" – napisali Shearing i MacAdam, przedstawiając swoje najnowsze prognozy.

Porządkowanie handlu najbardziej zaboli USA

Ekonomiści są w zasadzie zgodni co do tego, że – pomijając Kanadę, Meksyk i być może Chiny – najwyższą cenę za wojnę handlową zapłacą same USA. "Polityka Donalda Trumpa zaboli Stany Zjednoczone bardziej niż inne kraje" – podkreślają Holger Schmieding i Felix Schmidt, ekonomiści banku Berenberg.

To m.in. skutek tego, że podwyżki ceł doprowadzą tam do wzrostu inflacji, co może uniemożliwić amerykańskiemu bankowi centralnemu obniżki stóp procentowych, aby złagodzić spadek popytu konsumpcyjnego. Według EY wzrost PKB największej gospodarki świata w tym i w przyszłym roku będzie łącznie o około 3 pkt proc. mniejszy, niż byłby, gdyby utrzymywał się wcześniejszy porządek handlowy. W przypadku Unii Europejskiej utracony wzrost PKB wyniesie 1,7 pkt proc., a w przypadku Polski – 1,1 pkt proc.

Relatywna odporność Polski i innych państw naszego regionu na zawirowania w globalnym handlu również jest wspólnym mianownikiem większości analiz. Wynika to z tego, że popyt z USA ma niewielki udział w wartości dodanej wytwarzanej w gospodarkach Europy Środkowo-Wschodniej. Chodzi o to, jaka część tej wartości trafia ostatecznie za Atlantyk, także jako komponenty produktów eksportowanych np. z Niemiec. Z szacunków PKO BP wynika, że w przypadku Polski i Czech to zaledwie 2,3 proc., a w przypadku Węgier 3,2 proc.

Ogólnie, jak tłumaczy Marek Rozkrut, główny ekonomista EY na Europę i Azję Centralną, na europejską gospodarkę cła wprowadzane przez Trumpa będą oddziaływały przede wszystkim pośrednio, tzn. w następstwie osłabienia koniunktury na świecie i umocnienia euro. Jednocześnie, inaczej niż w USA, polityka celna Trumpa nie będzie w Europie prowadziła do wzrostu inflacji, nawet jeśli podjęte zostaną działania odwetowe. Przeciwnie, inflacja raczej spadnie m.in. dzięki przecenie surowców energetycznych w związku z globalnym spowolnieniem gospodarczym i – potencjalnie – większemu napływowi towarów z Chin. To zaś pomoże bankom centralnym reagować na osłabienie wzrostu gospodarczego obniżkami stóp procentowych.

Ponadto wielu ekonomistów zwraca uwagę na to, że pogorszenie stosunków USA z sojusznikami stało się dla państw UE – szczególnie zaś Niemiec – bodźcem do zwiększenia wydatków na obronność. Te inwestycje będą czynnikiem łagodzącym nieco wpływ globalnego spowolnienia w handlu na europejską gospodarkę.

Długoterminowe skutki ceł pozostają zagadką

Przypomnijmy: przywołane dotychczas szacunki dotyczą scenariusza, który obecnie wydaje się skrajny. Większość najświeższych prognoz – zarówno dla USA, jak i dla innych regionów – bazuje na założeniu, że w mocy pozostaną obowiązujące dziś cła (m.in.10 proc. na wszystkie towary, 25 proc. na auta oraz na dużą część towarów z Kanady i Meksyku, zaporowe cła na import z Chin). Piątkowe zwolnienie z taryf elektroniki użytkowej sugeruje jednak, że i to jest założenie dość ostrożne. Waszyngton może jeszcze wielokrotnie zmieniać zdanie, także na temat ceł nałożonych na towary z Państwa Środka.

Przykładowo, według ekonomistów z Capital Economics, gdyby USA utrzymały wszystkie cła na obecnym poziomie i zdecydowały się na obniżkę ceł na towary z Chin do około 60 proc., amerykański PKB w 2026 r. byłby o 0,6 pkt proc. niższy, niż wskazywał ich scenariusz sprzed wybuchu wojny handlowej. W takim przypadku USA uniknęłyby recesji, rozwijając się w tym i w przyszłym roku mniej więcej w tempie 1,5 proc. rocznie (zamiast w tempie 1,8 proc. rocznie). Recesji tym bardziej nie byłoby na świecie. Globalny PKB byłby w horyzoncie dwóch lat o 0,4 pkt proc. mniejszy niż w scenariuszu bez podwyżek ceł. Oznaczałoby to wzrost o około 2,9 proc. w tym roku i 2,8 proc. w 2026 r. Strata w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, to tylko 0,2 pkt proc.

