Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krystian Rosiński
Krystian Rosiński
|

Jarosław Gowin wróci do rządu. Głosował, ale się nie cieszył. Kilka razy jednak postawił na swoim

8
Podziel się:

Według informacji płynących z obozu Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin ma wrócić do rządu. Polityk - wbrew nazwie partii, na której czele stoi - nie raz był już na kursie kolizyjnym z obozem Zjednoczonej Prawicy. Dr hab. Jarosław Flis w rozmowie z money.pl wskazuje jednak, że Gowinowi, mimo głosów sprzeciwu polityków PiS, udało się przeforsować m.in. reformę szkolnictwa wyższego.

Jarosław Gowin wróci do rządu. Głosował, ale się nie cieszył. Kilka razy jednak postawił na swoim
Jarosław Gowin wróci do rządu. Przejmie jeden z "superresortów". (East News, Andrzej Iwanczuk, REPORTER)

Jarosław Gowin po rekonstrukcji rządu zasiądzie na fotelu ministra w jednym z nowo powstałych "superministerstw". Nowy resort przejmie kompetencje w zakresie: rozwoju, pracy, budownictwa i turystyki.

Tym samym zakończy się konflikt w Zjednoczonej Prawicy, który rozpoczął się od sejmowego głosowania nad "Piątką dla zwierząt". Posłowie Porozumienia Jarosława Gowina - partii koalicyjnej Prawa i Sprawiedliwości - wstrzymali się w większości od głosu.

To powrót do rządu lidera partii Porozumienie. W kwietniu 2020 Gowin zrezygnował ze stanowisk wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego w następstwie konfliktu z PiS.

Spór o wybory kopertowe

Poszło wtedy o wybory prezydenckie, których przeprowadzenie zostało poważnie zagrożone przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2. Prawo i Sprawiedliwość chciało je przeprowadzić w trybie korespondencyjnym, a pilotować je miała Poczta Polska.

Zobacz także: Zobacz: Nagroda money.pl: wybraliśmy najlepszych w biznesie

- Porozumienie zagłosuje przeciw wprowadzeniu głosowania korespondencyjnego; przynajmniej w wyborach 10 maja. Uważamy, że nie da się ich w sposób sprawny i bezpieczny przeprowadzić - stwierdził rzecznik Porozumienia Kamil Bortniczuk w kwietniu. Wtedy to Jarosław Gowin zrezygnował z ministerialnej teki.

- Wybory majowe to był zupełnie inny ciężar gatunkowy i inne emocje niż np. w przypadku ostatniego głosowania nad "Piątką dla zwierząt". Wybory korespondencyjne to było wydarzenie angażujące całe państwo i to w szczycie pandemii - uważa dr hab. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nasz rozmówca zwrócił również uwagę, że Porozumienie jest partią w gruncie rzeczy niewiele większą niż Konfederacja, a do tego jeszcze zależną od większego koalicjanta. Dlatego też jest stale poddana politycznej presji.

- Zupełnie inaczej ulega się naciskom, stawiając na szali swoje idee oraz preferencje przeciwko czyimś, a zupełnie inaczej kiedy się ocenia, jak wygląda rzeczywistość i czym się skończy dane rozwiązanie. Jak rozumiem, argumentacja Gowina nie była taka, że nie podobają mu się majowe wybory, tylko że wybory majowe skończą się katastrofą - tłumaczy rozmówca money.pl.

6 maja nastąpił przełom. Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński we wspólnym oświadczeniu ogłosili, że wybory prezydenckie 10 maja się nie odbędą. "Ustępując z funkcji wicepremiera i ministra nauki obiecałem, że doprowadzę do przesunięcia wyborów, a jednocześnie do utrzymania jedności obozu Zjednoczonej Prawicy. Słowa dotrzymałem" - napisał w mediach społecznościowych Gowin.

Wybory prezydenckie ostatecznie odbyły się 28 czerwca (II tura miała miejsce 12 lipca) w formule hybrydowej. Majowe wybory kopertowe, które się nie odbyły, kosztowały Pocztę Polską niemal 70 milionów złotych. Teraz spółka domaga się zwrotu tych środków od Skarbu Państwa.

Limit 30-krotności składek na ZUS kością niezgody

To nie był pierwszy konflikt na linii Gowin-PiS. Tuż po wyborach parlamentarnych posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali projekt ustawy znoszący tzw. limit 30-krotności składek na ZUS. Jest to limit, dzięki któremu zarabiający ponad 10 tys. złotych miesięcznie nie płacą już składek na ZUS. Dlaczego? Bo dziś odkładane przez nich pieniądze oznaczałyby, że w przyszłości ZUS musiałby wypłacić im gigantyczne emerytury.

PiS potrzebował tych pieniędzy, by zabezpieczyć przyszłość programów socjalnych, a także po to, by spełnić przedwyborczą obietnicę o budżecie, który nie będzie mieć deficytu. Lecz Porozumienie od początku - jeszcze w okresie kampanii wyborczej - deklarowało, że zniesienia limitu nie poprze.

- Ta sprawa jest przesądzona, Porozumienie nie poprze zniesienia limitu 30-krotności - mówił wprost w programie "Money. To się liczy" Jarosław Gowin.

W kwestii limitu 30-krotności Gowin również postawił na swoim. Wobec braku poparcia koalicjantów posłowie PiS wycofali projekt ustawy tuż przed sejmowym posiedzeniem.

"Konstytucja dla nauki" sztandarowym pomysłem Gowina

W dotychczasowych rządach Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło Jarosław Gowin odpowiadał za szkolnictwo wyższe. Pod koniec 2017 roku ogłosił swoje propozycje zmian w codziennym funkcjonowaniu uczelni wyższych w Polsce.

Polityk podkreślał, że reforma "uwolni i zwiększy potencjał" polskiej nauki. Resort kierowany przez Gowina nad zmianami pracował dwa lata, a w prace włączone zostały środowiska naukowe. Sam lider Porozumienia wielokrotnie podkreślał, że będzie to pierwsza od 12 lat całościowa reforma funkcjonowania uczelni.

"Konstytucja dla nauki" zakładała zwiększenie nakładów finansowych na uczelnie publiczne. Oprócz tego reforma miała sprawić, że polskie czasopisma i dorobek naukowców będą miały łatwiejszą drogę, by przebić się do światowej nauki. Ustawa wprowadziła również nowe organy doradcze na uczelniach. O szczegółach zmian pisaliśmy na money.pl.

Propozycje Gowina wywołały jednak sprzeciw wśród części środowiska naukowego oraz wśród studentów. Na pakiet dla nauki nosem kręciło także część posłów PiS, w tym m.in. Krystyna Pawłowicz.

- "Konstytucja dla nauki" wejdzie w życie, nie mam co do tego wątpliwości. Czasami głosowałem za różnymi rozwiązaniami i się nie cieszyłem, teraz niektórych czekają podobne głosowania - tak Jarosław Gowin komentował zgłaszane ze strony polityków PiS uwagi do jego projektu. Ostatecznie reforma szkolnictwa wyższego weszła w życie w 2018 roku.

- Są aspekty polityki Zjednoczonej Prawicy, które są jednoznacznie jego autorstwa. Przede wszystkim reforma szkolnictwa wyższego, którą Jarosław Gowin doprowadził do skutku pomimo przeciwnych głosów części polityków Prawa i Sprawiedliwości - ocenił Jarosław Flis.

W Platformie Obywatelskiej rywalizował z Tuskiem

Obecna partia Jarosława Gowina - Porozumienie - powstała w listopadzie 2017 roku w wyniku przyłączenia się do Polski Razem nowych środowisk politycznych. Polska Razem to z kolei formacja również powołana przez Gowina. Stało się to po jego wyjściu z Platformy Obywatelskiej w 2013 roku.

Siedem lat temu Gowin rywalizował o wpływy w PO z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem. Wystartował w wyborach na przewodniczącego partii, które przegrał w sierpniu 2013 roku.

Chwilę wcześniej Tusk odwołał go ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Gowin pełnił tę funkcję od listopada 2011 roku do kwietnia 2013 roku.

Przegrana w wewnętrznych wyborach oznaczała marginalizację w partii, dlatego też Gowin niespełna miesiąc później od ogłoszenia wyników opuścił Platformę. Tłumaczył swoją decyzję zapowiedzią reformy OFE. Podkreślał, że likwidacja drugiego filaru emerytalnego oznacza znacjonalizowanie prywatnych oszczędności Polaków i musi to doprowadzić do obniżenia emerytur milionów obywateli.

- Ja się nie wyrzekam programu Platformy, ale uważam, że obecna polityka partii jest z nim sprzeczna - mówił w tamtym czasie Gowin. To właśnie wtedy padły z jego ust słowa o posiadaniu kręgosłupa. Słowa, które w przyszłości jego polityczni przeciwnicy co rusz będą wyciągać na światło dzienne.

Ocenił też, że PO skręciła w stronę partii socjaldemokratycznej. Gowin stwierdził również wtedy, że dalsza polityka "ciepłej wody w kranie" to "prosta droga" do przejęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.

- Jarosław Gowin ma dwie zalety. Pierwsza to imię, ładne. Druga to, że jest wysoki i przystojny. Czy to wystarczy? Zobaczymy. Sądzę, że to może nie wystarczyć - mówił w 2013 roku o swoim obecnym koalicjancie Jarosław Kaczyński, cytowany przez portal tvn24.pl.

Jarosław Gowin jest posłem od 2007 roku. W latach 2005-2007 był senatorem. Posiada tytuł doktora, który uzyskał w 2001 w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Pracował m.in. w Instytucie Nauk Społecznych Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie oraz w Społecznym Instytucie Wydawniczym "Znak", gdzie w latach 1994-2005 pełnił funkcję redaktora naczelnego miesięcznika "Znak".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
stani
4 lata temu
Przecież to jest ,,uniwersalny specjalista ,, od Sądów , nauki no i teraz ,,od czegoś tam ,,
RODO
4 lata temu
Pis ma swojego Trzaskowskiego !!!
Tamara
4 lata temu
Dobre emocje DBT nie skutkuja
mama
4 lata temu
Gowin to zwolennik Ukrainskich elit w Polsce. zobacz w internecie jego wypowiedzi
12345
4 lata temu
I tak zrobią co Kaczyński im karze, kasa ich trzyma