"To musiało się skończyć źle". Eksperci obalają tezy b. prezesa PPL o lotnisku w Radomiu
Lotnisko w Radomiu miało uzasadnienie ekonomiczne, ale straciło sens za sprawą decyzji kolejnych władz? Tak twierdzi były prezes Polskich Portów Lotniczych. W ocenie ekspertów to nieprawda. Obecne władze spółki złożyły na niego zawiadomienie do prokuratury. Dotarliśmy do jego treści.
Polskie Porty Lotnicze złożyły zawiadomienie do prokuratury m.in. na byłego prezesa spółki Mariusza Szpikowskiego. Twierdzą, że podejmując decyzję o budowie lotniska Warszawa-Radom, działał niegospodarnie i doprowadził do wyrządzenia szkody majątkowej w kwocie co najmniej 815 mln zł (pierwotnie komunikowany koszt projektu miał wynieść około 425 mln zł). Z zamówionego przez spółkę audytu wynika, że skumulowana strata radomskiego lotniska do 2032 r. sięgnie od 600 do 800 mln zł.
Szpikowski przekonuje, że winę za straty, które od otwarcia przynosi ta inwestycja, ponoszą już jego następcy. W ubiegły piątek stwierdził on w komentarzu dla money.pl, że pozwolenie tanim liniom i czarterom na dalszy rozwój na Lotnisku Chopina nie tylko "wręcz zabiło rozwój LOT-u jako przewoźnika sieciowego", ale również " całkowicie wyeliminowało potrzebę Radomia jako lotniska komplementarnego".
Wielki problem Rakowa. Kiedy powstanie stadion?
Podkreślił też, że spółka była wykonawcą decyzji, które zapadły w nadzorującym ją Ministerstwie Infrastruktury, a wynikających z przyjętej w 2017 r. koncepcji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jednak suchej nitki na argumentacji byłego prezesa PPL nie zostawiają eksperci rynku lotniczego, z którymi rozmawiał money.pl, ani treść złożonego do prokuratury zawiadomienia, do którego dotarliśmy.
"Miało być taniej, szybciej i lepiej, wyszło odwrotnie"
Decyzja o budowie portu lotniczego Warszawa-Radom na gruzach lotniska Radom-Sadków, które zbankrutowało po kilku latach działalności, zapadła w związku z wyczerpywaniem się przepustowości Lotniska Chopina. Za rządów Szpikowskiego Porty Lotnicze były skonfliktowane z zarządem lotniska w Modlinie i blokowały plany jego rozbudowy. Radom miał być lepszym rozwiązaniem i nie popełnić błędów Modlina.
- PPL były i są udziałowcem lotniska w Modlinie i będąc prezesem należało zrobić wszystko, by doprowadzić do porozumienia ws. jego rozbudowy, zamiast obrażać się na "nie swój" port marszałka Struzika z innej opcji politycznej. Podjęcie decyzji o budowie kolejnego lotniska na Mazowszu przy naciąganym uzasadnieniu, musiało się skończyć źle. W Radomiu miało być taniej, szybciej i lepiej, wyszło odwrotnie - komentuje w rozmowie z money.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
"Radom to nie Luksemburg"
- Ten projekt od samego początku był obarczony ogromnym ryzykiem. Następcy prezesa Szpikowskiego nie wyludnili nagle Radomia ani nie przesunęli go 100 km od Warszawy - dodaje Michał Wichrowski, prezes firmy konsultingowej W Aviation Group, w rozmowie z money.pl.
Wichrowski podkreśla, że populacja tego regionu nie jest liczna, a dla przewoźników i touroperatorów to właśnie jeden z kluczowych parametrów. - To nie jest casus Luksemburga, gdzie mieszkańców jest mało, ale są zamożni, więc latają często. Ponadto w promieniu 2 godz. jazdy są lotniska o ugruntowanej pozycji i szerokiej ofercie połączeń: Lotnisko Chopina, Modlin, Lublin, Kraków, które w sposób naturalny "wysysają" pasażerów w obszaru ciążenia radomskiego portu - dodaje.
PPL chcą ratować radomskie lotnisko, m.in. zacieśniając współpracę z samorządem województwa świętokrzyskiego, z którym sąsiaduje. Na stole jest nawet pomysł zmiany nazwy portu na lotnisko Radom-Kielce.
Lotnisko w Radomiu "zbudowane za duże i za drogo"
- Planowana skala i koszt budowy lotniska w Radomiu nigdy nie miały żadnego oparcia w rzeczywistości. Ten port lotniczy został zbudowany za duży i za drogo. Gdyby jednak kolejne rządy miały spójną i konsekwentnie realizowaną strategię lotniczą, Radom mógłby być wykorzystywany znacznie lepiej i zbudowany "na miarę" - ocenia Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation.com i Polityki Insight, w rozmowie z money.pl.
Również Adrian Furgalski zwraca uwagę na aspekt braku strategii rozwijania lotnictwa cywilnego. - Zgadzam się z byłym prezesem PPL w tym, że obserwowaliśmy proces zupełnie odwrotny od planów wzmocnienia LOT-u w Warszawie. Wzrost udziału linii niskokosztowych i czarterowych gwałtownie przyspieszył, budując dla narodowego przewoźnika poważną konkurencję w jego hubie - dodaje Furgalski.
Ekspert: to nie Ryanair i Wizz Air są hamulcem dla LOT-u na Okęciu
Z tym jednak nie zgadza się Sipiński. Jego zdaniem całkowicie do przewidzenia było, że przewoźnicy niskokosztowi i czarterowi wykażą niemal zerowe zainteresowanie lotniskiem w Radomiu i pozostaną na Lotnisku Chopina.