Skoro ekonomiści mają kłopoty z oceną, jakie będą krótkoterminowe skutki wojny handlowej, tym trudniejsze jest przewidywanie jej dalekosiężnych konsekwencji.

W długim okresie łańcuchy dostaw zostaną przemodelowane i gospodarki dostosują się do wyższego poziomu ceł. Trwale spadną obroty w handlu światowym i wzrośnie rola krajowej produkcji. Istotny będzie relatywny poziom ceł. Kraje, a zwłaszcza sektory obłożone cłami niższymi niż ich konkurenci, mogą w długim okresie nawet zyskać – tłumaczy szef zespołu analiz ekonomicznych EY.

Blizny po walce na cła pozostaną

Nawet jeśli ekonomiści z EY mają rację, polityka handlowa Donalda Trumpa i odciśnie trwałe piętno na kondycji światowej gospodarki. Jakaś część wzrostu PKB zostanie bowiem utracona w tym i w przyszłym roku. Inaczej mówiąc, światowy PKB może wrócić na poprzednią ścieżkę wzrostu, ale będzie ona leżała niżej niż poprzednia.

Co więcej, ta teza pozostałaby prawdziwa nawet gdyby Waszyngton cofnął wszystkie obowiązujące już podwyżki ceł. Już dziś widoczne są bowiem skutki podwyższonej niepewności, którą powoduje polityka administracji Trumpa.

Jednym z takich skutków jest załamanie nastrojów amerykańskich konsumentów. W kwietniu – jak sugeruje opublikowany w piątek wskaźnik Uniwersytetu w Michigan – nastroje te pogorszyły się czwarty miesiąc z rzędu. Są już niemal tak słabe jak w połowie 2022 r., gdy były najsłabsze w historii – to zaś zwiastuje tąpnięcie popytu konsumpcyjnego. To pokłosie obaw amerykańskich gospodarstw domowych, że cła podbiją ceny popularnych towarów konsumpcyjnych, a także przeceny amerykańskich akcji i obligacji. To pierwsze zjawisko uszczupla majątki wielu Amerykanów, drugie zaś powoduje wzrost oprocentowania kredytów, które w USA powiązane są z rentownością obligacji skarbowych.

To, że "mleko już się rozlało", dobrze pokazują prognozy banku Goldman Sachs. Gdy ogłoszone w "Dniu wyzwolenia" cła odwetowe wchodziły w życie, ekonomiści z tej instytucji ogłosili, że ryzyko recesji w USA wzrosło z 45 do 65 proc. Chwilę później Trump zawiesił te cła na 90 dni, a ekonomiści z Goldman Sachs powrócili do swojego poprzedniego scenariusza zakładającego wzrost amerykańskiego PKB w 2025 r. o 0,5 proc. – z 45 proc. prawdopodobieństwem recesji. Ale jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA ten sam zespół analityków spodziewał się w tym roku wzrostu aktywności w amerykańskiej gospodarce o około 2,5 proc.

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Wybrane dla Ciebie

Rozejm napędza hossę. Euforia na Wall Street
Rozejm napędza hossę. Euforia na Wall Street
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 25.06.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 25.06.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 25.06.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 25.06.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 25.06.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 25.06.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 25.06.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 25.06.2025
Putin chce powrotu zagranicznych firm. Rząd otrzymał wytyczne
Putin chce powrotu zagranicznych firm. Rząd otrzymał wytyczne
Rozejm Izrael–Iran. Każdy ogłasza zwycięstwo. Wywiad: zniszczenia niewielkie
Rozejm Izrael–Iran. Każdy ogłasza zwycięstwo. Wywiad: zniszczenia niewielkie
Orban odpowiada Zełenskiemu. "Z całym szacunkiem, Panie Prezydencie"
Orban odpowiada Zełenskiemu. "Z całym szacunkiem, Panie Prezydencie"
Ropa w dół, paliwa w górę. Paradoks? Eksperci tłumaczą
Ropa w dół, paliwa w górę. Paradoks? Eksperci tłumaczą
Koniec 12-dniowej wojny. Prezydent Iranu mówi o "wielkim zwycięstwie"
Koniec 12-dniowej wojny. Prezydent Iranu mówi o "wielkim zwycięstwie"
UE szykuje cła odwetowe. Stawką lepsza umowa handlowa z USA
UE szykuje cła odwetowe. Stawką lepsza umowa handlowa z USA
Trump daje zielone światło importerom irańskiej ropy. Ceny w dół
Trump daje zielone światło importerom irańskiej ropy. Ceny w dół