- Poza tym to nie jest sedno problemu. Lotnisko Chopina jest zapchane w godzinach fal przesiadkowych LOT-u, natomiast w skali całej doby ma jeszcze możliwości wzrostu. Narodowego przewoźnika nie ogranicza więc rozwój tanich linii na Okęciu, a zbyt mały terminal i brak możliwości ekspansji w falach przesiadkowych. Kluczowe nie jest więc to, by wyrzucić Ryanaira i Wizz Aira, ale rozbudować terminal. Jednak zaniechano tego, częściowo z uwagi na obstawanie przy nierealnym planie otwarcia CPK już w 2027 r. - komentuje Dominik Sipiński.
Dodaje, że na to nałożył się jeszcze brak jakiegokolwiek realistycznego planu, jak faktycznie zachęcić tanie linie do latania z Radomia albo zmusić do tego poprzez procedurę administracyjnego podziału ruchu na Mazowszu.
Brak rozbudowy terminala Lotniska Chopina to jeden z głównych zarzutów, jakie nowy zarząd spółki PPL oraz obecny rząd wysuwają w kierunku swoich poprzedników. - To kosztowny błąd bez racjonalnego uzasadnienia - mówił Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. budowy CPK, Rynkowi Lotniczemu w styczniu 2024 r.
Decyzja o wznowieniu projektu rozbudowy zapadła w 2024 r. Ma kosztować 940 mln zł, rozpocząć się w 2026 r. i w perspektywie trzech lat zwiększyć przepustowość Okęcia do 30 mln pasażerów rocznie.
Polityka, nie ekonomia. PPL chcą prezesa PiS na świadka
W lutym 2021 r. posłanka PiS Agnieszka Ścigaj zwróciła się z interpelacją poselską do ministra infrastruktury, w której pytała m.in. o przesłanki ekonomiczne, które zdecydowały o podjęciu decyzji o przebudowie lotniska w Radomiu i kto podjął taką decyzję. Odpowiedzi udzielił jej partyjny kolega, ówczesny pełnomocnik ds. budowy CPK, Marcin Horała.
Decyzja o wyborze PL Radom do pełnienia funkcji lotniska komplementarnego dla Lotniska Chopina została podjęta na bazie przeprowadzonych badań – "Analiz strategicznych możliwości rozwojowych wybranych portów lotniczych w kontekście uruchomienia CPK" wykonanych przez firmę Arup. Analizy przygotowane przez doradcę zostały przyjęte przez PPL w kwietniu 2018 roku. O wyborze PL Radom zdecydowała analiza wielu kryteriów, w tym kryteria ekonomiczne.
Polskie Porty Lotnicze i reprezentujący je prawnicy uważają dziś, że decyzja miała podstawy polityczne, a nie ekonomiczne.
"W oficjalnych dokumentach i odpowiedziach podkreślano, że decyzja o inwestycji została podjęta przez PPL w oparciu o raport Arup (spółka zapłaciła za niego blisko 1,6 mln zł netto - przyp. red.), tymczasem z wypowiedzi samych polityków jasno wynika, iż rzeczywisty wybór lokalizacji miał charakter decyzji politycznej. W takiej sytuacji trudno mówić o racjonalnych przesłankach ekonomicznych, skoro decydujące znaczenie miały względy pozamerytoryczne" - czytamy w dokumencie, do którego dotarł money.pl.
Dowodem ma być m.in. wypowiedź posła PiS Marka Suskiego z 2023 r. (to jego Jarosław Kaczyński oficjalnie namaścił jako "ojca" radomskiego lotniska).
- Pamiętam, kiedy razem z posłem Adamem Bielanem poszliśmy do prezesa Kaczyńskiego, by przekonać go do pomysłu budowy nowego lotniska w Radomiu. (...) Prezes powiedział tak: "Zrobimy wszystko, by pokazać mieszkańcom Radomia, że nowe władze dbają o to miasto (...) Budowa tego lotniska to jest nowy dowód na to, że chcemy się bohaterom radomskiego czerwca odwdzięczyć za tę piękną kartę w historii Polski" - mówił Suski podczas uroczystego otwarcia lotniska 27 kwietnia 2023 r. Jego oficjalna nazwa to Międzynarodowy Port Lotniczy Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 r.
Co dzieje się ze sprawą? Komentarz prokuratury
Spółka PPL wniosła o przesłuchanie w charakterze świadka kilkudziesięciu osób, w tym m.in. Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, a także Adama Bielana i Marka Suskiego.
Co dalej dzieje się ze sprawą po złożeniu zawiadomienia do prokuratury, o którym money.pl napisał jako pierwszy? - Jest to obszerne, ponad stustronicowe zawiadomienie, obejmujące kilka wątków związanych ze wskazaną inwestycją, które aktualnie jest przedmiotem analizy w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie - potwierdził nam prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Lotnisko w Radomiu do zamknięcia? "Jest jeszcze dla niego szansa"
Nowy zarząd Polskich Portów Lotniczych nie planuje zamknięcia radomskiego lotniska. - Cały czas uważam, że jest jeszcze szansa dla lotniska w Radomiu. Ruch jest tam dziś znikomy, nie oszukujmy się. Ale wszystko wskazuje na to, że polski rynek będzie dalej rosnąć - infrastruktura w wielu miejscach, nie tylko na Lotnisku Chopina, okaże się niewystarczająca. I wtedy wolna przepustowość gotowa w Radomiu stanie się czymś pożądanym - mówił na początku października Łukasz Chaberski, prezes PPL, w wywiadzie dla money.pl. W podobnym tonie niedawno wypowiedział się dla nas także Jozsef Varadi, prezes Wizz Air.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl